Obejrzałem zwiastun "Sexy Beasts" i mam radę dla Netflixa – zmień dilera

– Chcę wyjść za mąż, doczekać się potomstwa przed 26. urodzinami. Masz może ubezpieczenie zdrowotne? – zwraca się panda do bizona, a scena rozgrywa się w restauracji. Nie chodzi o prawdziwą pandę i bizona, ale o ludzi, którzy zostali ucharakteryzowani na pandę i bizona. I udają zwierzęta. Ale są ludźmi. Tak zaczyna się zwiastun prawdopodobnie najbardziej odjechanej produkcji telewizyjnej ever.

"Sexy Beasts" bazuje na formule randki w ciemno, gdy partnerzy nie widzą się nawzajem przed podjęciem decyzji, czy chcą się spotykać. W "Sexy Beast" twist polega na tym, że uczestnicy programu ubierają się w dziwne kostiumy i kiedy spotykają się po raz pierwszy, to widzą cudaczną charakteryzację, a nie swój prawdziwy wygląd. W zwiastunie widzimy m.in. pandę, diabła, bizona, kosmitę, mysz.

W chwili pisania tego artykułu trailer "Sexy Beasts" na YouTube ma 2,3 tys. ocen pozytywnych i 2,4 tys. ocen negatywnych. Serio, jak można tego nie lubić? Totalnie nie rozumiem, skąd u ludzi bierze się niechęć do tego programu. Zapowiada się dziwne, oryginalne show, które zapewni nam mnóstwo dobrej zabawy. Malkontentom radzę wyjąć kija z pewnej części ciała.

Nowy, dziwny program randkowy pojawi się na Netflixie 21 lipca. Pierwszy sezon "Sexy Beast" ma składać się z 12 odcinków – donosi portal "Deadline". To co, wiecie już, z jakim zwierzątkiem zasiądziecie do seansu?