Marcin Dubiel o UFO: "Czemu nie lata nad Sosnowcem?"

4 lutego amerykańskie wojsko zestrzeliło chiński balon obserwacyjny, który naruszył przestrzeń powietrzną USA. Władze w Pekinie utrzymują, że balon służył do badań pogody, ale zboczył z kursu. Wydawało się, że był to pojedynczy incydent. Tymczasem w kolejnych dniach nad terytorium Ameryki Północnej nadleciały kolejne aparaty. Pochodzenie niektórych z nich jest jeszcze nieznane.

W piątek 10 lutego amerykański myśliwiec F-22 zestrzelił nad Alaską niezidentyfikowany obiekt, który zmierzał w stronę kanadyjskiej przestrzeni powietrznej. W sobotę 11 lutego wojsko zestrzeliło niezidentyfikowany obiekt latający nad terytorium Kanady. Odnalezienie szczątków utrudniają trudne warunki pogodowe. Amerykańscy urzędnicy uważają, że zestrzelonymi aparatami były balony.

W niedzielę 13 lutego siły powietrzne USA zestrzeliły obiekt nad jeziorem Huron, na granicy z Kanadą. Jak podaje portal wiadomosci.wp.pl, wojskowi opisali wygląd strąconej maszyny. Miał to być niewielkich rozmiarów pojazd latający o kształcie ośmiokąta. Z konstrukcji miały zwisać elementy przypominające liny do mocowania ładunku.

Generał Glen VanHerck, szef amerykańskiego Dowództwa Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej (NORAD) i Dowództwa Północnego przyznał, że że nie może sprecyzować, jak trzy zestrzelone obiekty mogły osiągnąć wysokość ponad sześciu kilometrów.

- Może to być rodzaj balonu wypełnionego gazem wewnątrz jakiejś struktury lub obiekt korzystający z innego napędu - powiedział cytowany przez agencję "Reuters" generał.

W internecie rozgorzała debata, czy doniesienia o niezidentyfikowanych obiektach oznaczają, że mamy do czynienia z inwazją kosmitów. Tego typu rozważania należy włożyć pomiędzy teorie spiskowe, ale uspokojeniu nastrojów nie pomógł fakt, że problem zaczął występować w Chinach. W niedzielę 12 lutego lokalne władze morskie we wschodniochińskiej prowincji Szantung zauważyły na niebie "niezidentyfikowany obiekt latający".

Urugwaj to kolejne państwo, nad którym zaobserwowano aktywność tajemniczych obiektów latających. Mieszkańcy rejonu Termas de Almirón zaalarmowali Urugwajskie Siły Powietrzne o "migotających światłach". Śledczy udali się na miejsce, by zebrać informacje i przesłuchać świadków.

Głos do dyskusji na temat UFO dorzucił influencer Marcin Dubiel. Najpierw napisał na Twitterze, że "USA zestrzeliło UFO, w poj*banych czasach przyszło nam żyć". Potem zapytał, "dlaczego już drugie UFO w ciągu dwóch dni zostało zestrzelone akurat w okolicy USA? Czemu żadne UFO nie lata nad Sosnowcem?".

Niektórzy internauci zarzucili influencerowi, że sieje panikę. Dubiel odparł krytykom, że skrót UFO oznacza niezidentyfikowany obiekt latający. Nie musi to być od razu statek kosmitów, choć w potocznym rozumieniu kojarzymy UFO z latającymi spodkami.

Zagadkowe zjawisko skomentował szef Twittera i SpaceX Elon Musk. "Nie martwcie się. To tylko moi pozaziemscy przyjaciele na chwilę się zatrzymali" - napisał w mediach społecznościowych.

Źródło: PAP/wiadomosci.wp.pl