Michał Marszał z "NIE" powróci z kampanią przeciwko władzy
Prowadzący konta w mediach społecznościowych tygodnika "NIE" Michał Marszał nie zrezygnował z akcji trollowania PiS-u. Mimo niepowodzenia kampanii "Nadchodzi koniec, Jarosławie" w ubiegłym roku, mężczyzna wymyślił nowy pomysł, by zepsuć smak życia władzy.
Michał Marszał jest dziennikarzem, twórcą memów i administratorem mediów społecznościowych tygodnika "NIE". W ubiegłym roku Marszał zebrał środki, na wykupienie bilbordu przy siedzibie PiS na ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. Na bilbordzie miał znajdować się napis "Nadchodzi koniec, Jarosławie".
Podobne
- Chce strollować PiS: Michał Marszał z "Tygodnika NIE" wykupił bilbordy przy ul. Nowogrodzkiej…
- Choinka świąteczna T27 z TikToka. Internet miał oszaleć na jej punkcie
- Para Rosjan radzi rodakom jak uniknąć "rusofobii" za granicą: NIE przyznawajcie się skąd jesteście
- Czechy anektują Kaliningrad i zyskują dostęp do morza. O co chodzi?
- Taneczny DJ podbija TikToka. Ta zabawka to hit
Zlecenia realizacji odmówiła należąca do Agory firma AMS. Jak wynika z pisma, którego treść poznał portal wirtualnemedia.pl, firma uznała ekspozycję plakatu za "głośny fakt medialny", który "wzbudza bardzo silne, często nacechowane agresją, kontrowersje".
Michał Marszał chce ekranów LED pod domem Kaczyńskiego i Kai Godek
Mimo niepowodzenia akcji, Marszał nie zrezygnował z pomysłu. Co więcej, w rozmowie z serwisem press.pl zapowiedział, że wiosną ruszy z nowym happeningiem przeciwko władzy. Wykorzysta w tym celu ekrany LED zainstalowane na ciężarówkach.
- W miejscach, na których mi zależy, np. przy domu Jarosława Kaczyńskiego na warszawskim Żoliborzu, nie ma miejsca na bilbordy. Dlatego wyszedłem z założenia, że znacznie lepsze są ekrany LED zainstalowane na ciężarówkach. Poza mobilnością mają jeszcze jedną zaletę: można moderować treść wyświetlanego obrazu w czasie rzeczywistym - mówi Marszał portalowi press.pl.
Marszał twierdzi, że akcja na mobilnych ekranach LED będzie służyć "poprawie humoru". Dziennikarz będzie prowadził happening z prywatnego konta na Instagramie, a nie poprzez profile tygodnika "NIE".
Marszał powiedział serwisowi press.pl, że prawnik radził mu walczyć o odszkodowanie za to, że AMS odmówił instalacji bilbordu, przez co firma miała złamać zasady zawartej umowy. - Nie chciałem tracić czasu na spory sądowe. Zresztą nie zapłaciłem zaliczki, a koszt umowy był proporcjonalnie mały ok. 15 tys. złotych. Mimo tego nieporozumienia AMS wciąż przysyła mi oferty i życzenia świąteczne - powiedział Marszał dziennikarzom.
Popularne
- To oni pozwali Sylwestra Wardęgę. Lista jest bardzo długa
- W 12 godziny spała z 1000 facetów. Onlyfansiara twierdzi, że pobiła rekord
- Dubajska czekolada trafiła do Żabki. Limitowana i ekstremalnie droga
- AI Iga Świątek wali szoty w reklamie pubu Mentzena. Będą pozwy?
- "Fazolandia" sprzedana. Koniec marzenia słynnego youtubera
- Jelly Frucik spał z Wojtkiem Golą? Żaden 20-stronnicowy dokument tego nie wymaże
- Dawid Podsiadło z AliExpress. Hubert jak Maciej Musiał - też posprząta mieszkanie
- Merch Drwala 2025 nadchodzi. Trzy daty, które lepiej zapamiętaj
- 19 stycznia krytyczną datą dla TikToka. MrBeast zabrał głos