Wersow pokazała, co je w knajpie. W sieci wybuchła burza

Influencerzy znajdują się pod lupą dziesiątek, jeśli nie setek tysięcy internautów. Żadna wpadka czy kontrowersja nie umknie uwagi kanapowym detektywom. Jedno słowo za dużo, krzywe spojrzenie, nietrafiony pomysł na film, źle dobrana współpraca - wystarczy tak niewiele, żeby wywołać aferę w sieci. Jak to z dramami bywa, jednego dnia jest burza, następnego wszyscy zapominają o sprawie. Podobnie jest i z nową "kontrowersją" związaną z Weroniką Sową "Wersow".

Wersow ma za sobą intensywny czas. Najpierw rywalizacja z Andziaks na vlogmasy, potem sylwestrowy występ, wyjazd do Paryża i premiera nowego singla. Popularna influencerka i młoda mama nie zwalnia tempa. Jej kolejnym punktem planu na 2025 r. była podróż do Nowego Jorku. Weronika dzieliła się wrażeniami z pobytu w USA na Instagramie. Uwagę internautów przykuło zdjęcie z wizyty w restauracji.

Fotografia przedstawia obficie zastawiony stół. Widać frytki z sosem, pizzę na grubym cieście i makaron z serem. Wersow dodała do zdjęcia krótki komentarz: "kcal".

Tylko tyle i aż tyle wystarczyło, żeby internauci rzucili się na influencerkę. Zdjęcie z knajpy trafiło na serwis X, gdzie wywołało lawinę komentarzy i zdobyło ponad 400 tys. wyświetleń. W całej dramie chodzi o to, że zdaniem części internautów Weronika ma problemy z odżywianiem. Ona sama rzekomo temu zaprzecza, pokazując w social mediach, jak je kaloryczne posiłki.

"Moim zdaniem jest to nieodpowiednie, ponieważ jest ona obserwowana przez masę osób, wśród których na pewno jest ktoś, kto boryka się z ed [zaburzenia odżywiania - przyp. red.], a to story wygląda jak przypominajka, że jedzenie to tylko kcal, nie emocje, doświadczenia, ŻYCIE, tylko te kcal do spalenia" - wyjaśniła jedna z internautek.

Trzeba też wziąć poprawkę na to, że zdjęcie wstawiła Wersow - gdyby zrobiła to jakakolwiek inna influencerka, ludzie pewnie nie zwróciliby na to uwagi albo skala krytyki byłaby znacznie mniejsza.