"Wiedźmin", serial Netflixa: fani nienawidzą showrunnerki, a Henry Cavill chce zmian w serialu

Drugi sezon wyczekiwanego "Wiedźmina" od Netflixa miał swoją premierę w połowie grudnia. Od początku startu 2. serii pojawiały się negatywne głosy dot. fabuły oraz zmian względem książek.

Szczególnie głośno mówiły o tym niektóre polskie media, które oceniły s02 dość surowo. Zachód, jak to zachód, był bardziej hurraoptymistycznie nastawiony do nowych przygód Geralta i Ciri.

Chociaż, negatywnych głosów też było sporo. Na tyle sporo, że… powstała petycja, aby zwolnić showrunnerkę "Wiedźmina", Lauren Schmidt Hissrich.

Petycja, do momentu pisania tego tekstu, zebrała aż 9896 podpisów z wymaganych 10000. Co ona da? Kto wie. Dlaczego ktoś chce zwolnienia osoby odpowiedzialnej za jeden z większych seriali Netflixa? Oto opis petycji:

Ktoś tutaj się zdenerwował.

Znaczy, coś w tym jest, jednak tak wyglądają nierzadko adaptacje Netflixa. To nie jest twór, oczywiście moim zdaniem, przeznaczony dla core’owych fanów. Bardziej tworzy się produkt dla masowego odbiorcy. Ale za to odtwórca głównej roli, Henry Cavill ma swoje zdanie co do serialu, jak i książek.

Za to Henry chce zmian - a raczej zgodności z materiałem źródłowym w jednym z wątków. Z wywiadu z Netflix Geeked wynika, że były Supermen chciałby zobaczyć więcej opowieści bliższej tej z książek.

Mówiąc o tym, która postać powinna zostać rozwinięta w serialu, Cavill wymienił Nenneke, ważną postać z książek opisaną jako część "wybranej rodziny" Geralta.

Warto tutaj też zauważyć, że 3. sezon Netflixowego "Wiedźmina" jest już prawie napisany. Czyli jest duża szansa, że zaraz Cavill powróci na planie do roli siwego zabójcy.