"Queer" - zdecydowanie nie cozy lovestory. Ktoś tu przesadził z yagé [RECENZJA]
Luca Guadagnino - twórca ciepłego włoskiego klasyka "Tamte dni, tamte noce" - powrócił z nową produkcją. Na tapet ponownie wziął historię miłosną gejów ze sporą różnicą wieku. Po krótkim opisie z Filmwebu i delikatnym plakacie "Queeru" spodziewać się można kolejnego cozy sensu. Niestety to tylko złudne pierwsze wrażenie.
Luca Guadagnino poniekąd przyzwyczaił nas do klimatycznych włoskich produkcji. Wiadomo, w jego twórczości można doszukać się kilku odstępstw, natomiast reżyzer zawsze znajdzie miejsce na ładne, spokojne kadry - nawet jeśli fabuła filmu polega na odgryzaniu kończyn. Skoro jesteśmy już przy scenariuszu, to Guadagnino bardzo często pracuje przy dość osobliwych, a czasem nawet przerażających ekranizacjach. Niektóre z nich wzbudzają równocześnie niepokój, obrzydzenie i fascynację, poruszając trudne tematy tożsamości, seksualności, relacji międzyludzkich czy funkcjonowania w społeczeństwie.
Podobne
- "Folie à deux". Narośl na plecach "Jokera" [RECENZJA]
- Jaka jest wymarzona dziewczyna Chappell Roan? "Ma brać robale do ręki"
- "Dobry piesek!" cię zniszczy. Horror dla furasów? [RECENZJA]
- "Jest 3 października". Filmowe daty, których nigdy nie zapomnimy
- "Wujek Foliarz" na dużym ekranie. Projekt z ogromnym dofinansowaniem
"Queer" to zdecydowanie nie kolejny cozy film
Idąc na film "Queer", uzbroiłam się w kilka paczek chusteczek na wypadek, gdyby Guadagnino postanowił stworzyć "Tamte dni, tamte noce" part two. W końcu tytuł, akcja rozgrywana w małym meksykańskim miasteczku, krótki opis, delikatny plakat i sugestia autorów zobowiązują... Najwyraźniej nie w przypadku tej produkcji. Z jednej strony cieszę się, że dostaliśmy coś zupełnie odmiennego od ciepłego klasyka, z drugiej strony mam mieszane uczucia wobec seansu, który delikatnie mówiąc był dość osobliwy.
Prawda, spokój wszechobecny w tamtejszej rzeczywistości został uchwycony wręcz perfekcyjnie - słoneczne ulice, ludzie mający na wszystko czas. Nie zabrakło też "brudu" w przypadku bardziej wyrazistych scen. Niestety w niektórych momentach czułam mocny cringe (szczególnie, gdy po raz setny w dialogu padało tytułowe słowo "queer"). Zachowanie głównych bohaterów bywało niezręczne, niekomfortowe, a cała historia straszliwie rozwleczona w czasie. "Queer" to film, w którym trudno o postacie, które mogłyby zdobyć sympatię widzów.
Ktoś tu chyba przesadził z yagé...
Film został podzielony na trzy części. Niestety im dalej w las (a nawet puszczę), tym robiło się coraz dziwniej. Na początku poznajemy 50-letniego amerykańskiego bogacza Williama Lee, wiodącego samotne życie, który umila sobie czas częstymi wizytami w barach i spotkaniami z młodszymi chłopcami typu "one night stand". Mężczyzna jednak paradoksalnie zaznacza, że "nie jest queerem".
W pewnym momencie wpada mu w oko dwudziestokilkuletni student Eugene Allerton, który skrada jego serce. Mężczyzna za wszelką cenę stara się nawiązać relację z dużo młodszym amantem. Ten jednak tylko wodzi go za nos, umawia się z inną kobietą i nie wykazuje większego zainteresowania biznesmenem. Dopiero, gdy 50-latek zaznaczył, że Eugene będzie miał korzyści finansowe ze spotykania się z nim, ten zgodził się wyruszyć z bogaczem w podróż. I tutaj zaczyna się prawdziwa jazda bez trzymanki. Amerykanie wyruszają w tropiki, żeby znaleźć yagé - halucynogenną roślinę, umożliwiającą telepatię.
Fabuła filmu jest dość logiczna, natomiast mam wątpliwości, czy na tyle interesująca, żeby przyciągnąć widzów. Surrealistyczne wstawki sprawiają, że produkcja jest osobliwa i niepokojąca, ale raczej nie nazwałabym jej ciekawą czy odkrywczą.
Popularne
- Czy 100 ludzi pokona goryla? Absurdalne pytanie rozpala internet
- Ile lat więzienia czeka Brainroty z TikToka? Bombardiro Crocodilo pocierpi najdłużej
- Niezobowiązująca praca po maturze. Czym jest GIG economy i freelancing?
- Budda bawi się w USA? Nagrania z youtuberem obiegły internet
- Julia Wieniawa chce zagrać Łęcką. Producent filmu zrujnował jej marzenie
- Odważna decyzja Wersow? Przez cały maj będzie o niej głośno
- Roxie Węgiel zdała egzamin na prawo jazdy. Na jakie auto się zdecyduje?
- Flipowanie iPhone'ami sposobem na życie? Nowa moda na TikToku
- Co robić w maju w mieście? TOP 3 koncerty, na które warto się wybrać