Ksiądz karci kobietę za ręce między nogami. "Trzeba to okiełznać"

Ksiądz Michał Woźnicki jest byłym salezjaninem, który został wyrzucony z zakonu za niesubordynację. Słynie ze skandalicznych wypowiedzi i kontrowersyjnych akcji. W przeszłości nazwał papieża Franciszka heretykiem, ignorował pandemiczne przepisy, urządził nielegalną kaplicę, policjantki nazywał ladacznicami, obrażał dziennikarzy, mundurowych, współbraci. Lista przewinień ks. Woźnickiego jest bardzo długa.

Na początku września ksiądz Woźnicki został eksmitowany z domu zakonnego w Poznaniu. Kapłan znalazł nowe schronienie, w którym odprawia uroczystości i nabożeństwa z grupą najwierniejszych sympatyków. Do sieci trafiła kompilacja nowych nagrań z udziałem duchownego. Daje on jasno do zrozumienia, jakich zachowań nie toleruje podczas spotkań.

Pewnego razu kapłan przerwał odmawianie różańca i odwrócił się do wiernych. W ostrych słowach upomniał jakiegoś mężczyznę: - Jak pan nie może mówić normalnie, to iść się położyć, a nie bredzić tu jak pijany człowiek. To jest nie do zniesienia przy modlitwie.

Dalej jest tylko gorzej:

- Jak jest słabość niepokonywalna, to nie modlić się, tylko iść spać. A nie na sposób alkoholika, pijaka bredzić głosem. To się nie idzie modlić na ten sposób - powiedział ksiądz Woźnicki.

Kolejny fragment przedstawia księdza Woźnickiego, który przemawia na ambonie. Nawiązuje do sytuacji, która miała miejsce podczas modlitwy: - Po drugiej, trzeciej dziesiątce panu się zmienia głos i zaczyna się zmagać ze sobą. Mówi na sposób człowieka, który by wypił ze dwa piwa albo trzy. Rzecz, że pan sam nie ma tej świadomości. Mówi, że wczoraj też odsłuchiwał i nie słyszał, że bredzi jak alkoholik.

I dalej:

- W rozmowie wieczorem udało się dzięki pokorze pana znaleźć taką formułę, że ilekroć bym ja jako kapłan zauważył taki objaw, to nie będę czekać (...) aż pan tę słabość okiełzna, tylko zwrócę uwagę. I o to też szanowny pan prosi, bo nie ma świadomości, że taki objaw przy zmęczeniu i znużeniu. (...) Nieznośnym jest modlenie się w obecności kogoś, kto w pewien sposób zaczyna bredzić, zmienionym głosem mówić, przeciągłym, jak dokładnie ktoś, kto sobie podpił - stwierdził były salezjanin.

Ksiądz Woźnicki po pogrożeniu palcem "bredzącemu panu", zwraca uwagę na "przypadłości innych osób", które trzeba "okiełznać". Duchowny szczególnie zapamiętał przypadłość pewnej kobiety.

- Dzisiaj, dajmy na to, ja mówię te krótkie słowa o tym, że nasz kościół salezjański, a jedna z niewiast wkłada sobie ręce między nogi i zaczyna się kolibać. I co ja mam w takim momencie robić? No na pewno nie przypatrywać się zbytnio, bo widok nie jest zachęcający. Pytanie, czy nie ma wokół nikogo, kto by to jakoś poczuł, zauważył i powiedział: "Weź, przestań, w kościele jesteś, a nie u siebie w domu" - zaapelował ksiądz Woźnicki.

Na kanale na YouTube, do którego zalinkowaliśmy powyżej, znajdziecie więcej filmów z udziałem księdza Woźnickiego. My mamy za słabą psychikę, żeby obejrzeć je wszystkie, ale może wśród was znajdzie się ktoś na tyle odważny.