Gen Z marzy o byciu influencerami. Z czym wiąże się ten zawód?

Z czym kojarzy się bycie influencerem? Paczki PR, zaproszenia na wydarzenia, darmowe wyjazdy - wszystko to brzmi jak praca idealna. Nic więc dziwnego, że coraz więcej osób chce wiązać przyszłość z mediami społecznościowymi. Czas postawić sprawę jasno - bycie influencerem to nie tylko paczki i łatwe pieniądze.

Influencerzy ponoszą ogromną odpowiedzialność za polecane produkty. Istnieje ryzyko, że reklamowany przedmiot nie sprawdzi się obserwującym, co z kolei może prowadzić do hejtu i zmniejszenia zaufania do twórcy. Powodów może być wiele: od pomadki, która nie sprawdzi się fance, do usługi, która w ostatecznym rozrachunku okaże się scamem. Influencerzy ponoszą odpowiedzialność za wszystko, co pojawiło się w ich mediach społecznościowych.

Karoszew, influencerka z prawie 14 tys. obserwacji na TikToku, powiedziała w rozmowie z Vibez, że lęk związany z polecanymi produktami jest zawsze obecny. "Zawsze się boję, zwłaszcza z produktami do twarzy. O makijaż jestem spokojniejsza, ale pielęgnacja... Zawsze boję się, że ktoś użyje i nie wiem... Wróci mu trądzik, jednak nie zadziała i wróci do mnie z hejtem - ona poleciła, a u mnie nic nie dało i jeszcze mam czerwoną buzię".

Twórczyni powiedziała też, że niepokój związany z polecanymi produktami jest nieodzowną częścią bycia influencerką. "Cały czas mam tak z suplementami diety. Dostałam je, biorę i polecam. U mnie działają świetnie, ale dostałam kilka wiadomości, że ktoś bierze i efektów nie ma wcale... No i co mam powiedzieć? 'U mnie się sprawdza i widzę poprawę' a u kogoś nie. Czy ta osoba uważa, że tak mówię, bo mam profity z tego polecenia? Czy naprawdę mi wierzy, że tak jest? A może ona źle je bierze? Jej organizm tego nie przyjmuje tak jak mój. Nie znam odpowiedzi na te pytania".

Choć wydawać by się mogło, że wszyscy influencerzy wykorzystują swoje kanały do pomagania innym, smutna rzeczywistość odbiega od założeń. W dalszym ciągu twórcy, którzy pomagają potrzebującym, są traktowani jako coś wyjątkowego. Prawda jest jednak taka, że influencerzy mają obowiązek wykorzystywania swoich zasięgów w słusznej sprawie. Nie chodzi tu o budowanie schronisk dla zwierząt czy przelewanie milionów na konta potrzebujących, jednak czasem samo udostępnienie zbiórki na Instagramie prowadzi do jej zamknięcia.

Przykładami osób, które dobrze wykorzystują swoją popularnością, są Budda czy Jakobe Mansztajn, założyciel profilu Make Life Harder. Mansztajn doprowadził do zebrania pieniędzy dla wielu chorych dzieci, pomagał także zwierzętom i organizacjom pozarządowym. Budda natomiast znany jest m.in. z tego, że przekazał 700 tys. zł na potrzeby domu dziecka.

Bułgarska modelka i aktorka Dilyana Popova jest znana ze swojej dobroczynności. Influencerka jest także matką 9-letniego Borila. Chłopiec z okazji urodzin nie chciał prezentów urodzinowych. Zamiast tego dziecko poprosiło o przekazywanie pieniędzy na wybrany cel charytatywny. Boril zebrał w ten sposób pieniądze na chore zwierzęta ze schroniska. Chłopiec wyraził chęć adopcji wszystkich bezdomnych futrzaków. Miłość do zwierząt zaszczepiła w nim Dilyana Popova, która wielokrotnie udowodniła, że kocha wszystkie futrzane istoty.

Według badań przeprowadzonych przez Vbox7 86 proc. respondentów należących do pokolenia Z chciałoby promować produkty i usługi online jako swoją główną działalność zarobkową, 54 proc. natomiast chciałoby być influencerami. Bez odpowiedzi pozostaje pytanie, czy chętni na zarabianie w mediach społecznościowych zdają sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka ciąży na wymarzonym zawodzie.

Źródło: Vbox7.com