"Mona Univers": Monika Kociołek źle nazwała swoją FIRMĘ XDD

"Team X to rodzina", ale do wygaśnięcia kontraktu na uczestnictwo w edycji domu. Po Team X2 wszyscy zdają się iść w swoją stronę. Julia Żugaj podpisała kontrakt muzyczny. Natsu tworzy swoją Ekipę. Leksiu ma wrócić do życia w internecie. A Monika Kociołek? Ona też coś tam zaczyna robić swojego.

Monika chwilę temu wrzuciła ogłoszenie na Instagrama. Wtedy poszukiwała asystenta_ki w Warszawie, co oznaczałoby iż wynosi się z przytulnego Krakowa. Spoko. Chwilę było o niej cicho, aż została oficjalnie ogłoszona jako zawodniczka na Fame MMA 14. Ma zawalczyć z Fagatą, z którą rozpoczęła najdurniejszy beef roku. Tak, dziewczyny obrzucają się słowami typu "sama jesteś głupia".

A dzisiaj przyszedł czas na kolejny taki event. Ot, aby zatrudnić kogoś, rozliczać się - czy nawet móc kupić coś w leasing, potrzebna jest firma. Monika założyła swoją spółkę. Tylko… ech.

To było nieuniknione, ale Monika założyła swoją własną firmę. I pochwaliła się tym na Stories - tylko coś, coś nie wyszło.

W skrócie, ogłosiła, że nazwała firmę "Mona Univers". Nie ‘Universe’, a ‘Univers’.

Po chwili się poprawiła, ale fani zaczęli szukać. Ba! Nawet Fagata podrzuciła na Twitterze stosowną wypowiedź.

To nie fejk, firma Moniki Kociołek naprawdę jest zapisana z błędem.

Co ciekawe, Monika jakby najpierw chciała to ukryć - bo poprawiła się na Instagramie. Tylko potem wyszło, że nazwa firmy ma błąd. I co dalej?

Jak "tłumaczyła" Monika na Stories później, była atakowana za nazwanie swojej firmy z błędem. Zwaliła wszystko na chłopaka - ale robi wszystkim na złość i zostawia obecną nazwę!

Kolejna sprawa na szybko, bo dziwnym by było, gdybym nie była znowu atakowana za coś, a wkurza mnie, gdy ktoś czegoś nie wie, a się odzywa. W dużym skrócie: napisałam Mona Universe na Instagramie przez "S" na końcu.

No i tak jest też zapisana moja spółka - i ja wiedziałam, że to jest publiczne i że możecie to sprawdzić, bo powiedziałam po prostu. Ale po pierwsze: wnioski, które składaliśmy do działalności, i do spółki wypisywał mi Pedro, jak byliśmy w urzędach, więc to on zapisywał moją nazwę spółki. A on po pierwsze jest dyslektykiem I ma dysgrafię, więc też przeoczyliśmy to w dalszym etapie.

I tak wyszło, ale w tym momencie robię na złość i po prostu nie zmieniam tego, bo tak mi się bardziej podoba (jeb).

Spoko. Zmiana nazwy byłaby możliwa. Ale skoro Monika chce zrobić "na złość" innym - to proszę bardzo. Tylko ciekawe, ile osób będzie się myliło w nazwie na fakturach.

Podrzucę tylko na koniec jedną pierdółkę:

A może to jakiś performance?