"Osa-challenge". Influencer zjadł owada dla lajków. Finał tragiczny
Ludzie potrafią zrobić najbardziej absurdalne rzeczy, aby zaistnieć w internecie. Pewien chiński influencer spróbował zjeść żywą osę. Spotkały poważne konsekwencje.
Wang Can zgromadził ponad 560 tys. fanów w serwisie Douyin, który jest chińskim odpowiednikiem TikToka. Mężczyzna prawdopodobnie z powodzeniem rozwijałby się jako influencer, gdyby nie jeden film, który zakończył jego karierę w internecie. Wang udostępnił nagranie, na którym zjada żywą osę. Wywołał tym "wyczynem" oburzenie w chińskich mediach społecznościowych.
Podobne
Wang złapał osę pałeczkami i włożył ją sobie do ust. Kiedy to zrobił, krzyknął z bólu i zaczął klepać się po twarzy. Chwilę potem skierował na siebie obiektyw aparatu. Jego usta i policzki spuchły tak bardzo, że na jedno oko prawie nie widział. Influencer miał trudności z przełykaniem, dlatego musiał pojechać do szpitala. Wang wrzucił nagranie do sieci z podpisem "Nie naśladuj, niebezpieczne" oraz "odważne" i "nieustraszone".
Zjadł osę dla wyświetleń. Stracił konto na TikToku
Mężczyznę spotkała ogromna krytyka. Internauci potępili influencera za to, że promuje groźne zachowanie wśród młodej widowni. Patotwórca nie przejął się tym, co pisali o nim ludzie. Zapowiedział, że po kilku dniach powtórzy jedzenie osy. Nie zdążył. A przynajmniej nic nam o tym nie wiadomo, bo jego konto zostało zablokowane.
Co ciekawe, to nie pierwszy raz, kiedy Wang zasłynął w negatywnym kontekście. Przykładowo, kiedyś nagrał relację, gdy drażnił gniazdo os bez odzieży ochronnej.
Niebezpieczne zachowania w internecie
Chińscy influencerzy i niebezpieczne praktyki kulinarne to temat, który jest wart rozwinięcia. W sierpniu tego roku pisaliśmy, że chińska policja wszczęła śledztwo w sprawie influencerki o pseudonimie Tizi. Kobieta nagrała relację z tego, jak gotuje i spożywa żarłacza białego. W Chinach jest to gatunek rekina objęty ochroną.
Chiński rząd walczy ze zjawiskiem promowania marnowania żywności w internecie. W 2021 roku Chiny uchwaliły prawo, które zabrania vlogerom i influencerom tworzenia treści, których autorzy jedzą lub udają, że spożywają nadmierne ilości pokarmu. Chodzi o materiały znane jako "mukbang show". Każdy, kto wbrew zakazowi nagrywa tego typu treści, musi się liczyć z karą grzywny.
Źródło: South China Morning Post
W temacie popkultura
- Polska artystka lepsza od Taylor Swift? Płyta Kathii rozkłada na łopatki [RECENZJA]
- Littlemooonster96 ocenia nowy album Taylor Swift. "Na ten moment nie jest TOP 3"
- Charli xcx "przyłapana" w studio nagraniowym. Jaka będzie nowa płyta?
- Użytkownicy Filmwebu bezlitośni dla Friza i Wersow. Tak ocenili film
Popularne
- "POLSKA GUROM" - Przemek Kucyk zgłasza się na Eurowizję. To jego topka polskiej (pop)kultury
- Nudna reklama Friza i Wersow. Recenzja "Friz & Wersow. Miłość w czasach online"
- Nikita i Cameraboy rozstali się? Mocny statement krąży w sieci
- Wejdą nowe smaki Wojanków? Internet huczy od pogłosek
- Taylor Swift wydała POPrawny album. Dlaczego nie wrócę do "The Life of a Showgirl"? [RECENZJA]
- Bagi na liście Forbes 30 under 30. Znalazł się tam szybciej od Friza
- Taylor Swift zdissowała Charli XCX. Nazwała ją warczącą chihuahuą
- Dawid Podsiadło zagra sekretny koncert dla wybrańców. Trzeba było zbierać tipy...
- Fotograf oskarżył Jeleniewską o kradzież zdjęcia. "To jest po prostu patologia"