Pies wpadł za zbyt szybką jazdę. Właściciel próbował się wykręcić

Amatorzy szybkiej jazdy kojarzą się jako wygolone karki w dresach, koniecznie za kierownicą BMW. Co, jeśli to wszystko kłamstwo, a amatorscy kierowcy rajdowi, którzy ścigają się po państwowych drogach to tak naprawdę słodkie pieski? Wiemy, że potrafią być z nich niezłe ananasy. Wystarczy spojrzeć na takiego Ciapunia...

W Słowacji policja zatrzymała auto, które przekroczyło prędkość o zawrotne 11 km/h. Takie rzeczy się zdarzają. Jak często jednak zhaltowany kierowca próbuje zwalić winę na swojego zwierzaka? Odpowiadamy: zdarzyło się to przynajmniej raz.

Wymówka "pies zjadł mi pracę domową" chyba za bardzo zapisała się w popkulturze, skoro ten motyw wykorzystują nawet kierowcy. 31-letni mężczyzna został zatrzymany przez policję w miejscowości Šterusy za przekroczenie prędkości. Zarzekał się, że stało się to dlatego, że jego pies wskoczył mu na kolana.

- Zamiast kierowcy do aparatu pięknie uśmiechnął się brązowy pies myśliwski, który grzecznie siedział za kierownicą Skody i spoglądał przez szybę z tęsknotą na młode sarny. Zepsuliśmy mu plany polowań - oświadczyli słowaccy policjanci.

Funkcjonariusze po przeanalizowaniu sytuacji doszli do wniosku, że w samochodzie nie doszło do żadnych gwałtownych ruchów i nałożyli na nieodpowiedzialnego właściciela dwa mandaty. Jeden za przekroczenie prędkości, drugi za niebezpieczne zachowanie za kierownicą.

Fanpage słowackiej policji apeluje do właścicieli zwierząt, aby uważali na swoich pupilów podczas jazdy.