#WolnaSzkoła - o co chodzi z czerwonymi ekierkami? Czarnek "olał" ten protest

Przemysław Czarnek, minister edukacji, to osoba bardzo kontrowersyjna. Nie tylko dla osób, które się nim interesują, ale dla wszystkich w Polsce. To on ma kluczowy wpływ na uczniów, nauczycieli czy nawet same szkoły. Większość jego decyzji jest, hm, skierowana w prawą stronę władzy. Czyli więcej papieża, wspominania o śmierci młodych oraz upolitycznienie niektórych przedmiotów.

Od nadchodzącego roku szkolnego w życie mają wejść zmiany, które znacząco wpłyną na szkoły. Na gorsze: uczniowie, rodzicie i samorządowcy będą mieli mniejszy wpływ na podejmowanie inicjatyw w szkole. Realnie to kurator będzie decydował o funkcjonowaniu danej placówki - nawet dyrektor nie będzie mieć "tyle do gadania".

Będzie mógł być zwolniony "ot tak" przez kuratora. Za co? Za wszystko, co może nie spodobać się "osobom z góry". Bez uzasadnienia ktoś może stracić pozycję dyrektora.

Szkoda już przytaczać inne rzeczy, takie jak wychowanie seksualne czy LGBT w szkole. Nie ma sensu dalej się dobijać.

Sprzeciw postanowiła pokazać Sieć Organizacji Społecznych (S.O.S.), do której dołączyło się m.in. ZNP i Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty. Pod hasłem i hasztagiem #WolnaSzkoła ma pokazać przeciw zmianom Czarnka.

Aby pokazać swój sprzeciw, organizatorzy przygotowali cztery kroki, w które każdy może się zaangażować. Co można zrobić?

• 1 września osoby wspierające protest mają zrobić sobie zdjęcie z symbolem akcji - czyli czerwoną ekierką - i podzielić się nim w social media wraz z hasztagiem #wolnaszkola.
• Podpisać petycję do premiera, posłów i posłanek. 
• Napisać bezpośrednio do posłów i posłanek z naszego okręgu, że my chcemy, aby ONI odrzucili planowane przez rząd zmiany.
• Na koniec można też poinformować swoich rodziców o zmianach, które mają nadejść.

Informowanie oraz wskazywanie problemów, które mogą wyniknąć przez zmiany Czarnka są najlepszą formą sprzeciwu. Akcja w social media też jest ważna. Jeżeli ten hasztag stanie się viralem, to ma szansę przebić się na całą Polskę.

Jak podaje "Wyborcza" w piątek rano otrzymaliśmy wybitną odpowiedź na próbę powstrzymania zmian:

Tl;dr: według Czarnka to "lewacka" mniejszość krzyczy, że zmiany w szkołach są złe.

I właśnie dlatego trzeba pokazać, że to nie "lewacka" mniejszość walczy o prawa. Minister Czarnek przypisuje wszystkich protestujących do opozycji. Ponadto też wspomina o tolerancji - której może zaraz nie być w szkole, dzięki nadchodzącym zmianom.

Cóż, trzeba się postawić. Solidarnie trzeba stanąć obok siebie i pokazać, że nie zgadzamy się na zmiany. Jeżeli młodzi pokażą, że nie są mniejszością, to Czarnek powinien ich posłuchać - prawda?