Złodzieje na basenie kradną drogie klapki

Złodzieje grasują na warszawskim basenie. Ich cel jest niecodzienny

Źródło zdjęć: © Canva / Canva
Weronika Paliczka,
04.07.2024 14:30

Goście warszawskiego kąpieliska Moczydło nie mogą w spokoju wypoczywać nad wodą. Na terenie basenu grasuje złodziej, którego celem nie jest elektronika czy pieniądze. Rzezimieszek wziął za cel klapki sygnowane nazwiskiem znanego rapera.

Letni czas dla wielu osób oznacza urlop i odpoczynek. Niektórzy decydują się na opuszczenie domu, inni szukają rozrywek, pozostając w mieście. Ośrodki sportowe, kina, baseny, kąpieliska i centra kultury specjalnie na okres wakacji przygotowują szereg różnych aktywności, które mają zwalczyć nudę w mieście. Problem pojawia się, gdy rozbawieni uczestnicy nie skupiają uwagi na swoich rzeczach. Wówczas złodzieje, a następnie policja, mają pełne ręce roboty.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Michu M4K: Zaczynam batalie sądową. "Utopiłem miliony, grożono mi"

Złodzieje na basenie kradną drogie klapki

Do zdarzenia opisywanego przez "Wyborczą" doszło 30 czerwca na terenie kompleksu basenów Moczydło w Warszawie. Pan Piotr wraz z partnerką wybrali się na kąpielisko ok. godziny 16.00, czyli na trzy godziny przed zamknięciem obiektu. Para natychmiast po wejściu na teren basenów pozostawia swoje rzeczy, w tym buty, w zasięgu kamer monitoringu i udaje się do wody. Po kąpieli okazało się jednak, że klapki zniknęły. Mowa o butach znacznie droższych niż typowe japonki - zarówno Piotr, jak i jego wybranka, mieli na sobie klapki Adidas Yeezy Slide, których cena waha się od 300 zł do nawet 1499 zł.

Piotr mówi w rozmowie z "Wyborczą": - Mieliśmy takie same klapki. Nikt nie mógł się pomylić. Ja mam rozmiar 46, a moja dziewczyna 39. Od razu wiedziałem, że to nie przypadek. - Po zauważeniu straty mężczyzna od razu udał się do wartowni, gdzie swoje stanowisko ma ochrona. Poszkodowany poprosił o sprawdzenie monitoringu, jednak w tym celu musiał poczekać, aż przyjedzie szef ochrony. - Gdy czekaliśmy na kierownika ochrony, zaczęły zgłaszać się kolejne osoby, którym zginęły klapki. W większości był to ten sam model - informuje Piotr.

Szef ochrony odmówił pomocy?

Gdy na teren kompleksu basenów Moczydło przyjechał szef ochrony, odmówił on sprawdzenia monitoringu, twierdząc, że szukanie złodzieja będzie niczym szukanie igły w stogu siana. Ochroniarz poinformował, że poszkodowani mogą zadzwonić na policję i zgłosić kradzież. Piotr twierdzi, że pracownik ochrony zachowywał się opryskliwie: - Stwierdził, że codziennie przychodzi masa osób z kradzieżami, że nie jest w stanie tego na bieżąco weryfikować. Według niego ochrona nie jest od strzeżenia rzeczy, tylko od pilnowania, czy ktoś nie pije alkoholu i czy nie ma bójek.

Regulamin kompleksu jasno stwierdza, że ochroniarz miał rację. W punkcie 21 dokumentu zapisano: "Właściciel obiektu nie ponosi odpowiedzialności za przedmioty wartościowe pozostawione bez nadzoru na terenie Ośrodka".

Kierownik basenu Moczydło Paweł Wiśniewski informuje w rozmowie z "Wyborczą": - Z informacji, które do tej pory uzyskaliśmy, wynika, że incydenty te zostały zgłoszone naszej ochronie. Firma zewnętrzna zajmująca się ochroną obiektu przeanalizowała nagrania z kamer obejmujących obszar, gdzie doszło do zdarzeń, jednak przy tak dużej frekwencji nie było możliwe ustalenie osób, które przywłaszczyły cudze mienie.

Kontakt z policją również niewiele dał. Ostatecznie poszkodowany zdecydował się nie składać oficjalnego zawiadomienia. Do domu wraz z partnerką wrócił boso.

Źródło: "Wyborcza"

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0