GTA Online

Twórcy GTA stali się tym, co sami kiedyś wyśmiewali

Źródło zdjęć: © Rockstar / Materiały prasowe
Oliwier NytkoOliwier Nytko,16.02.2021 12:15

GTA Online było eksperymentem Rockstar w 2013 roku. Jednak to, co się stało, wpłynęło na całą branżę....

Lubicie czasem zagrać w serię GTA? Bo ja tak — i to bardzo. Jednak jest jeden problem, który wypłynął na powierzchnię przez ostatnie lata. GTA V doprowadziło twórców gier takich jak… GTA, Max Payne 3 czy Bully do poziomu tego, co przez lata wyśmiewali w swoich grach. 

Pozwólcie mi wytłumaczyć.

Tak naprawdę Rockstar (wtedy jeszcze DMA Design) już od trzeciej części serii GTA zaszczepiało jakiś komentarz o społeczeństwie. Zawsze ta nić satyry lub trzeźwego spojrzenia na rzeczywisty świat w krzywym zwierciadle gier tam istniała.

Jednak moim zdaniem najbardziej wyraźnie komentarz społeczny został pokazany w dwóch ostatnich częściach Grand Thief Auto. Czwórka to opowieść o migrancie, który poszukuje lepszego życia dla siebie w Stanach Zjednoczonych. No… uciekając od poprzedniego przełożonego. Główny bohater trafia do Liberty City, czyli miasta wzorowanego na Nowym Jorku z 2006-2008 roku. 

Grand Theft Auto IV Trailer 1 "Things Will Be Different"

Cała opowieść GTA IV jest ciężka. Pozostawia graczy z wieloma wątpliwościami o wręcz legendarnym amerykańskim śnie. Jednak w grze Rockstar nie omieszkał pozostawić MASY ironicznych żartów, wręcz kpin z tego, jak wtedy wyglądał świat. Nawet reklamy w telewizji w grze są odwzorowaniem tego, co działo się ze Stanami po 11 września 2001 roku. Wyśmiewanie konsumpcjonizmu? Oczywiście, że jest. Idealna parodia CNN? Ach, sami zobaczcie:

Top GTA IV TV ads

Jak GTA IV było historią emigranta, który torował sobie ścieżkę w USA, tak GTA V… oh, boy. GTA V to Stany Zjednoczone w odrobinę krzywym zwierciadle. Studio stworzyło świat, który teoretycznie mógłby istnieć w naszej rzeczywistości. Los Santos [stan wzorowany na Kalifornii, a w głównej mierze na Los Angeles] to zagłębie najgorszego, skorumpowanego, przekupnego, pozbawionego moralności świata.

Światem GTA V rządzi pieniądz. Jest to niepodważalne, ponieważ w każdym aspekcie gry solowej można ujrzeć tę zasadę. Nikt nie robi nic za darmo. Ba! Nawet pierwsza misja, gdzie poznajemy ⅔ głównych bohaterów to rabowanie banku. A trzeciego bohatera poznajemy w następnej misji, gdzie odzyskuje on dwa samochody od osoby, która nie płaci rat kredytu. Mniejsza już o misje: świat gry jest zepsuty do szpiku kości. 

Nawet reklamy są podkręcone do trzeciej gęstości względem GTA IV:

GTA 5 - TV Commercials [CNT & Weazel TV]

Rockstar w GTA V (i poniekąd, także w IV) wyśmiewa (może dość prostacko, ale nadal) kapitalizację świata. Pęd za pieniądzem, szczególnie po wydarzeniach z kryzysu gospodarczego 2008 roku, jest ośmieszany na prawie każdym kroku. Firmy nie kryją się z reklamowaniem swoich produktów w najgłupszym stylu. 

GTA 5 CNT TV All Commercials

Krytyką Los Santos w jakiejś części była chciwość i wyciąganie pieniędzy od klientów.

A co robi obecnie Rockstar (i T2) w GTA Online?

Dokładnie to, co jest wyśmiewane w świecie gry. Tylko że realnie, z prawdziwymi pieniędzmi graczy. Znowu, pozwólcie mi wytłumaczyć.

Dodatek multiplayerowy do GTA V był na początku dużym i niedokończonym eksperymentem. Nie dość, że Online wystartowało dwa tygodnie po wydaniu GTA V, tak dopiero po dwóch latach zostały dodane do tego trybu najważniejsze elementy, czyli napady. 

Jednak to nie jest największym problemem. GTA Online w 2021 roku oferuje masę aktywności i zawartości. Wszystko to było dodawane co jakiś czas w większych aktualizacjach. Problem jest jednak taki, iż wszystko w grze można kupić za realną gotówkę. Kiedyś najprostszy samochód kosztował kilka(naście) złotych. Wtedy, wydając z 300-400 złotych (wiadomo, naprawdę dużo gotówki) mogliśmy kupić niesamowicie dużo zawartości. Strzeliłbym, że z 2-3 mieszkania i 4-10 lepszych samochodów. Nie pamiętam za bardzo cen z tamtych lat, pomimo tego, iż grałem regularnie.

Zawartości mogliśmy wówczas kupić bez wydawania złotówki — ale kosztowałoby to nas kilkadziesiąt godzin spędzonych na nudnym wbijaniu dolarów. Płacąc realną gotówką, mogliśmy przynajmniej pobawić się trochę i dostać niezłą wartość.

A teraz witamy w 2021 roku, gdzie wydając ponad 300 złotych na walutę w grze, możemy kupić… może dwa najdroższe auta. Zostanie nam odrobina reszty tuning i zakup broni. That’s it. Dodatkowo niektóre części zawartości są blokowane za opłatą. Chcemy mieć dostęp do najnowszego napadu bez większych problemów/oczekiwania na zaproszenie gracza, który odblokował sobie dostęp do owego rabunku? 2,275 miliona dolarów, czyli około 100-160 złotych. Wiadomo, Rockstar czasem rozdaje trochę gotówki, ale... Ciężko się obejść bez grindu lub grania naprawdę wiele godzin. I to nie ma sensu. 

Ten tytuł jest dosłownie tzw. play2win. Masz kasę, żeby kupić największe spluwy, lepsze pojazdy bojowe i najlepsze ulepszenia? Spoczix, dostaniesz wszystko, czego potrzebujesz. Inaczej, tj. jeżeli ktoś nie chce wydawać setek złotych na 8-letnią grę, trzeba siedzieć nad grą kilkanaście godzin, powtarzając kilka napadów w nieskończoność, aby móc walczyć z innymi użytkownikami. A na koniec dnia i tak pojawi się jakiś haker, który będzie zabijać każdego w 0,1 sekundy. Witamy w GTA: Online.

Teraz odrobina niepotwierdzonej historii w pigułce. Dodatki do GTA IV oraz Red Dead Redemption były jednymi z najlepszych dodatków do gier w historii… gier! Jakość zawartości była niesamowita. Za cenę takiej łodzi podwodnej mogliśmy kupić sobie około 16 godzin nowych historii z Liberty City. Dlatego gracze tak bardzo uwielbiali studio Rockstar. Dopracowanie, dbałość o szczegóły i świetne rozszerzenia gier — ot, jedno z najlepszych studiów deweloperskich nowego tysiąclecia.

Niestety wszystko musi mieć swój koniec. Tutaj końcem jest rozwój GTA Online. Tryb po prostu zaczął zarabiać tyle pieniędzy, że nie opłacało się tworzyć nic innego. A w planach według pogłosek były ogromne rozszerzenia. Mówiło się także o tym, że aktorzy nagrali już swoje kwestie dialogowe do gry. 

Mamy 2021 rok, dodatków do trybu dla pojedynczego gracza nie zobaczyliśmy… i nie zobaczymy. Według pogłosek zawartość z dodatków single player została przerobiona na dodatki do trybu GTA Online. Ups… Tryb zarabia krocie. Ale że ponad 7-letni tytuł może cokolwiek zarabiać? Zdziwilibyście się. GTA Online w 2019 roku, według SuperDaty, zarobiło 595 milionów dolarów. Jakieś 2 miliardy złotych w rok. 

Nie chciałem tutaj wchodzić w szczegóły, jak ogromny problem z hakerami czy widmo braku GTA VI przez GTA Online. Jednak fakty są takie, że Rockstar poszedł po hajs. Nie ważne, że studio straciło miłość graczy — kasa jest.

Ale czy tak jest na pewno? No… możliwe, że nie. Mówi się o tym, iż za ogromną monetyzacją i ogólnym przeniesieniem targetu z solowych poczynań na Online jest wydawca oraz właściciel Rockstar Games –Take-Two (czy T2). I nie zdziwiłbym się, jeżeli byłaby to prawda. Możliwe także, że przez działania Take-Two z R* odszedł jeden z ojców studia, Dan Houser. To tylko takie gdybanie, jednak niektóre źródła wskazują na dużą ingerencję T2 w GTA V. Wybaczcie za drobnego clickbaita.

Rockstar z firmy, którą kocha każdy gracz, stał się studiem z historią — ale też z dużym gronem krytyków. Tylko czy kogoś to obchodzi? Gra zarabia setki milionów, więc po co płakać. Niestety dla wielu Rockstar stał się korporacyjną machiną, której zależy tylko i wyłącznie na wyniku finansowym. Bo... dlaczego nie?

Gracie jeszcze w GTA V/Online?

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 1
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0