Przyleciała do Polski na operację. Ledwo uszła z życiem

Brytyjka Emma Bestall przyleciała do Polski na operację plastyczną. Wierzyła, że odmieni jej życie. Zamiast tego niemal je straciła. Matka trójki dzieci ciężko pracowała, aby schudnąć ostatnie 7 kg, ale miała dużo luźnej skóry i "chciała czuć się dobrze".

Jak podał portal bbc.com, Bestall udała się do Polski na operację plastyki brzucha i liposukcję, które kosztowały 3 tys. funtów (15 tys. zł). To około jedna czwarta kwoty, którą musiałaby zapłacić w Wielkiej Brytanii. Wybrała prywatną klinikę, która została polecona przez klientkę salonu fryzjerskiego i kosmetycznego, który prowadzi w Sleaford. Recenzje na Facebooku wydawały się pozytywne.

Patrząc wstecz, 37-latka stwierdziła, że czerwona lampka powinna się jej zapalić, gdy konsultacja z chirurgiem trwała "zaledwie pięć minut", zanim została przygotowana do operacji. Następną rzeczą, którą pamięta, jest to, że obudziła się, krzycząc z bólu. Kobieta wróciła do Anglii, gdzie udała się na oddział ratunkowy. Lekarze stwierdzili, że rozwinęła się u niej poważna infekcja i że potrzebuje natychmiastowej operacji.

Po ratującym życie zabiegu we wrześniu 2021 r. Bestall przez kolejne trzy miesiące odwiedzała szpital. I chociaż większość jej fizycznych blizn już się zagoiła, to te psychiczne nie. Podkreśliła: "Mogłam stracić życie. Mogłam zostawić moje dzieci bez matki". Wszystkie operacje wykonywane w pełnej narkozie są pod tym względem w pewnym stopniu ryzykowne, nawet te wykonane w pełni prawidłowo.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Teraz Bestall radzi innym, żeby dokładnie sprawdzali, komu powierzają swoje zdrowie. Wyjawiła: "Nie wygooglowałam nazwiska chirurga. Gdybym to zrobiła, znalazłabym w internecie wiele negatywnych opinii". Podkreśliła, że marketing i reklama tanich operacji plastycznych, zwłaszcza w mediach społecznościowych, są "nieskończone", pomimo rozgłosu na temat związanych z tym zagrożeń.

Źródło: bbc.com