Wege knajpa w Gdańsku serwuje "stek" z drukarki 3D. W menu mają też inne "mięsa"

Mamy 2024 r., wegetarianizm i weganizm nie są niczym nowym - ot, dieta jak każda inna, wykluczająca konkretne produkty, częściej jednak z powodów światopoglądowych niż zdrowotnych.

What a time, to be a vegan - powiem śmiało, na podstawie sklepowych półek oraz ilości przepisów na smaczne i pożywne wegańskie posiłki, które od ręki są dostępne w internecie. To już zdecydowanie nie są czasy jedzenia sojowych kotletów przygotowywanych według instrukcji na opakowaniu czy naturalnego tofu, kompletnie pozbawionego smaku. Ryba z bakłażana, schabowy z grzyba, kebab z niemięsa: mówisz, masz. A wszystko to można przegryźć wege kabanosem i kanapką ze smalcem z fasoli i ogórkiem kiszonym. I fajnie.

Wieści o mięsie wytwarzanym w drukarkach 3D zaczęły masowo spływać w okolicach 2022 r. Wówczas wydawało się to niemożliwe i trudne do objęcia rozumem. Dziś - jak się okazuje, takie właśnie "mięso", które powstało bez powodowania uszczerbku na zdrowiu jakiegokolwiek zwierzęcia, jest serwowane w restauracji House of Seitan w Gdańsku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Gastronomiczni tiktokerzy z kanału FOODLOVEPEOPLE wybrali się do wegańskiej restauracji w Gdańsku - House of Seitan, aby przetestować nowości z ich menu - "mięso" z drukarki 3D. Zamówili "koftę" oraz "steka" i wszystko poddali dokładnej ocenie.

- Struktura i kolor mięsa zostały odwzorowane perfekcyjnie. "Kofta" smakiem bardzo mocno przypomina mięsny odpowiednik, a do tego przyprawiona jest w bliskowschodnim stylu. Jeśli chodzi o "steka", według nas zbyt bardzo przebijał się słodki posmak. Na dłużą metę ciężko było zjeść całą porcję - powiedziała tiktokerka, próbując posiłku, który na talerzu wyglądał naprawdę zachęcająco.

"Mięso" z drukarki 3D zostało wprowadzone do menu na chwilę - obowiązywało od 12 do 22 września. Jeśli się nie załapaliście - sorki. W House of Seitan można było zjeść takie rarytasy, jak mielony "wołowy", "koftę", frytki z curry "wurst", "zraza", burrito z "mięsem" oraz wspomnianego "steka". Ten był jednak wyjątkowo drogi i dostępny tylko w przypadku wcześniejszej rezerwacji. Zestaw składający się ze steka, pieczonych łódeczek ziemniaczanych, bbq, colesława, sałatki i masła czosnkowego kosztował 149 zł - czyli był w porównywalnej, może nawet ciut wyższej cenie niż prawdziwy kawał wołowiny.

Czy drukowane "mięso" jeszcze wróci do menu? Nie wiadomo.