Monika Kociołek: "Praca influencera JEST CIĘŻKA", "Pies to pies"

Monika Kociołek opowiedziała o CIĘŻKIM życiu influencerki Teamu X. "To jest MEGA dużo pracy"

Źródło zdjęć: © Kolaż: Vibez, YouTube
Oliwier NytkoOliwier Nytko,20.04.2022 14:30

Monika Kociołek na cage’u do Fame MMA 14 odpowiedziała na kilka pytań. Dowiedzieliśmy się m.in., że "pies to pies" oraz że "praca influencera jest ciężka". Ech, od czego by tu zacząć.

Jeżeli żyjecie pod kamieniem od kilku tygodni… zazdroszczę wam. W skrócie: na Fame MMA 14 co-main eventem będzie walka Fagaty oraz Moniki Kociołek. Panie nie miały mieć ze sobą żadnych sprzeczek, ale Monia na ogłoszeniu walki wykrzykiwała swoje w stronę oponentki.

Liczyliśmy też, że dowiemy się na cage’u trochę więcej o sytuacji z jej firmą czy o so chodzi ze sławnymi "dwoma metrami". Dostaliśmy jeszcze więcej - ale wszystko po kolei.

Na wstępie jedna ważna rzecz. Wręcz bardzo ważna, o której trzeba sobie powiedzieć od razu:

Kpienie z tego, że Monika się rozpłakała jest słabe

Monika prawdopodobnie pierwszy raz została postawiona w takim, a nie innym miejscu. Zazwyczaj konfrontacja ze szczerze zasłużoną krytyką odbywała się w jej wypadku na ekranie komputera czy telefonu. Podczas cage’a emocje wystrzeliły, a jako że Monia reaguje tak, a nie inaczej, popłakała się.

Kompletnie nowa sytuacja, spora presja otoczenia - to mogło się tak skończyć. Ale wyśmiewanie jej za takie zachowanie, to poziom życzenia QotB najgorszego. Jeżeli chcecie ją krytykować za coś, to jest sporo innych rzeczy. Płacz? Każdy reaguje na stres w swój sposób, a wyśmiewanie Moniki za coś takiego… kaman, bądźcie lepsi.

O psie z patohodowli

To największy problem, który widzą fani Fame i jej krytycy. Monika na cage’u sprawiała wrażenie, jakby ktoś się do niej po prostu "przyczepił" o to, że kupiła psa.

Monika twierdziła wcześniej, że nie kupiła psa z pseudohodowli, bo pseudohodowla miałaby oznaczać złe warunki trzymania psów. Nie zrobiła żadnego researchu, bo "pies to pies", a osoba sprzedająca dla niej była miła. Wpisała w internet "kupno psa" i "pojechała jak najbliżej jej domu".

Tutaj nawet pseudohodowla nie wchodzi w grę, bo ludzie, myśląc o pseudohodowli, myślą że tak te psy są trzymane w piwnicy, są masowo rozmnażane i że z nimi się coś dzieje nie tak. A ja byłam w tym miejscu, wiesz - to była babka, która miała warunki naprawdę do tych psów dostosowane, tam naprawdę było ładnie i czysto - przekonywała Monika.

Właśnie ja po tej sytuacji dowiedziałam się że to jest coś złego. Wcześniej w ogóle nie brałam tego pod uwagę - ja nie wiedziałam. Dla mnie pies to pies. Ja tego psa kocham i dla mnie nieważne, jaki to jest pies, ważne żeby go pokochać - kontynuowała.

Jeśli wspierasz taki proceder, to będą więcej takich psów sprzedawać, więc też i też jako osoba, która jest dosyć rozpoznawalna, to ‘skoro Monika może, to mi mamo też kup takiego psa’, a to akurat dobrze nie robi - wytłumaczył Nitro.

Potem influencerka mówiła, że drugi raz nie zrobiłaby tego. Wytłumaczyła również, jak kupiła tego psa.

Nie spodziewałam się że to może być coś złego, że w ogóle robię coś złego. Od zawsze chciałam psa i nie interesowało mnie, jaka to będzie rasa. Po prostu wpisałam "kupno psa" w internecie i pojechałam do jak najbliższego miejsca obok naszego domu, bo nie chciałam, żeby taką długą trasę ze mną ten pies jechał - dlatego pojechałam do najbliższego miejsca, byłam tam, widziałam warunki, w jakich on żył i naprawdę było tam dobrze, więc nie spodziewałam się, że to może być coś aż tak złego - tłumaczyła Monika.

Pozostawię tutaj wpis Revo z Twittera:

Czyli wychodzi na to, że Monika Kociołek nie wiedziała co to są pseudohodowle, a jej research na temat rasy psa, którą kupiła był ograniczony do przeczytania ogłoszenia. No cóż...

trwa ładowanie posta...

Dobrze, że przynajmniej dzięki niej większość osób dowiedziało się o pseudohodowlach. A Nitro wykazał się ogromnym RiGCzem tutaj, tak że szacun.

Dwa metry i firma

Tl;dr Monika zasłynęła swoją wypowiedzią, że "dwa metry" to około ⅘ jej wzrostu. Tłumaczyła, że była to jej "odklejka".

Jakbym się zastanowiła chwilę dłużej, miałabym takie ‘ano tak faktycznie przecież dwa metry to tyle’ i wiesz, jakby wiem o tym - tłumaczyła.

Notka: zawsze można było nagrać dubla przed wydaniem Stories. Chyba, że taki był zamysł - nawet, jeżeli się pomyliła, to beka. Przynajmniej będzie większy zasięg reklamy.

Co do firmy. Jej pierwotny brak wyjaśnień był motywowany strachem przed "byciem jechaną za to, że się jej pomyliło". Miała się bać o to, jak zareagują ludzie. Sama zareagowała dość emocjonalnie, gdy opowiadała o swoim strachu.

Chciałbym tylko zauważyć, że potem na Stories zwaliła wszystko na dysleksję swojego chłopaka.

O "ciężkim życiu influencera"

Padło też kilka słów o tym, jak "trudny jest żywot twórcy internetowego".

Otwarcie każdego kanału było dla nas czymś takim ‘o, jestem z siebie dumna, że otworzyłaś kanał’ i nie było tak, że wiesz, że jakby ja miałam to w d*pie [sytuacja innych członków Team X] - opowiadała Monika

Nitro zaczął brechtać z tego, co powiedziała członkini Team X:

Jak można mówić, że jest się z kogoś dumnym, że kanał otworzył. To jest utwórz kanał: wpisujesz maila, wybierasz nazwę - tłumaczy Nitro

To jest mega dużo pracy, na przykład Patrycja [Mołczanow] MEGA się stara, ona ma taki notesik i nawet jeden z naszej produkcji mówi ‘kurde Patrycja', zamiast rozpisać swój plan publikacji, to ona w notesiku ma wszystko rozpisane, jakieś narysowane serduszka - tłumaczy trud Monika.

A to dlatego to takie ciężkie, bo jeszcze rysować trzeba - skwitował Nitro.

Chciałbym tylko zaznaczyć, że na kanapie obok Moniki siedział Robert Karaś. Osoba, która pobiła rekord na dystansie pięciokrotnego Ironmana, czyli 211 km biegu, 900 km na rowerze i 19 km na basenie ciągiem (powiedzmy).

Monika Kociołek o ciężkiej pracy Influencera

O Leksiu

Tutaj nie ma sensu się zatrzymywać na długo. Sprawa dotyczyła sytuacji, gdy Monika, po wypłynięciu oskarżeń na Leksia, zrobiła lajwa na TikToku ze zdrapywaniem zdrapek. Nie odpowiadała wtedy na pytania widzów o jej zdanie, tylko bawiła się spokojnie.

Na cage’u powiedziała, że wspierała Leksia za kulisami. Wiecie, na pewno osoby z Team X nie mogły nic zrobić bez zgody ich agencji. Ale hej, przynajmniej wyszło, że "Team X to rodzina", ale wtedy, gdy nikt o tym nie wie.

Siedzieliśmy, rozmawialiśmy, było mi w ch*j przykro, Leksiowi pewnie jeszcze bardziej i ta cała sytuacja była naprawdę bardzo emocjonująca i dla niego i dla nas - ale po prostu wieczorem zdrapywałam zdrapki i tyle, koniec tematu - stwierdziła, kończąc temat.

Na podstawie:

Monika Mona Kociołek vs Wardęga- CAGE- Najlepsze Momenty (feat. Nitro, Karaś)

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 2
  • emoji ogień - liczba głosów: 3
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 7
  • emoji smutek - liczba głosów: 2
  • emoji złość - liczba głosów: 4
  • emoji kupka - liczba głosów: 17
DawidDrogosz,zgłoś
Zdarza się najlepszym …. Podziwiam Monika ❤️
Odpowiedz
0Zgadzam się0Nie zgadzam się