x

Sylvie Kreusch: "celebruję bycie w pełni niezależną" [WYWIAD]

Źródło zdjęć: © Eloïse Labarbe-Lafon / materiały promocyjne
Maja Kozłowska,
07.03.2025 16:15

Sylvie Kreusch to prawdziwa diva prosto z Antwerpii. W naszej rozmowie opowiada o swojej buntowniczej naturze i o tym, że w przyszłości chciałaby... zostać kierowczynią wyjątkowego autobusu.

Maja Kozłowska, vibez.pl: - Mówiłaś, że dla muzyki nie ma nic tak błogiego, jak rozstanie i tak powstał "Montbray", twój pierwszy solowy album. Czy po napisaniu "Comic Trip" dalej podtrzymujesz to zdanie?

Sylvie Kreusch: - Tak, nadal uważam, że to prawda. Pisanie piosenki z serca pełnego bólu jest ukrytym błogosławieństwem... Zmysły są naturalnie wyostrzone... doświadczasz każdej emocji tysiąckrotnie, wszystko jest tuż pod powierzchnią, tuż pod skórą. Proces pisania "Comic Trip" był dużo trudniejszy. Musiałam drążyć dużo, dużo głębiej. Pisanie w optymistyczny, ale złożony sposób nie jest łatwe.

Między twoimi płytami minęły trzy lata. Ile z tego czasu faktycznie znalazło się na "Comic Trip"?

- Przez pierwsze dwa lata mój harmonogram był głównie wypełniony trasami koncertowymi, występami, promocją itp. Album powstał dość szybko, mimo że nie było łatwo go pisać.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ile zaoszczędzisz w 2025 roku? Sonda o trendzie No Buy

- Twoją muzykę opisałabym jako wielowątkową. Trochę oniryczną, dziką, zachłanną, momentami ironiczną. Umiejętnie budujesz pomosty między swoją twórczością, czy to lirycznie, czy to brzmieniowo. Słuchając tych płyt po sobie, czuję się, jakbym oglądała kino drogi.

- Och, wow, dziękuję! Zauważyłam, że tworzę w bardzo wizualny sposób, ale nadal bardzo trudno jest mi czasem znaleźć odpowiednie słowa. Najpierw piszę muzykę, a potem szybko pojawiają się w mojej głowie obrazy, pomysły na teledyski. To szalone, ponieważ na początku procesu twórczego nie mam w głowie żadnej koncepcji... Dopiero gdy wszystko jest skończone i muszę mówić o albumie, nagle cała koncepcja staje się dla mnie jasna i oczywista.

Postrzegam "Hocus Pocus" jako szczyt "plastyczności" na Twoim najnowszym albumie. Wygląda na to, że naprawdę jesteś czarownicą.

- Ale dla odmiany, kolorową czarownicą :) Wierzę w moc manifestacji, analizowania swoich snów, eksplorowania podświadomości i odważnego wyrażania ich na głos. Dla mnie ta piosenka jest o tym - poszukiwaniu miłości własnej, nie w sukcesie czy tym, co robisz, ale w tym, kim jesteś.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sylvie Kreusch - Hocus Pocus (Official Video)

"Ride Away" daje mi z kolei bardzo pozytywny przypływ girl power. Czy to ważny aspekt twojej twórczości?

- Zawsze będę pisać o sile kobiet... To temat nieskończenie fascynujący i niemożliwy do wyczerpania. W "Ride Away" celebruję bycie w pełni niezależną i odwagę w stawianiu granic. Nową siłę, którą odkryłam z wiekiem i z której jestem dumna.

Czujesz potrzebę solidarności z dziewczynami w branży?

- Odczuwam na pewno wiele pozytywnych zmian w porównaniu z tym, co było 10 lat temu. Przemysł muzyczny zawsze był zdominowany przez mężczyzn, a ja zaczęłam pisać muzykę bardzo późno. Cały czas miałam w głowie, że tworzenie, kreatywność, to domena mężczyzn. Teraz to się zmienia, ja sama działam i otrzymuję wiele miłych wiadomości od początkujących artystek, które widzą we mnie role model, to szalony komplement. Zawsze jednak będzie we mnie istnieć niepewność, z którą muszę walczyć.

- Czy "Comic Trip" to inna czy ta sama Sylvie, co na "Montbray" i "BADA BING! BADA BOOM!"? Zmieniasz się ty czy twoje sceniczna persona?

- Nie sądzę, że chodzi o ewolucję, ale raczej o pokazywanie różnych stron siebie. Często pisano o mnie, określając mnie jako "tajemniczą femme fatale" i to jest część mnie, którą często pokazywałam w mojej muzyce, wizualizacjach i występach. Ale czułam, że z tym albumem chciałam pokazać inną stronę siebie - kogoś otwartego i kolorowego, z autoironią. Myślę, że zawsze będę chciała trochę buntować się przeciwko temu, jak ludzie mnie postrzegają. Na następnym albumie na pewno odkryję inną wersję siebie.

- Wydajesz się całkowicie bezkompromisowa, nie tylko w swoich tekstach, ale także w występach. Czy są jakieś tematy, które są dla Ciebie tabu, zarówno w życiu, jak i w sztuce?

- Muzyka jest najpotężniejszym językiem do przekazywania ważnych wiadomości, o miłości, ludzkości, czy polityce. Ja zawsze wolałam pisać, opierając się na własnych doświadczeniach, ale te mogą mieć podwójne znaczenie dla publiczności. Na przykład "Daddy's Selling Wine In A Burning House" opowiada o mojej własnej traumie z dzieciństwa, ale równie dobrze może dotyczyć dzieci w czasie wojny. Coś, co codziennie widzimy na ekranach naszych telefonów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sylvie Kreusch - Daddy's Selling Wine In A Burning House (Official Video)

- Grałaś w Soldier's Heart, występowałaś u boku Warhausa, koncertowałaś z Balthazarem. Tyle talentów w tak małym kraju, jakim jest Belgia. Jak się żyje w takiej artystycznej bohemie?

- Nauczyłam się niesamowicie wiele od wszystkich przyjaciół-artystów w Belgii. Miałam szczęście być wspieranym przez nich od samego początku. Wciąż inspirujemy się nawzajem. To było bardzo inspirujące i napawające nadzieją, jeździć z Balthazarem i Warhausem. Na ich przykładzie widziałam, że dzięki intensywnemu koncertowaniu można ostatecznie wyprzedać duże sale za granicą. W Belgii jesteśmy raczej skromni, żyjemy w tak małym kraju, a nasze wychowanie często uczy nas, że takie szalone marzenia są nierealistyczne. Wielu belgijskich artystów udowodniło coś przeciwnego.

Pojawiłaś się na najnowszym albumie Warhausa, co było miłą niespodzianką dla jego fanów. Który utwór z "Karaoke Moon" jest twoim ulubionym i dlaczego?

- Uwielbiam ten album w całości. Jeśli muszę wybrać jeden w tej chwili, wybrałbym "Jacky N.", ale jutro to prawdopodobnie będzie inna piosenka.

W 2022 roku wystąpiłaś w Polsce jako gość specjalny Balthazara. Jak wspominasz tamten koncert i jakie masz oczekiwania wobec tutejszej publiczności?

- Pamiętam publiczność w Polsce jako DZIKĄ i niesamowicie wdzięczną. Śpiewają wszystko razem i nie wahają się tańczyć. Naprawdę nie mogę się doczekać moich pierwszych solowych koncertów w Polsce!

Może to zbyt wcześnie, by o tym myśleć po zaledwie dwóch albumach, ale... jak wyobrażasz sobie swoją muzyczną emeryturę?

- Och, wiem to doskonale. Moim marzeniem jest kupić farmę z niepełnosprawnymi zwierzętami, starszymi psami, jakimikolwiek zwierzętami, serio! Wszystkie są mile widziane! Mogę też wyobrazić sobie, że prowadzę busa, który odbiera psy z domów, trochę jak szkolny autobus (śmiech). Zobaczymy, co przyniesie przyszłość.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sylvie Kreusch - Ride Away (Insterstudios)

Sylvie Kresuch na trzech koncertach w Polsce!

Artystka już w ten weekend zagra swoje pierwsze solowe show Polsce:

  • 9 marca - Pod Minogą, Poznań
  • 10 marca - Hydrozagadka, Warszawa
  • 11 marca - Łącznik, Wrocław

Gościem specjalnym na wszystkich trzech będzie Elias. Organizatorem wydarzenia jest Winiary Bookings. Bilety są koncerty wciąż są dostępne.

Sylvie Kresuch zagra trzy koncerty w Polsce
Sylvie Kresuch zagra trzy koncerty w Polsce (Instagram, Sylvie Kreusch)
Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0