Makaron z robaków na lunch? Unia zatwierdziła mączniki, także czas zmienić jadłospis

Już jakiś czas temu pisaliśmy o burgerach z robaków, które można było znaleźć na półkach zagranicznych sklepów. Jednak ten burgerowy chrząszcz, czyli mącznik, nie zamierza się zatrzymać i chce trafić na nasze stoły też w innych postaciach.

Właśnie umożliwiła mu to Unia Europejska, która już oficjalnie dodała larwy do listy "nowej żywności", czyli produktów, które nie były stosowane w UE na szeroką skalę w celach konsumpcyjnych przed 1997 rokiem. Znajdziecie w nich też np. algi.

Oznacza to, że chrząszcz może być teraz całkowicie legalnie, pod każdą postacią, spożywany przez ludzi. Dzięki temu mącznik znajdzie się na naszych półkach np. w sproszkowanej formie, chociażby w postaci makaronu czy ciastek. Także słuchajcie, jeśli nie chcecie go przypadkiem zjeść, to zacznijcie czytać składy.

Taka dieta oparta na robakach jest też dobrą opcją dla tych, którzy troszczą się o dobro planety, bo jak już przy okazji burgerów pisaliśmy – mączniki nie obciążają tak środowiska i są niskoemisyjne. Poza tym to też produkty bogate w minerały i białko. Także co tu dużo ukrywać – jest zdrowo.

Pewnie gorzej z odpowiednim nastawieniem ludzi do spożywania takich produktów. My próbowaliśmy się ostatnio zaopatrzyć w kilka rzeczy ze świerszczy, ale sieć Kaufland już je wycofała. Liczymy więc na to, że moda na mącznika przyjdzie też do nas i że wkrótce będziemy mogli dla Was przetestować kilka przysmaków z chrząszczy. A jeśli chcielibyście zobaczyć, jak smakują, to polecam ten filmik:

Jeszcze jedna ważna sprawa – na mączniki szczególnie muszą uważać ci, którzy są uczuleni na skorupiaki i roztocza, bo mogą u nich wystąpić reakcje alergiczne. Cała reszta może sobie spokojnie chrupać takie robaczki (oczywiście poza weganami i wegetarianami).

Na sam koniec dodam tylko, że mącznik jest wyjątkowy też pod tym względem, że to pierwszy zatwierdzony gatunek spośród 15 owadów, które zostały przebadane. Czy ta ekspansja robaka sprawi, że będziemy go chętniej jedli? Ciężko stwierdzić, ale przyznam, że sama prędzej zdecydowałabym się na "mącznikowy" makaron, niż na zjedzenie całej larwy tak po prostu.

Także, kto wie, może niedługo Waszym ulubionym daniem będzie pasta con verme della farina? A może otworzycie własną hodowlę? Tutaj macie taki dość niezwykły tutorial: