Bąkiewicz doniósł sam na siebie? Pomazał zabytkowy budynek
Robert Bąkiewicz udostępnił film, na którym farbą w spreju maluje po budynku Ministerstwa Środowiska i Klimatu. Czy naraził się w ten sposób na konsekwencje karne?
Skrajny prawicowiec Rober Bąkiewicz nie wszedł do Sejmu, do którego startował z listy PiS. 25 stycznia w nocy opublikował na portalu X nagranie sprzed Ministerstwa Środowiska i Klimatu. Na filmie, który opatrzył komentarzem "Nauczymy Tuska i jego ferajnę polskości!", maluje na ścianach budynku czarną farbą w spreju "symbole Polski Walczącej".
Bąkiewicz opowiedział w nagraniu o swojej motywacji: - Prawdopodobnie pani minister [Paulina Hennig-Kloska - przyp. red.] kazała zdjąć symbol Polski Walczącej, również tablice upamiętniające żołnierzy niezłomnych. Jej bliski współpracownik powiedział, że te postacie budzą kontrowersje i są różnie oceniane przez historyków. Ale przez jakich historyków, ruskich, niemieckich?
Bąkiewicz pomalował budynek Ministerstwa Środowiska i Klimatu
Dla interia.pl sprawę tablic, które zostały zdjęte w Ministerstwie, skomentował rzecznik resortu Huber Różyk. Tłumaczył: "Tablice zostały zdjęte, ponieważ w tym korytarzu i przyległych mu pomieszczeniach zaplanowano remont, który rozpoczyna się jutro. Zostały zabezpieczone i znajdują się w Ministerstwie".
Różyk poinformował również, że: "Posłowie z klubu PiS przyszli z kolejną już interwencją do MKiŚ i w bardzo emocjonalny sposób chcieli uzyskać odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Odpowiemy na wszystkie te kwestie".
Czy Bąkiewiczowi grożą konsekwencje prawne?
Nagranie z Bąkiewiczem udostępniła na swoim profilu m.in. prokuratorka Ewa Wrzosek. Napisała: "Budynek, w którym mieści się dziś to ministerstwo powstał w latach 1928 - 1936 ubiegłego wieku. Od 2012 jest wpisany do gminnej ewidencji zabytków pod nr ewidencyjnym OCH05167".
Wrzosek przytoczyła artykuł z ustawy o ochronie zabytków, który mówi, że "kto niszczy lub uszkadza zabytek, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8". W swoim poście prokuratorka oznaczyła Komendę Stołeczną Policji w Warszawie.
Komentujący na portalu X zauważyli również, że "dzieła" Bąkiewicza na zabytkowym budynku nie do końca pokrywają się z "Kotwicą", czyli znakiem Polski Walczącej. Symbol pojawił się w okupowanej przez nazistów Warszawie w marcu 1942 r. Został wybrany z 27 propozycji zgłoszonych na konspiracyjny konkurs ogłoszony przez Biuro Informacji i Propagandy Komedy Głównej Armii Krajowej.
Bąkiewicz pomazał zabytkowy budynek symbolami, które zamiast "W" (od Walcząca) mają pod literą "P"... Trudno właściwie stwierdzić co. Szerokie "U"? Uśmiechy? Może to uchronić go przed dodatkową odpowiedzialnością karną za znieważenie symbolu Polski Walczącej, który jest chroniony prawnie.
Dla polsatnews.pl sprawę skomentował sierż. szt. Jakub Pacyniak z Komendy Rejonowej Policji III w Warszawie. Poinformował: "Jesteśmy w posiadaniu informacji o umieszczeniu napisu, symbolu na ścianie budynku ministerstwa. Na miejscu pracują policjanci, trwają oględziny, aby ustalić sprawcę. Czynności polegają na zabezpieczeniu monitoringu oraz ustaleniu świadków".
W temacie lifestyle
- Szop pracz włamał się do sklepu monopolowego. Trafił na izbę wytrzeźwień?
- Patec atakuje ostatni szczyt z Krony Ziemi. Dlaczego Elbrus jest tak problematyczny?
- Dawid Kwiatkowski szuka swojego numeru jeden. Chce zabrać na kolację, kupić kwiaty
- Najgorszy (i najdroższy) świąteczny jarmark w Polsce? Sam wstęp kosztuje nawet 75 zł
Popularne
- Zasięgi to nie wszystko. Dziś influencerzy budują imperia
- Vibez Creators Awards na żywo. Transmisja z finałowej gali
- Zatrzęsienie influencerów na Vibez Creators Awards. Zdjęcia z gali
- Influencerskie podsumowanie 2025 r. O czym huczał internet?
- Co zapamiętamy z Vibez Creators Awards 2025? Najlepsze momenty gali
- Wojek pokłócił się z Książulem? "Niedługo dowiecie się, kim tak naprawdę jest ten gość"
- Kolacja z Natsu wystawiona na licytację. Pieniądze pójdą na szczytny cel
- Piosenki tworzone przez AI podbijają "Viral 50 - Polska". Wszystko przez poziom polskiej muzyki?
- SmileLandia istnieje? Wyjaśniamy, o co chodzi w nowym trendzie





