Wujek Łuki o byłych ekipowiczach. Fani pytają, czy Ekipa to sekta

Ekipa Holding to spółka-matka, która powstała w konsekwencji rosnącej popularności grupy influencerów o nazwie Ekipa. Jej prezesem w 2023 roku został Łukasz Wojtyca, znany jako Wujek Łuki. Byli ekipowicze, nazywani też Ekipą B, to internetowi twórcy, którzy zdecydowali się odejść z projektu w 2022 roku. Okazało się jednak, że nie jest tak łatwo zerwać ze spółką umowy. Doszło do otwartego konfliktu pomiędzy Ekipą i chcącymi odciąć się od grupy i spółki influencerami, m.in. Trombą, Mini Majkiem i Poczciwym Krzychem.

Wujek Łuki, nowy prezes Ekipy, w wywiadzie dla youtubera REVO, odniósł się do tej sprawy. Czy zmiana prezesa spółki oznacza też zmianę strategii w rozstrzygnięciu tego sporu?

REVO powrócił do sieci po dłuższej chwili nieobecności. Robi to, co wcześniej, czyli tworzy materiały w typie newsów i commentary. W obliczu ostatnich ekipowych nowości, zdecydował się przepytać Wujka Łukiego.

Tematem była pozycja w Ekipie Karola Wiśniewskiego, czyli Friza, który nigdy prezesem spółki nie był, choć to on stworzył grupę inflencerów o nazwie Ekipa i nadal wydaje się być liderem projektu. Wujek Łuki twierdzi, że po zastaniu prezesem pozostanie "wsparciem" dla Friza "pod względem kreatywnym i organizacyjnym". Jego zadaniem stało się prowadzenie Ekipy od strony biznesowej.

Odpowiadając pewnie na najważniejsze pytanie, które może pojawić się w waszych głowach: nie, Wujek Łuki nie może zdegradować lub wyrzucić ze spółki Friza. Prezes Ekipy tłumaczy, że nie ma takiej mocy czy uprawnień, a jego zadaniem jest jedynie "realizacja strategii spółki".

Łuki przyznał, że Ekipa "pogubiła się po drodze z komunikacją". Zapowiedział "powrót do korzeni" i przypomnienie wszystkim, "po co to wszystko robimy". Plany na przyszłość? Może czasem być "boomersko" (słowa Łukiego, nie moje), ale zapowiada się odejście od "korpostylu" i powrót do starej, dobrej Ekipy.

A co z ekipową dramą, czyli podziałem Ekipy na Ekipę i Ekipę B? Pomysłów ma być bez liku, ale Wujka Łukiego "martwi jakby zacieranie tożsamości ekipowej" u zbuntowanych członków. Cytując:

"Te clickbaity w miniaturkach u Marty czy zaklejone loga Ekipy u Krzycha powodują, że zastanawiam się, czy oni to wszystko mają przemyślane. Ja rozumiem, że można być złym na kogoś, ale na własną genezę? Liczę, że to sobie wyjaśnimy, i też dostaniemy od nich informacje, czy on przyznają się, czy nie, do Ekipy, z której się wywodzą" - tłumaczył dla REVO.

Najwięcej kontrowersji w sieci wywołał zarzut Łukiego pod adresem influencerów, którzy mieliby odchodzić od własnej genezy. Część komentujących odczuła, że te słowa zabrzmiały dziwnie. Jakby chodziło o "jakąś sektę":

Chociaż są też głosy influencerzy powinni spółkę szanować, bo "bez Ekipy nie doszliby tam, gdzie są teraz":