Przemiana Damiano Davida. Od rockmana do Harry'ego Stylesa z wło

Przemiana Damiano Davida. Od rockmana do Harry'ego Stylesa z włoskiego AliExpress

Źródło zdjęć: © Damiano David, Instagram
Maja Kozłowska,
30.10.2024 22:00

Damiano David, wokalista zespołu Måneskin, zyskał światową popularność dzięki zwycięstwu Eurowizji w 2021 r. Od tego czasu grupa wydała jeden album, zgarnęła kilka ważnych nagród i zagrała parę tras koncertowych. Damiano zdecydował się jednak postawić na karierę solową i... kompletnie zmienić wizerunek. Dziś w niczym nie przypomina artysty, który odbierając szklany mikrofon, krzyknął ze sceny: "rock 'n' roll nigdy nie umrze".

Cofnijmy się do 2021 r. Powiedzieć, że Måneskin Eurowizję wygrał w przedbiegach, to za dużo, ponieważ w tamtym roku konkurencja była naprawdę mocna. Barbara Pravi z Francji z przejmującą balladą "Voilà", ukraiński zespół GO-A wykonujący współczesną interpretacją muzyki folkowej z elementami elektroniki oraz gry na ludowych instrumentach czy prosto z Islandii, grupa Gagnamagnið (Daði Freyr) z futurystycznym numerem "10 Years".

Chociaż triumf Måneskin nie był oczywisty, to Włosi kupili serca fanów już w momencie ogłoszenia wyników krajowych eliminacji do Eurowizji. Ich rock 'n' rollowy singiel "Zitti e buoni" szybko piął się w górę na listach najchętniej słuchanych utworów. Dlaczego? Powodów jest kilka. Odświeżyli gatunek, który w mainstreamie już ledwo dychał, byli piękni, zadziorni, pewni siebie, niemalże bezczelni, zadziwiająco sceniczni. I śpiewali po włosku.

Nie ma co owijać w bawełnę: włoski jest romantyczny. I romantyzowany. Może to social media, może zasiane dawno marzenia o la dolce vita, ale to, co brzmi dobrze po angielsku, lepiej będzie brzmiało po włosku. Na korzyść Måneskin grała też autentyczność: nie tylko byli oryginalni. Byli sobą.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Måneskin - Zitti E Buoni - Italy 🇮🇹 - Grand Final - Eurovision 2021

Tiktokowa równia pochyła. Måneskin stracił pazura

Podejrzewam, że żaden z czterech członków Måneskin - Damiano David, basistka Victoria De Angelis, gitarzysta Thomas Raggi oraz perkusista Ethan Torchio - nie był gotów na tak ogromną popularność. Zespół od razu po zwycięstwie w Eurowizji wyruszył w trasę - pandemiczną, ale jednak - i koncertował praktycznie bez przerwy przez cztery lata. W Polsce od "światowego debiutu" zagrali również cztery razy - raz na solowym koncercie na Torwarze i trzy razy w ramach Open'era.

Singiel "I Wanna Be Your Slave" z drugiej płyty zespołu "Teatro d’ira: Vol. I" błyskawicznie stał się globalnym hitem i mocno przebił się na TikToku. Być może to spowodowało zwrot w estetyce zespołu, którego kolejny album, "Rush!", jest praktycznie w całości anglojęzyczny, skrojony pod bardziej uniwersalnego, żeby nie powiedzieć, basicowego odbiorcę.

Muzyka Måneskin nadal jest fun, ale ci, którzy zachłysnęli się nimi za pierwszym razem: dzięki balladzie VENT'ANNI, "Torna a casa" czy agresywnemu "IN NOMRE DEL PADRE", mogli poczuć się mocno rozczarowani, a nawet - zawiedzeni. Klimat, może nie to, że wziął i umarł, ale zaczął odgrywać rolę drugoplanową. Na koncertach Cool Kids wciąż byli głośni, przekorni i wyzywający, ale... nie tylko tak wygrali Eurowizję, z buta wchodząc do show-bizu i pierwszych rzędów muzyki popularnej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Måneskin - BLA BLA BLA (Lyric Video)

Damiano David na swoim. Rock n' roll jednak umarł?

Od niedawna w sieci krążą plotki, że Måneskin się rozpadł. Oficjalnie - Włosi mają przerwę. To akurat nie tylko logiczne, ale wręcz zrozumiałe. Zasłużyli na odpoczynek: w cztery lata dookoła świata i to nie raz, a kilka, to konkretne wyzwanie dla organizmu, a przeskakujące cyferki w social mediach i na streamingach (coraz szybciej lub coraz wolniej) - dla głowy.

Victoria jednak zaczęła karierę DJ-ki i ogłosiła trasę, a Damiano David wydał dwa utwory, zapowiadając solową płytę. Koniec Måneskin formalnie się nie dokonał, lecz czuć, że napięcie jest w powietrzu, a być albo nie być wisi na włosku. Okrągłe słówka w wywiadach nie zmydlą oczu fanom: konkretnej deklaracji na przyszłość brak.

Zamiast rock n' rollowej przewózki i czwartego albumu zespołu z Rzymu Damiano ujawnił swoją drugą twarz. Spokojną. Balladową. Popową, przez co kontrowersyjną. "Silverlines" jeszcze mogę bronić: czuć w niej epickość, chociaż to raczej rola Labrintha i jego charakterystycznego sznytu, nadpisującego utwór w kategorii "soundtrack". Piosenka ma momenty - chórki, głównie, wyciągnięcie wokali, znaczone karty w talii McKenziego. Damiano skończył jako gość na własnej piosence, co uważam, jest dosyć smutne.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Damiano David - Silverlines - prod. Labrinth (Official Video)

Gorzej niż źle. Damiano David jest przeciętny

Druga piosenka Włocha, "Born With a Broken Heart" to już w ogóle jazda bez trzymanki. Czysta, radiowa popówa, ładna i układna, a do tego w pastelowych kolorkach. Gadu-gadu-stary dziadu; wiem, że nie ma nic gorszego niż kurczowe trzymanie się artystów takimi, jakimi byli kiedyś albo na początku. Fu.

Obiektywnie nie mogę odciąć się od takich zakusów, ale wiem za to, że muzyka lekka, łatwa i przyjemna, może być dobra. Może być cool. "Born With a Broken Heart" niestety nie grzeje zupełnie - nie ziębi też specjalnie, przełączyć nie przełączę. Tutaj też można dywagować, bo głos przecież ładny, bo bridge przyjemniutkie, a w ogóle, co to za gość, który can do both: zdzierać gardło i rozbijać mikrofony, a potem wbić się w garnitur i tańczyć w vibie starego Hollywood.

Teraz jestem na nie, ale Damiano David ma jeszcze czas. Może ta pierwsza solowa płyta ma być dla niego i tylko dla niego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Damiano David - Born With a Broken Heart (Official Video)

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 0
  • emoji ogień - liczba głosów: 0
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 0
  • emoji smutek - liczba głosów: 0
  • emoji złość - liczba głosów: 0
  • emoji kupka - liczba głosów: 0