Top 3 smrody na medycynie. "Spodnie z żula" wcale nie są najgorsze

Studiowanie kierunku lekarskiego wymaga wielu wyrzeczeń. To całe lata nauki: najpierw w szkole średniej, by przygotować się do wymagającej matury, później na uczelni, by nie odpaść po pierwszym semestrze, dalej na praktykach, rezydenturze i specjalizacji. Nie ma lekko, materiału do opanowania jest mnóstwo, a jakby tego było mało: praca lekarza oprócz obszernej wiedzy, umiejętności zachowania zimnej krwi i opanowania w podbramkowych sytuacjach wymaga również nieustannego kontaktu z innymi ludźmi.

Medycyna nie jest dla każdego: ostatecznie tytuł lekarza zdobywają tylko ci o najmocniejszych nerwach. Nie egzamin jest ostateczną weryfikacją, a prosektorium czy sala operacyjna. Nie wszyscy się nadają, a ci, którzy ukończą studia i zaczną praktykę, muszą mierzyć się ze wszystkim "dobrodziejstwami" tego zawodu.

Są nimi m.in. brzydkie zapachy. Swoje TOP 3 najgorszych smrodów zdradził tiktoker Robert Skwirczyński.

Tiktoker Skwirczynsky zaznacza, że jest to jego subiektywny ranking - każdy z nas jest inaczej wrażliwy na zapachy. Jednak już nawet trzecie miejsce przez sam graficzny opis Roberta może wywołać tzw. cofkę.

- Mamy lipiec i wjeżdża wam agent, który przez ostatni tydzień nie ściągał z siebie spodni. Nie ściągał do niczego i rozporka też nie rozpinał. Spodnie na tym etapie trzeba rozciąć, są generalnie przesycone wszelkiego rodzaju ekskrementami, [...] to wszystko się tam pięknie ukisiło. [...] Noga jest objęta infkecją, skóra jest objęta infekcją, martwicą, czasami nawet potrafią się stamtąd wysypywać robaki - obrazowo opowiada Skwirczynsky o "spodniach z żula".

Tiktoker dodaje jednak, że mają one jeden bardzo istotny plus - po samym widoku pacjenta wiesz, czego się spodziewać, a zapach, choć tragiczny, zwykle będzie podobny. "Festiwalowy toi-toi podkręcony o tysiąc procent" - beznamiętnie relacjonuje tiktoker.

Na drugim miejscu tiktoker umieścił smród, który wydobywał się z rany na głowie starszej pani, która rozcięła ją sobie gwoździem. Staruszka owinęła sobie ciasno głowę, żeby zatamować krwawienie. Do szpitala zgłosiła się wieczorem.

Internauci sugerują, że ten drugi zapach mógł przypominać woń niezbyt często zmienianej podpaski.

Już sam początek brzmi intrygująco. Robert Skwirczyński zaczyna opowieść od wstępu o nietypowych przedmiotach znalezionych w d*pie. Opowiedział, że na oddział przyjechała starsza pani, która zaspokajała się solniczką. Po "zabawie" okazało się, że nie mogła wyjąć z siebie sitka z solniczki i... nie zgłosiła się do lekarza.

Skwirczynsky przyznał, że obejrzał sitko dopiero po tym, kiedy chirurg je wyjął i że mocno sztachnął się "zapachem", który "zmiótł go z nóg dopiero 15 minut po ekspozycji". Dodaje, że czuł się, jakby go postrzelono i wymienia objawy: miękkie nogi, bladość, zimne poty. "Przy każdym wdechu i wydechu czułem normalnie ten zapach 10 razy bardziej niż na sali operacyjnej".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo