"Afrykańska" impreza Violi Piekut to nie jest "dobra zabawa". To szkodliwe powielanie stereotypów
Viola Piekut pojawiła się na "afrykańskiej" imprezie. Pewnie nikogo by to nie obeszło, gdyby nie to, że to wydarzenie było jednym, wielkim i bardzo szkodliwym romantyzowaniem tej kultury
Pewnie niewiele z was kojarzy Violę Piekut, więc wyjaśnijmy sobie najpierw, że to po prostu jedna z polskich projektantek. Pewnie średnio obchodziłyby nas imprezy, na których uczestniczy, gdyby nie jej ostatnia relacja z "afrykańskiego" przyjęcia, którą podzieliła się na relacji na Instagramie.
Podobne
- Wiecznie żywy rasizm polski pod postem CCC: „Murzyna słoneczko chyba złapało”
- Gwizdy na meczu Polska - Anglia. Chcecie światowego poziomu? To sami zachowajcie choć trochę kultury
- Biały zbawca Big Cyc i jego nowa wersja „Makumby”. Co jest z tym utworem nie tak? Prawie wszystko
- Mężczyźni też bywają traktowani przedmiotowo i nie, nie jest to spoko
- Romantyzowanie jest szkodliwe, bo wypacza rzeczywistość. Afera wokół "Bridgertonów"
Zaznaczymy może na wstępie, że to nie była impreza organizowana przez Piekut - ona się na niej tylko dobrze bawiła. Niemniej to, co możemy zobaczyć na zdjęciach oraz relacja z imprezy, nie stawia projektantki w najlepszym świetle.
Takie "śmieszne" stereotypy
Temat imprezy brzmiał: "Powrót na Czarny Ląd" i jak możecie się domyślić, nie były to raczej wykłady o kolonializmie, rasizmie czy uświadamiające rozmowy, które pozwalają zrozumieć, że używanie słowa "murzyn" jest złe i krzywdzące.
Nie. Atrakcją wieczoru było np. "pranie na tarce".
Przecież to takie "zabawne", gdy można sobie poudawać, że się w takim "afrykańskim stylu" robi pranie, prawda? Dla Violi, patrząc na ten udostępniony filmik, w całej tej atrakcji nie było niczego niestosownego, ale spokojnie, to dopiero początek. Cała ta impreza jest jednym wielkim fetyszyzowaniem obcej nam i nieznanej kultury.
Wydarzenie było też oczywiście odpowiednio zaaranżowane. Wszędzie pojawiały się "afrykańskie" motywy, wzorki w zebry i tygrysy, baldachimy i stosy egzotycznych owoców. Atrakcją byli też oczywiście "goście" całego wydarzenia, czyli czarnoskóre osoby ubrane w tradycyjne afrykańskie stroje. Trudno się dziwić, w końcu jak informuje źródło Pudelka:
Problemem jest sam pomysł i to w każdym aspekcie
Wiecie, oczywiście każdy może się bawić, jak chce. Tylko że takiej imprezy nie można nazwać zabawą, a przynajmniej nie może tego zrobić żaden świadomy człowiek. W końcu całe to wydarzenie jest jednym wielkim powielaniem stereotypów, które do tego połączone jest z banalizowaniem afrykańskiej kultury. I wrzucaniem tych wszystkich kultur jednego wora z napisem "Afryka".
Mieszkańcy Afryki są tu traktowani bardzo przedmiotowo. Argument, że dzięki temu "mogli sobie chociaż zarobić" nie jest w tym wypadku na miejscu. Bo co z tego, że dostali za tę pracę wynagrodzenie, jeśli w tym samym momencie byli po prostu upokarzani?
Jasne, nikt ich siłą do tej pracy nie zaciągnął. Tylko tu w zasadnie nawet nie chodzi o to, że oni się na tę pracą zgodzili – w końcu może przez swoją sytuację finansową po prostu nie mieli wyjścia. Problem polega na tym, że ktokolwiek w ogóle wpadł na taki pomysł. To tylko pokazuje, jak patrzymy na tych ludzi i ich kulturę.
Nie, to nie jest "promowanie kultury"
Te wszystkie atrakcje nie są też w żadnym stopniu "promowaniem tej kultury", a jedynie powielaniem szkodliwych stereotypów. To "pranie na tarce" jest jedynie wyciąganiem czegoś, co pasuje nam do obrazu danej kultury, który chcemy zaprezentować. U nas też, z tego co wiem, kiedyś - przed większym dostępem do technologii - też robiono pranie w taki sposób. Nie jest więc to forma zapoznania nas z daną kulturą, a raczej próba jej ośmieszenia - w końcu to taki "zacofany naród".
Wiecie, to nie jest podchodzenie do danego narodu, jego historii z szacunkiem i uznaniem. To robienie atrakcji z kilku, pasujących nam do ich, utrwalonego stereotypami, obrazu, który dodatkowo umniejsza tej kulturze, egzotyzuje ją i pokazuje kompletny brak szacunku oraz świadomości.
Naprawdę w dzisiejszych czasach robienie takich imprez, uczestniczenie w nich, jest jedynie złe, szkodliwe i nie ma niczego wspólnego z promowaniem kultury. Nikt nie pokazuje tam prawdziwej historii, nikt nie mówi niczego o postkolonializmie i rasizmie. Wszyscy się tylko "dobrze bawią" stereotypami.
Gdyby np. Niemcy zrobili kiedyś taką imprezę, poprzebieraliby statystów w nasze ludowe stroje, rozlaliby wódkę, podawaliby kiełbasę i udawali "prostych, pijanych, kradnących polaczków", to też nikt z nas raczej by się nie śmiał, prawda? Imprezy tematyczne są naprawdę świetne. Ale tylko wtedy, gdy przy okazji nie krzywdzą innych i nie powielają szkodliwych stereotypów. Tyle.
Popularne
- Chill Guy podbija internet. O co chodzi z wyluzowanym ziomkiem?
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Naruciak i Psycholoszka stracili pieska. "Nie wybaczę sobie nigdy"
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Podgrzej pizzę na PlayStation 5. Pizza Hut prezentuje nietypowy gadżet
- Genzie prezentuje: "100 DNI DO MATURY". Zapowiada się wielki hit?
- Sara James doświadczyła rasizmu? Jej wyznanie szokuje