Odkrywca Titanica wściekły na wycieczki jak Titana. Zataił położenie innego wraku

Dr Robert Ballard jest byłym oficerem Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych i profesorem oceanografii na Uniwersytecie Rhode Island. Specjalizuje się w archeologii morskiej, jego najpopularniejszym osiągnięciem było odkrycie w 1985 r. wraku Titanica. Od lat współpracuje z National Geographic. 

Dr Ballard od początku był oburzony sposobem dalszej eksploracji wraku, zwłaszcza zabieraniem przez odwiedzających przedmiotów z miejsca, gdzie zginęło blisko 1,5 tys. osób. Tym bardziej, że - jak podkreślał odkrywca - nie ma to żadnej wartości archeologicznej. Identyczne przedmioty były na innych okrętach klasy Olympic, do której należał Titanic i są wciąż dostępne na suchym lądzie.

W 1989 r. dr Ballard odnalazł niemiecki okręt wojskowy Bismarck, zatopiony podczas II Wojny Światowej przez flotę brytyjską. Nauczony doświadczeniem z Titanica, położenie wraku odkrywca ujawnił wyłącznie władzom Niemiec.

W wywiadzie dla dziennika "Los Angeles Times" z 1989 r. Ballard powiedział, że współczesne wraki, jak Titanic czy Bismarck, powinny być zostawione w spokoju jako miejsca pamięci ofiar. Postulował też, żeby eksplorację starszych jednostek zostawić archeologom. "LA Times" napisał, że Ballard był wyraźnie zły na sama wzmiankę o turystach zabierających "pamiątki" z wraku.

W wywiadzie dla stacji telewizyjnej ABC News 22 czerwca, już po oficjalnym potwierdzeniu implozji Titana, Ballard wyraził nadzieję, że śmierć jego pasażerów nie pójdzie na marne. Zdaniem odkrywcy, tak jak zatonięcie Titanica zaowocowało wieloma nowymi środkami bezpieczeństwa w żegludze np. systemem ostrzegania przed górami lodowymi, tak tragedia Titana powinna poskutkować regulacjami i obostrzeniami w zakresie tego, kto i czym powinien odwiedzać wraki.