Miliarder planuje wyprawę do Titanica. Nie straszne mu morskie odmęty

Titanic to luksusowy brytyjski statek pasażerski, który zatonął podczas swojego dziewiczego rejsu. 14 kwietnia 1912 r. okręt zderzył się z górą lodową. To zdarzenie spowodowało katastrofę, w wyniku której zginęło ponad 1,5 tys. osób. Ze względu na zaawansowane technologicznie komory wodoszczelne statek był uważany za niezatapialny. Wrak Titanica został odnaleziony na dnie Atlantyku w 1985 r., co wzbudziło ogromne zainteresowanie mediów i opinii publicznej.

Próby zanurzenia się na głębokość 3,8 tys. metrów nie zawsze kończyły się powodzeniem. Pomimo rozwiniętej technologii zdarza się, że śmiałkowie nie wracają z ekspedycji. W czerwcu ubiegłego roku doszło do przykrego zdarzenia. Grupa osób podróżująca do wraku Titanica zginęła w otchłani Atlantyku. Powodem miał być brak reakcji na rzekome problemy ze statkiem podwodnym.

Na pokładzie Titana znajdowało się wówczas pięć osób: dyrektor OceanGate 61-letni Stockton Rush, 48-letni brytyjsko-pakistański biznesmen Shahzada Dawood i jego 19-letni syn Suleman oraz 58-letni brytyjski biznesmen Hamish Harding i 77-letni Paul-Henry Nargeolet, były nurek francuskiej marynarki wojennej.

Larry Connor to amerykański multimiliarder z Ohio. Mężczyzna wraz z Patrickiem Lahey'em (współzałożycielem Triton Submarines) zapragnął udać się na dno Atlantyku, aby zobaczyć wrak Titanica. Podróżnik zapewnia, że kluczem do sukcesu i powodzenia misji są odpowiednie przygotowania oraz niezawodny sprzęt.

W rozmowie z portalem Wall Street Journal miliarder tłumaczy: "chcę pokazać ludziom na całym świecie, że choć ocean jest niezwykle potężny, może być cudowny, przyjemny i naprawdę zmienić życie, jeśli podejdziesz do tego we właściwy sposób". Na ten moment nie znamy dokładnej daty jego morskiej podróży.

Źródło: Interia Wydarzenia