Miłość, śmierć i roboty - sezon 3 - recenzja

"Miłość, śmierć i roboty" sezon 3 - wizualnie ryje beret, fabularnie jest okej [RECENZJA]

Źródło zdjęć: © Canva, YouTube
Jakub TyszkowskiJakub Tyszkowski,24.05.2022 11:30

3. sezon "Miłości, śmierci i robotów" zabiera nas w wyprawę do niezwykłych zakątków wyobraźni. Od gwiezdnych przestworzy, przez oceaniczne głębiny po mroczne jaskinie. Czy warto spędzić czas przy tej produkcji? Sprawdźcie moją opinię na ten temat.

Miłość, śmierć i roboty to serial Netflixa wielokrotnie nagrodzony statuetką Emmy. Jest to antologia filmów animowanych dla dorosłych, która przedstawia tytułowy temat miłości, śmierci i robotów w ramach różnych konwencji. Może być to horror, komedia, fantasy, science fiction. Nad jakością serii czuwają Tim MillerDavid Fincher.

1. sezon serialu był powiewem świeżości na Netflixie, bo pokazał, jak niesamowity potencjał drzemie w krótkometrażowych animacjach. 2. sezon odcinał kupony i okazał się sporym rozczarowaniem - był to typowy przerost formy nad treścią. Nowy sezon składa się z dziewięciu odcinków, z których jeden pt. Trzy roboty: Drogi ucieczki można było przez pewien czas obejrzeć za darmo na YouTube.

Miłość, śmierć i roboty: część 3 | Oficjalny zwiastun | Netflix

"Miłość, śmierć i roboty" sezon 3 - recenzja

Antologia zaczyna się satyrą na ludzkość, w której występują trzy zaprzyjaźnione ze sobą roboty. Trzy roboty: Drogi ucieczki jest to historia z przewidywalnym morałem, ale seans sprawia mnóstwo frajdy, bo relacje między postaciami są świetnie zainscenizowane. Fani serii apelują do Netflixa, aby trzy zabawne roboty otrzymały własny serial animowany!

Po tym słodko-gorzkim początku wpadamy w otchłanie mroku. Niekomfortowa podróż, której reżyserem jest David Fincher, to mój ulubiony odcinek sezonu. Historia, która garściami czerpie z Lovecrafta, ukazuje załogę statku zmagającą się z żarłocznym potworem z głębin. Jeden z członków załogi zwiera z bestią układ. Odcinek jest brutalny, krwawy i ponury, czyli jak dla mnie 10/10.

Następnie odbywamy lot na księżyc Jowisza. W Pulsie własnym maszyny obserwujemy zmagania astronautki w walce o przeżycie na powierzchni obcego globu. Jest to historia o filozoficznym charakterze, która niespecjalnie porywa pomysłem, ale urzeka pod względem animacji.

Noc minitrupów to kilkuminutowa komedia o zabawnym pomyśle wyjściowym - para uprawia seks na cmentarzu, czym doprowadza do apokalipsy zombie. Do jednego worka wrzuciłbym Kill Team Kill i Pogrzebani w podziemnych korytarzach - bohaterami tych odcinków są żołnierze, którzy walczą z obcym potężnym przeciwnikiem. Kill Team Kill wyróżnia się pod tym względem, że kpi ze szkodliwego maczyzmu.

Absolutną perełką jest odcinek kończący sezon. Jibaro to historia o głuchym rycerzu, który w lesie spotyka zabójczą syrenę. Opowieść można potraktować jako metaforę toksycznej relacji. Odcinek jest oszałamiający pod względem wizualnym - syreni taniec jest hipnotyzujący, a ukazany świat zarazem fascynujący i budzący grozę.

RójSzczury Masona nie zapadły mi szczególnie w pamięci.

3 sezon "Miłość, śmierć i roboty" - czy warto obejrzeć?

Najnowszy sezon antologii animacji dla dorosłych od Netflixa jest bez wątpienia lepszy niż sezon 2., ale to wciąż nie jest ten poziom, co sezon 1. Mimo wszystko warto spędzić wieczór przy tej produkcji - całość jest przyjemna w odbiorze, pozostawia z lekkim niedosytem, a do odcinków pokroju Niekomfortowa podróż i Jibaro zapewne wrócicie nieraz.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0