Legalna marihuana nadchodzi. Lekarze nie są zachwyceni

Czy zmiany legislacyjne jednego kraju mogą przyciągnąć oczy całego świata? Obecny pomysł rządu niemieckiego zainteresował tysiące osób. Mowa o legalizacji marihuany do użytku własnego. Pomysł nie podoba się rzecznikowi ds. zdrowia Unii Chrześcijańskiej.

Zmiana w prawie niemieckim jest ogromna. Dotychczas posiadanie rekreacyjnej marihuany było w Niemczech nielegalne. Jej palenie nie było jednak ścigane, jeśli spełniono trzy warunki: posiadana była "nieznaczna ilość", nie szkodziło się osobom trzecim oraz nie angażowało się osób nieletnich. Karana była natomiast sprzedaż, posiadanie dużych ilości oraz transport konopi indyjskich. Za handel marihuaną groziła kara do pięciu lat pozbawienia wolności. W 2016 r. zezwolono na sprzedaż marihuany leczniczej, przepisywanej na receptę przez lekarzy.

Dzięki zdecydowanemu działaniu "koalicji sygnalizacji świetlnej", czyli rządu socjalistów, demokratów i zielonych, marihuana stanie się legalna. Rząd ma nadzieję, że dzięki temu ukróci działania dealerów. Legalizacja konopi indyjskiej ma także stworzyć ok. 27 tys. nowych miejsc pracy.

Legalizacja marihuany wymaga wprowadzenia pewnych regulacji. Dozwolone będzie hodowanie trzech krzaczków konopi. Jednorazowo osoba powyżej 21. roku życia będzie mogła kupić 25 g suszu, jednak nie więcej niż 50 g miesięcznie. Osoby w przedziale od 18. do 21. roku życia będą mogły kupić 20 g suszu miesięcznie, jednak mowa o marihuanie z obniżoną zawartością THC - maksymalnie 10 proc. Aby móc kupić susz, będzie trzeba być członkiem klubu konopnego. Minimalna odległość klubu konopnego od szkoły lub przedszkola ma wynosić 200 m. Palenie marihuany w strefach pieszych będzie dozwolone po godzinie 20:00, za wyjątkiem obszaru do 200 m od szkół i przedszkoli. Marihuana zostanie usunięta z listy substancji zakazanych.

Według ministra zdrowia Karl Lauterbach nowa ustawa ma odzyskać marihuanę z rąk handlarzy, co oznacza mniejszą sprzedaż konopi osobom poniżej 18. roku życia. Lauterbach przed głosowaniem powiedział: - Ochrona dzieci i młodzieży leży w centrum tego, do czego ta ustawa ma prowadzić. W ciągu ostatniej dekady konsumpcja przez dzieci i młodzież stale wzrastała.

Polityk podkreślił, że ustawa spowoduje zmniejszenie ukrytego rynku i pomoże kontrolować dystrybucję narkotyku. Lekarze są jednak przeciwni nowemu prawu. Ich zdaniem legalna marihuana zagraża zdrowiu młodych ludzi. Sugerują, że łatwiejszy dostęp zwiększy liczbę uzależnionych osób. Problem zauważają także policjanci, którzy informują, że nie będą w stanie egzekwować nowego prawa. Lauterbach stwierdził, że policjanci wcześniej mieli problem z kontrolowaniem nielegalnej dystrybucji marihuany.

W sprawie wypowiedział się także Tino Sorge, rzecznik ds. zdrowia opozycyjnej konserwatywnej Unii Chrześcijańskiej. Polityk powiedział: "W sugerowaniu, że można palić trawę zamiast rozpocząć naukę w praktyce czy zdobyć pracę, koalicja rządząca wysyła zupełnie złe sygnały do naszego społeczeństwa i działa jak handlarz narkotykami państwowymi. Rząd gra z zdrowiem naszych młodych ludzi".

Źródło: "The Guardian"