Smród na całe miasto. Aktywiści praw zwierząt chcą zakazu okrutnej praktyki
Mieszkańcy Kapsztadu zostali zaskoczeni wstrętnym zapachem, który spowił całe miasto. Obrońcy praw zwierząt chcą walczyć z powodem smrodu.
19 lutego mieszkańców Kapsztadu w RPA obudził wstrętny zapach roznoszący się po całym mieście. Zanim odkryto źródło smrodu, miejscy urzędnicy podejrzewali, że mogło dojść do wycieku z kanalizacji. Jednak prawdziwym winowajcom okazał się statek, który poprzedniego wieczoru zawinął do kapsztadzkiego fortu.
Podobne
Statek przewoził 19 tys. krów w okropnych warunkach
Cuchnący statek miał w Kapsztadzie jedynie postój w drodze z Brazylii do Iraku, ale wydobywający się z niego zapach skłonił władze miasta do wszczęcia dochodzenia. Okazało się, że na pokładzie jednostki jest przewożone 19 tys. żywych krów. Mieszkańcy i mieszkanki z ulgą przyjęli fakt, że statek następnego dnia opuścił południowoafrykański port i udał się w dalszą drogę.
Jednak Krajowa Rada Towarzystwa Zapobiegania Okrucieństwu wobec Zwierząt (SPCA) w RPA poinformowała, że udało jej się wysłać konsultanta weterynaryjnego na pokład jednostki w celu oceny dobrostanu zwierząt. SPCA stwierdziło, że zdecydowanie sprzeciwia się eksportowi żywych zwierząt drogą morską, dodając, że "zapach oddaje okropne warunki, w jakich przebywają zwierzęta, które spędziły już 2 i pół tygodnia na pokładzie, z nagromadzonymi odchodami i amoniakiem".
Problem eksportu żywych zwierząt na statkach jest globalny
Wydarzenia w Kapsztadzie skomentowała dla euronews.com Corinna Reinisch z międzynarodowej organizacji pozarządowej Four Paws z siedzibą w Wiedniu. Aktywistka praw zwierząt podkreśliła, że: "Incydent w Kapsztadzie przyciągnął uwagę mediów ze względu na dyskomfort, jaki spowodował u ludzi z powodu smrodu. Jednak zasadnicza kwestia jest znacznie szersza i bardziej tragiczna".
Reinisch stwierdziła, że: "Cierpienie milionów zwierząt znoszone codziennie na tym - i innych statkach - musi wreszcie zostać potraktowane bardziej krytycznie. Problem jest globalny, a ponad 60 proc. eksportu żywych zwierząt z UE do krajów spoza UE również odbywa się drogą morską".
Czy Unia Europejska ograniczy transport żywych zwierząt?
Rocznie ponad trzy miliony krów, owiec i świń jest eksportowanych z Unii Europejskiej do innych krajów, w tym wiele do Turcji, na Bliski Wschód i do Afryki Północnej. Chociaż UE zapewnia tym zwierzętom pewną ochronę prawną, kończy się ona wraz z opuszczeniem europejskich wód terytorialnych. W rezultacie pojawiają się doniesienia - takie jak te z Compassion in World Farming (Współczucie w Światowej Hodowli) - że "zwierzęta mogą być trzymane w niehumanitarnych warunkach, brutalnie traktowane, poddawane torturującym systemom krępowania i powolnego, bolesnego uboju."
Stanowisko poszczególnych krajów UE jest oczywiście w tej kwestii zróżnicowane. Niektóre są bardziej przeciwne takim praktykom niż inne. We wrześniu 2020 r. holenderska minister rolnictwa Carola Schouten zwróciła się do Rady UE ds. Rolnictwa i Rybołówstwa o zrewidowanie przepisów dotyczących dobrostanu zwierząt i ograniczenie transportu zwierząt na ubój. W tym samym roku niemiecki sąd regionalny zakazał eksportu na żywo 132 młodych jałówek, twierdząc, że warunki, w jakich miałyby zostać poddane ubojowi w Maroku, byłyby "niehumanitarne".
Źródło: euronews.com
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Vibez Creators Awards - wybierz najlepszych twórców i wygraj wejściówkę na galę!
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku