Selena Gomez o depresji: Myślałam, że świat byłby lepszy, gdyby mnie nie było

Selena Gomez często odnosi się do problemów związanych ze zdrowiem psychicznym. Utworzyła nawet specjalną platformę "Wondermind", która ma podnosić świadomość dotyczącą depresji i różnych chorób psychicznych, a 1 proc. dochodów z jej marki Rare Beauty trafia do organizacji zajmujących się wspieraniem osób borykających się ze zdrowiem psychicznym.

To też jeden z tematów poruszanych w dokumencie "Selena Gomez: My Mind & Me", który swoją premierę ma 4 listopada na platformie Apple+. Niedawno Gomez opowiedziała o swoich problemach ze zdrowiem psychicznym i przyznała, że w pewnym momencie czuła, że świat byłby bez niej lepszy.

"Selena Gomez: My Mind & Me" to dokument, który na początku października pojawił się na platformie Apple+. Film opowiada historię podróży Seleny przez jej problemy ze zdrowiem fizycznym i psychicznym. Wszystko zaczyna się w 2016 roku, czyli w momencie odwołania trasy koncertowej "Revival Tour" ze względu na skutki uboczne choroby Gomez. Na ekranie będziemy śledzili sześcioletnią drogę Gomez "w nowe światło".

W najnowszym wywiadzie dla "Rolling Stone" piosenkarka opowiedziała o filmie. Przyznała, że miała ataki psychozy i przez długi czas nie akceptowała faktu, że ma chorobę afektywną dwubiegunową.

Selena w rozmowie z "Rolling Stone" przyznała, że w dokumencie "Selena Gomez: My Mind & Me" chce bardzo otwarcie opowiedzieć o tym, co ją spotkało. Przyznała, że przez bardzo długi czas nikt nie wiedział, co jej dolega.

- Byłam w czterech ośrodkach leczenia. Myślę, że naprawdę ciemno w moim życiu zrobiło się, kiedy skończyłam 20 lat i  kiedy zaczęłam czuć, że nie mam kontroli nad tym, co czuję, nad tym, czy coś jest dla mnie naprawdę świetne, czy naprawdę złe – wyznaje artystka.

Przyznaje, że przez pewien czas było z nią naprawdę źle. Właściwie nieustannie leżała w łóżku, nie była się w stanie ruszyć. Choć nigdy nie popełniła próby samobójczej, często rozmyślała o tym, że świat byłby lepszy, gdyby jej nie było.

- Zaczęło się od depresji, a potem przeszło w izolację. Wtedy po prostu nie mogłam ruszyć się z łóżka. Nie chciałam, aby ktokolwiek ze mną rozmawiał. Moi przyjaciele przynosili mi jedzenie, ponieważ mnie kochają, ale nikt z nas nie był w stanie powiedzieć, czym to było. Myślałam, że świat byłby lepszy, gdyby mnie w nim nie było – powiedziała "Rolling Stone" Gomez.

Gomez przyznała, że dwa lata po tym, jak przerwała trasę koncertową i zdecydowała się zająć się zdrowiem, zaczęła słyszeć głosy. Miała epizod psychozy i dopiero, gdy trafiła na psychiatrę, który ustalił jej leki, paranoja zniknęła.

- Musiałam nauczyć się zapamiętywać pewne słowa. Zapominałam, gdzie byłam, kiedy rozmawiałam. Dużo ciężkiej pracy kosztowało mnie zaakceptowanie, że jestem dwubiegunowa, ale uczę się, jak sobie z tym radzić, ponieważ to nie zniknie - mówi w wywiadzie Gomez.

I choć Selenie przez długi czas trudno było zaakceptować diagnozę specjalisty, czyli fakt, że choruje na chorobę afektywną dwubiegunową, teraz uczy się żyć z chorobą i jej konsekwencjami. Film "Selena Gomez: My Mind & Me" ma pomóc innym osobom zmagającym się z takimi problemami i szerzyć świadomość na temat zdrowia psychicznego, choć artystka wielokrotnie podkreśla, że nie była to najłatwiejsza historia do opowiedzenia. Miejmy więc nadzieję, że szczerość Seleny Gomez pomoże innym w zaakceptowaniu różnych diagnoz i zmotywuje do zatroszczenia się o zdrowie

Źródło: Rolling Stone