d4vd - muzyczne perełki #1

D4vd - artysta mniejszy niż większy, większy niż mniejszy [muzyczne perełki #1]

Źródło zdjęć: © materiały promocyjne
Maja Kozłowska,
17.06.2023 10:00

D4vd to amerykański artysta, samouk, ucieleśnienie snu o prawdziwym self-made manie. Zasięgi? Są, jeszcze jak. Jednak jakimś cudem dostaje mniej uwagi niż na to zasługuje.

[Muzyczne perełki] są przystanią dla wszystkich artystów bez presji, że ktoś jest na odkrycie za duży czy za mały. Będzie łączyć ich jedno: potencjał na dużo, dużo więcej.

[Muzyczne perełki] to przede wszystkim polecajki szczere i autentyczne. Znajdziecie tam prawie mainstreamowych artystów aż po dziwnych wykonawców z meandrów muzyki eksperymentalnej i zahaczającej o performance. Czasami w formie story. Czasami recenzji. Czasami wywiadu.

Bohaterem pierwszej odsłony cyklu [muzyczne perełki] jest d4vd. Odkrycie TikToka, ale zdecydowanie nie one-hit-wonder.

d4vd - muzyczne perełki
d4vd - muzyczne perełki (d4vd - "Petals to Thorns")

D4vd - co, skąd, jak?

Po kolei: artysta naprawdę nazywa się David Anthony Burke, a jego muzyczna kariera zaczęła się od... Fortnite'a. 18-latek początkowo zajmował się montowaniem filmów z gry, ale ze względu na problemy z prawami autorskimi do muzyki, której używał, zdecydował się robić swoją. Niestandardowe rozwiązanie problemu przekuło się w virale i potężny debiut - ale o tym za chwilę.

W 2021 r. d4vd debiutuje singlem "Run Away". Numer jest utrzymany w klimacie lo-fi i spokojnie mógłby wpaść do playlist nastawionych na skupienie. Alternatywnie minimalistyczny, przyjemny, choć nie przełomowy. Dalej d4vd wydaje kilkanaście kolejnych utworów, zmieniając styl i eksperymentując. Więcej instrumentów, więcej wokalu, więcej wyrazistości. Wreszcie, w maju 2023 r., ukazuje się jego debiutancka EP-ka "Petals to Thorns".

I to już jest konkretna petarda.

D4vd - Run Away (Official Audio)

D4vd: piosenka lepsza niż jej 15 sekund

Coś w tym jest, że wciąż - na "tiktokowych" artystów patrzy się trochę inaczej. Że może jakoś tak mniej się oczekuje. Że troszeczkę się obawia, że w sumie nic poza refrenem ciekawego w tej muzyce nie będzie. Takich lęków nie odeprę, aczkolwiek za d4vd mogę poręczyć, że jego debiut jest tak samo dobry, jak viralowy kawałek "Here With Me". Ten zresztą tak samo: w całości tak samo dobry, jak wyrwane z kontekstu fragmenty.

Singiel ma absolutnie cudowny vibe. Muzyka oddaje słowa, słowa są jak muzyka - ciężko to wyjaśnić. Samo brzmienie piosenki buduje jej klimat. Nie znając słów, można po prostu wyczuć emocje, a tym samym zbliżyć się do artysty. Namacalnie doświadczyć, tego, o czym śpiewa. Wewnętrzny język jest w "Here With Me" bardzo plastyczny, a jeśli dołożyć do tego niezwykle wymowną warstwę instrumentalna - jesteśmy w domu. Dosłownie, to jak przybić do brzegu, do miejsca, którego nie chce się opuszczać.

d4vd - Here With Me [Official Music Video]

Soundtrackowość systemu. D4vd w podwyższonym standardzie

"Petals To Thorns" to alternatywa pełną parą, a do tego na bogato. Smyczki, dęciaki, smooth jazzowa perkusja: instrumentalny rarytas, który wciąga się za jednym posiedzeniem. EP-ka jest przy tym bardzo zrównoważona, bo przyjemna, a jednocześnie wymagająca troszkę więcej, niż biernego przetwarzania. W takim trybie słuchania muzyki raczej się nie zachwycimy, w takim trybie d4vd może przejść bokiem.

Byłoby szkoda odpuścić, bo ten album jest jak prawdziwe menu degustacyjne. Różne starannie skomponowane smaki (brzmienia), splecione w konkretne kompozycje, które nie dość, że współgrają ze sobą na poziomie bazowym, to jeszcze całościowo zostawiają unikatowy feeling.

Jazz i hip-hop znajdują tam wspólny mianownik, zaraz obok indie popowego wtrącenia w "WORTHLESS" - zaryzykuję, że największego hitu (w komercyjnym znaczeniu) EP-ki - i gitarowego przejęcia pałeczki w "You and I". Overall mamy ten alternatywny koktajl, który urywa się nagłą ciszą w "The Bridge". Ten moment zawsze jest dla mnie zaskoczeniem, nieważne, że słuchałam "Petals To Thorns" na repeacie - po prostu nie jestem na to przygotowana i nie chcę, żeby album tak zwyczajnie się kończył.

d4vd - WORTHLESS [Official Music Video]

"The End of the F***ing World" starring: d4vd

Proszę i czekam: kiedy jakikolwiek numer z tej epki trafi do serialu. Lubię ten współczesny trop muzyki filmowej i wyciągam go tu bez żadnych nadużyć. Jakakolwiek piosenka, serio. Byłby hit, jak z powrotem Kate Bush.


Z faworytów, dość nieoczekiwanych, wskazuję "This Is How It Feels" z gościnnym udziałem Laufey, której wokal nadaje utworowi dodatkowej miękkości. "Petals To Thorns" odblokowało mi synestezję, nie przypominam sobie, by wcześniej z taką łatwością przychodziło mi widzenie piosenek. Te d4vd są rdzawe, z dodatkiem zieleni, soczystej pomarańczy, brązu. Moodboard to domki typu brda, pomost nad jeziorem, jeżdżenie na rowerze bez butów, leżenie na plecach na podłodze w jodełkę, robienie zdjęć analogiem w za dużych ubraniach i stykanie się dłońmi - niby od niechcenia.

Do "Petals To Thorns" trzeba się przyłożyć, ale jak już się wczuje w muzykę, to wchodzi się w nią jak w masło. Zgadza się lirycznie (ciepło), brzmieniowo i wokalnie. Mimo tak ogromnego zaplecza, d4vd ostatecznie kusi skromnością i zupełnie nienadętym minimalizmem. To ładne piosenki, ładna płyta, ładny artysta. Taki, co można by go przedstawić mamie.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0