"Bros". Ta komedia romantyczna ukazuje gejowski świat bez pruderii [RECENZJA]
Absolutnie warto wybrać się do kin na film "Bros". To wywrotowa komedia romantyczna, na której będą się śmiać zarówno geje, jak i wszyscy inni.
Może widzieliście nagłówki grzmiące o tym, że rodzice w Polsce omyłkowo zabierają swoje pociechy na gejowską komedię? Wszystko dlatego, że mylą produkcję "Bros" z... "Super Mario Bros" o wąsatym hydrauliku. Bardzo chciałbym zobaczyć miny troskliwych rodzicieli, gdy po kilku minutach seansu zamiast zobaczyć pociesznego Mario w czerwonych ogrodniczkach, słyszą, jak główny bohater filmu fantazjuje o seksie analnym z Jasonem Momoa. Całkiem zabawne, prawda? Mam nadzieję, że ten "skandal" przysłuży się promocji filmu Bros, bo produkcja naprawdę zasługuje na to, żeby było o niej głośno.
Podobne
- Kariera zrobiona na śmierci rodzica? Alex Warren "You'll Be Alright, Kid" [RECENZJA]
- "Singiel w Nowym Jorku". Gejowska komedia na miarę naszych czasów [RECENZJA]
- "Szkoła dla elity" sezon 5 - mocne 69/10
- "Bejba, it's kinda krejza", ale w wersji Lego. Tego widoku nie zapomnisz
- Queerbaiting w popkulturze. Dlaczego jest szkodliwy?
Bros - pierwszy zwiastun
Scenarzysta i pomysłodawca filmu Billy Eichner podjął się karkołomnego zadania: postanowił wprowadzić gejowskie romansidło do mainstreamu. Duży budżet, duża wytwórnia i obsada składająca się niemal z 100 proc. z osób LGBT. O dziwo, udało się! Dostajemy komedię romantyczną, która nawiązuje do klasyków gatunku z Meg Ryan czy Kate Hudson w rolach głównych.
To historia zatwardziałego, nieco cynicznego singla Bobby'iego (Billy Eichner), który na imprezie poznaje przystojnego Aarona (Luke Macfarlane). Między panami zaczyna iskrzyć, ale niestety muszą darować sobie umizgi, bo jeden z nich jest już umówiony na trójkąt z dwoma muskularnymi kochankami...
Właśnie to jest główny atut "Bros". Nawiązuje do tradycyjnych rozwiązań fabularnych rom-comów, jednocześnie przenosząc akcję do współczesnego świata gejowskich randek, który dla widzów spoza środowiska może okazać się całkiem... egzotyczny. Dużo tu autoironii i żartów ze stereotypów dotyczących społeczności. Bardzo odświeżające jest spojrzenie na "gejowską scenę" bez kompleksów i pruderii.
Warto odnotować premierę "Bros" z jeszcze innego powodu. Do multipleksów na całym świecie (w tym w Polsce) w końcu trafił gejowski film, w którym nie ma matryrologii, wałkowania problemu homofobii etc. Jest za to dużo humoru, gołych klat i wzruszające love story. Czysta zabawa, świetna w swoim gatunku. Jeszcze 10 lat temu nawet nie przypuszczałbym, że taki film powstanie, a tym bardziej, że będzie miał tak szeroką dystrybucję. Witamy w 2022. I jak się tu po seansie nie uśmiechnąć?
PS. Wciąż zastanawiam się, czy wspomnianego wyżej Super Mario łączyło coś z bohaterem o imieniu Luigi. Może rodzice po prostu pomylili gejowski film z... innym gejowskim filmem?
"Bros" - 8/10
Popularne
- Amsterdam zaprasza na rave na autostradzie. 9 godzin mocnego techno
- Łzy i drżący głos. PashaBiceps stracił czworonożnego przyjaciela
- Maskotki Minecraft do kupienia w Biedronce. Ile kosztują?
- Podejrzany o zabójstwo tiktokerki wrócił na miejsce zbrodni. Zostawił przerażający list
- Lalka Anabelle wyruszyła w upiorne tour. Warrenowie ostrzegali, żeby jej nie ruszać
- Ile przetrwałbyś na platformie bez lajków? Daj się wciągnąć w fediwersum
- Uzależnił się od smartfona. Straszne, co stało się z jego głową
- Kawiaq nie przyznaje się do winy. Ruszył proces patostreamerów
- "Kocham cię". Justin Bieber w ogniu krytyki po słowach do 17-latki