Psy w średniowieczu. Jak nazywałby się twój Fafik 600 lat temu?

Moda na imiona dla psów zmienia się jak każda inna. Dziś na ulicy raczej rzadko spotka się Reksia, Azora, Sabę czy, o zgrozo, Murzyna. Często za to można natknąć się na czworonoga o totalnie zwykłym, ludzkim imieniu. Sara, Borys czy Bruno to dosyć popularne wybory. Strona aport.com donosi, że trzy pierwsze najpopularniejsze imiona psów w Ameryce to Max, Bella i Bailey.

Oczywiście nie wszyscy właściciele decydują się na tak proste imię dla swego pupila. Wybór jest właściwie nieograniczony, a raczej - ogranicza go wyłącznie kreatywność właściciela i być może osobowość zwierzaka. Nie każdy pies nadaje się do bycia Dramatem.

W średniowieczu również wiele zależało od charakteru psa. Właściciele czworonogów mieli ciekawe pomysły.

Dziś - Oreo - kiedyś - Czosnek. Zero pytań.

W XV-wiecznej księgi o polowaniach "Master of Game" napisanej przez księcia Yorku Edwarda Norwich pada kilka wybitnie ciekawych imion dla psów z ówczesnych czasów.

• Pieszczoch? (Wellyfownde),
• Grymas (Grimbolde),
• Skurcz (Crampette),
• Łosoś (Salmon),
• Najlepszy-Ze-Wszystkich (Best-Of-All), Norman,
• Mądrynos (Wisenose),
• Dobrydzień (Havegoodday),
• Ziutek(?) (Gilthe),
• Słodka kulka (Honeyball),
• Grzesznik (Synfull),
• Dzidzia (Baby)

W poniższym wideo @weratedogs możecie zobaczyć bardzo akuratne wizualizacje wyżej wymienionych średniowiecznych psów.