Edzio Rap oszukany? Influencer zaufał "gangsterom" z USA
Współpraca z szemranymi środowiskami niesie za sobą ogromne ryzyko. Brak umów, problemy z realizacją umów czy potencjalne groźby to norma dla osób współpracujących ze światkiem przestępczym. Przekonał się o tym polski influencer Edzio Rap.
W erze cyfrowych tożsamości, gdzie każdy może ukrywać się za wirtualną maską, oszustwa stają się coraz bardziej wyrafinowane i trudniejsze do wykrycia. Coraz częściej zdarza się, że osoby podszywają się pod innych, by zdobyć zaufanie, zmanipulować i wyłudzić pieniądze. Wystarczy odpowiedni wizerunek i zachowanie, żeby sprawić wrażenie osoby, którą się nie jest. Czasem oszuści decydują się na takie działanie, żeby zdobyć partnera lub poprawić swoją sytuację życiową, w innych przypadkach chodzi głównie o pieniądze.
Podobne
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyrzucili go z Top Model. "Zarapowałem im". Ziętkowski o kulisach życia TikTokera
Edzio Rap został oszukany w USA
Podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych Edzio Rap spotykał się z mniej lub bardziej przyjemnymi sytuacjami. Jedną z nich jest niedoszłe spotkanie z Caroline Derpieński, która w ostatniej chwili olała polskiego tiktokera. Teraz okazuje się, że ignorancja modelki nie jest najgorszym, co przytrafiło się internetowemu raperowi.
W najnowszym filmiku opublikowanym na TikToku Edzio Rap opowiada historię o tym, jak został oszukany przez mężczyzn podających się za członków lokalnego gangu z Chicago. Raper nawinął: - Storytime o tym, jak gangsterzy z Chicago okazali się ściemniaczami. Myślicie, że polscy raperzy udają? To słuchajcie tego. Pewnego razu w Chicago zwiedzałem różne obszary. Chciałem spotkać się tam z gangiem, znajomy dał mi namiary. Pokazywał z nimi zdjęcia, jak trzymają karabiny. Mówił, że są niebezpieczni i żebym uważał z nimi. Na swoich profilach fleksują się bronią, hajsem, biżuterią i autami. Muszą być obrotni strasznie.
Edzio zarapował o oszustach
Dalej raper tłumaczy: - Na pustym parkingu umówieni czekamy, aż przyjdą. Wjeżdża stara Honda sklejona taśmą izolacyjną. Wysiada czterech czarnoskórych krzycząc "geng, geng, geng". Spytali, czy wbijamy do studia i czy dogram się. Jeden wsiadł do nas do auta i pojechaliśmy zjeść. Gdy przyszedł rachunek nachylił się prosząc "Can you pay?". Myślę spoko, może zapodziała mu się gdzieś gotówa. Wziął jeszcze trzy dania dla ziomków i jedziemy do studia. Podjeżdżają starą Hondą, pod studiem stał nowy Benz. Robili se foty udając, że to ich własny jest. Studio na wypasie, sprzęt i wystrój Ameryczka. Jak się okazało, to wcale nie przyszli tam nagrywać. Wymieszali syrop z pigułami, przy tym jointy w łapie. Chłop co chciał, bym się dograł, zrobiony zasnął na kanapie. Ten drugi w każdym kącie studia robił sobie mnóstwo zdjęć. Wymachiwał paskiem do kamery krzycząc "Gucci belt".
Edzio Rap zakończył mrożącą krew w żyłach opowieść słowami: - Myślę sobie dziwny system pracy ma ta cała zgraja. Coś tam w końcu nagraliśmy i tu zaczęły się jaja. Gdy chcieliśmy się zawijać, bo już zrobiło się późno, podbijają mówiąc nam, że mamy zapłacić za studio. Serio? Flexujesz się hajsem w kółko, ale nie stać cię na żarcie i godzinę pracy w studio? Nie było karabinów, plików hajsu, dużych kwot, tylko pokazówka i ćpanie w studio na cudzy koszt. Byli bardzo sympatyczni, ale panowie litości. Już polscy drillowcy mają więcej autentyczności.
Popularne
- Rosyjski youtuber przesadził z prankami. Policja nie miała litości
- PiriPiri zrobiło pierwsze w Polsce lody z kebabem. To nie jest żart
- Kebab z żurkiem. Wielkanocny eksperyment zjesz tylko (?) w Toruniu
- Wściekły Justin Bieber krzyczy na paparazzi. "Wynoście się stąd"
- Katy Perry poleci w kosmos. Kiedy wróci na Ziemię?
- Pierwszy na świecie wyścig plemników. Będą zakłady, kamery, a nawet komentator
- Stuu pozwał wiceministra sprawiedliwości. "Rzekomo dopuściłem się pomówienia"
- Wersow wypuściła "Dorosłe serce". Śpiewa, że otrzymała chłód
- Bambi nie potrafi śpiewać? Burza pod klipem z koncertu