Dealer Jaguara zorganizował "Road Show". Z relacji przechodniów wynika, że "cudem nie doszło do tragedii"

Katowice: dealer Jaguara zorganizował "Road Show". Przechodnie: "cudem nie doszło do tragedii"

Źródło zdjęć: © Facebook, Kolaż: Vibez
Oliwier NytkoOliwier Nytko,20.06.2022 13:15

Dealer Jaguara z Katowic zorganizował tzw. Road Show, czyli możliwość darmowego przejechania się dość szybkim samochodem. Problem jest taki, że doszło do tego na publicznej drodze, gdzie "cudem nie doszło do tragedii".

Kto nie chciałby się przejechać Jaguarem za darmo? Przecież to brzmi jak deal roku, szczególnie dla fanów motoryzacji. I pewnie tak myślał sobie oddział Jaguara na Polskę, gdy ogłosił tzw. "F-Tyle Road Show", czyli możliwość uczestniczenia w wydarzeniu z Jaguarem F-Type.

Zamysł był prosty - dajmy fanom możliwość przejechania się 300-500 konnym samochodem. Co mogło pójść nie tak? Sporo, gdy wypuściło się takich ludzi na otwarte drogi.

"Cudem nie doszło do tragedii"

Pod postem dealera można znaleźć sporo komentarzy, które krytykują ostatni event - i opisują swoje doświadczenia. To nie będzie przyjemne:

Zdecydowanie nie zapomnę tego dnia do końca życia, niestety. Byłem również uczestnikiem drogi w tym czasie i widziałem incydent na własne oczy. Jechałem na rowerze z naprzeciwka i powiem szczerze, że gdybym był 100 m dalej, to również miałbym spotkanie z autem, z załączonego zdjęcia. Kierowca, wychodząc z zakrętu w poślizgu, wylądował na pasie pod prąd naprzeciwko mnie i wracając na pas właściwy, wylądował pomiędzy innymi rowerzystami. Powiem szczerze, przeżyłem zgrozę, nie mówiąc o innych rowerzystach. Było to skrajnie nie odpowiedzialne, nie wiem, jak organizator tych przejazdów wpadł na pomysł, aby tego typu jazdy zorganizować w miejscu pełnym turystów, bez zabezpieczeń. Od tego są tory. Cudem nie doszło do nieszczęścia. Policja musiała interweniować, turyści byli roztrzęsieni w ogromnych emocjach. Apeluje o rozsądek do Jaguar Land Rover Gazda Group Katowice oraz odrobinkę pomyślunku przy organizowaniu takich eventów

Jako współkorzystający z drogi na Przełęcz Salmpolską, dziękuję za historyczne emocje i jeżące włos na głowie wrażenia. Wchodzenie w zakręt w poślizgu, niekontrolowane drifty za pasa na pas na drodze pełnej turystów korzystających z długiego weekendu. Na własne oczy widziałem, jak chłop mający trudności z opanowaniem auta ("Poniosło mnie" tłumaczył później) wracając na swój pas po zarzuceniu tyłem spowodował, iż grupa rowerzystów lądowała w krzakach, ratując swoje życie. Cytując hasła z Waszych samochodów: Niech nas widzą, niech nas słyszą!

Jakim prawem organizujecie sobie rajdy pokazowe na publicznych drogach? Czy sprawdziliście, chociaż, czy kierowcy mają stosowne umiejętności, żeby prowadzić te auta po tak niebezpiecznej drodze? Nie dosyć, że lokalsi gnają po górskich duktach na złamanie karku, nie dość idiotów z własnymi autami, którzy myszkują między pasami, to jeszcze dealerzy dają do ręki nabity pistolet narwańcom i drogowym kretynom. Serio nie stać was na zorganizowanie tego pokazu na zamkniętym torze w kontrolowanych warunkach i zorganizowanie sesji zdjęciowej przy pomocy doświadczonych zawodowców? Patologia. W nosie mamy też wasze tłumaczenia "nie nasz kierowca, nie nasza odpowiedzialność". Wy to organizujecie, wy jesteście odpowiedzialni. Więc nie mówcie, że wam przykro, tylko co zrobicie, żeby do tego więcej nie doszło. A najlepiej zjeżdżajcie z publicznych dróg i bawcie się samochodzikami w piaskownicy.

trwa ładowanie posta...
trwa ładowanie posta...
trwa ładowanie posta...

Say what? Z relacji osób, które rzekomo miały tam być, obraz całego eventu przypomina bardziej grę "Need for Speed" lub "Burnouta", aniżeli normalny przejazd testowy. Co ma do powiedzenia organizator, Jaguar Land Rover Gazda Group Katowice?

Dealer przeprosił w komentarzu

O tyle dobrze, że firma wyszła z jakąkolwiek odpowiedzią. Problem jest taki, iż zostało to zawarte w komentarzu, który można z łatwością pominąć. A ponadto, całość brzmi… sami przeczytajcie:

Szanowni Państwo, jest nam bardzo przykro z powodu sytuacji, która miała miejsce. Również nie popieramy takiego zachowania na drogach. Wyjazd, który się wczoraj odbył miał na celu rekreacyjny przejazd. Naszym priorytetem było zachowanie bezpieczeństwa. Każdy uczestnik został poinformowany oraz podpisał stosowne dokumenty o przestrzeganiu zasad ruchu drogowego, oraz unikaniu brawury i stwarzania zagrożenia. Większość trasy pokonywaliśmy w kolumnie, aby zminimalizować jakiekolwiek ryzyko. Uczestnik został stosownie ukarany przez policję.

Bezwzględnie uważamy, że jazda zawsze powinna być bezpieczna, zgodna z przepisami i niezagrażająca innym uczestnikom ruchu, zwłaszcza pieszym i rowerzystom. Raz jeszcze przepraszamy za ten incydent i oczywiście wyciągamy wnioski na przyszłość - czytamy pod postem Jaguar Land Rover Gazda Group Katowice.

trwa ładowanie posta...

Tak nieironicznie: "każdy uczestnik został poinformowany oraz podpisał stosowne dokumenty o przestrzeganiu zasad ruchu drogowego, oraz unikaniu brawury i stwarzania zagrożenia" - co to oznacza? Że bez podpisania dokumentów każdy mógłby robić samowolkę i driftować na każdym zakręcie?

Nie możemy dojść do materiałów od Jaguar Land Rover Gazda Group Katowice, aczkolwiek Jaguar Road Show to ogólnopolska akcja. Dzięki niej Polacy i Polki mogą zasiąść za kółko 300, 450 lub nawet 575 konnego Jaguara F-Type. Ale czy taka moc nie zachęca do szybszej jazdy?

trwa ładowanie posta...

Zaznaczę: i zajefajnie z tego powodu. Jeżeli ktoś chciałby się przejechać Jaguarem, czyli nomem omen jedną z droższych marek premium, to taka darmowa (!) okazja może być spełnieniem marzeń.

Tylko nie na drodze publicznej…

Jak czytamy w mediach społecznościowych, Road Show odbyło się na normalnych i otwartych drogach publicznych. Nie było, według relacji komentujących, specjalnego zamknięcia drogi, czy nawet wcześniejszego auta, które "ostrzegałoby" przed nadjeżdżającą kolumną.

Problem jest w tym, że gdy każdy może mieć dostęp do takiego świetnego Jaguara, to można trafić na osoby… mniej ogarnięte, może mające małe doświadczenie z samochodami o takiej mocy/napędem. Nadmienię tylko, że auta miały napęd na tył lub wszystkie koła.

Są na pewno takie "ktosie", które przez całe życie jeździły tylko przednionapędowymi hatchbackami - i takie coś będzie na 100% dla nich nowością. Dodajmy do tego w miarę wąską i krętą drogę (co jest fajnym testem dla F-Type), i dostajemy fajny event, który może się skończyć bardzo źle.

Pomysł był świetny na papierze. Jednak zawsze trzeba brać pod uwagę czynnik ludzki, który jest nieprzewidywalny. Jaguar Land Rover Gazda Group Katowice wykazał się zbytnim zaufaniem, co na szczęście nie doprowadziło do żadnej tragedii.

Takie rzeczy na torze - a nie otwartej drodze

Przecież od lat podobne eventy odbywają się na zamkniętym torze, gdzie jedynym zagrożeniem dla kierowców są oni sami. W przypadku szybkich aut, bo nawet te 300 KM to sporo dla wielu "normalnych" osób, trzeba myśleć o każdym scenariuszu.

Czy ktoś mógłby przeszarżować, wpaść w poślizg i wylądować na drzewie podczas przejażdżki na Road Show? Niestety tak. Przynajmniej na torze trafił_a by w bariery, które mają pochłonąć energię.

trwa ładowanie posta...

I żeby nie było: niektóre Road Show z Jaguarem F-Type odbyły się na torze! Przykładowo, ten na Tor Łódź. Dało się? Oczywiście, że tak! Można byłoby tutaj napisać, że torów ubywa, co jest prawdą - i problemem, jednak nie stanowi to wytłumaczenia na takie wydarzenia.

A czy można temu jakoś zaradzić? No niezbyt. Równie dobrze to mógłby się wydarzyć podczas jazdy próbnej Porsche czy innym BMW M2. Jednak z drugiej strony, Road Show F-Type aktywnie zachęca do przejażdżki sportowym samochodem - i w tej sytuacji, organizator powinien przewidzieć, że może dojść do fakapów.

Źródło: Twitter

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0