Matka Beyoncé padła ofiarą hakerów? Zaskakujący zbieg okoliczności

Internauci ponownie się nie mylili. Wiele osób zakładało, że prędzej czy później za P. Diddy'm pójdą kolejne światowe gwiazdy. Poważne oskarżenie wobec producenta muzycznego, dotyczące m.in. handlu ludźmi, pedofilii czy gwałtów, dały zupełnie nowe światło na legendarne "białe imprezy" czy liczne, zacieśniane kontakty z innymi artystami i osobami publicznymi.

Obecnie w samym środku tajfunu oskarżeń stoi raper Jay-Z, który według zeznań ofiary miał się dopuścić gwałtu na 13-letniej dziewczynce. Wraz z nim krzywdzić poszkodowaną miał P. Diddy, a wszystkiemu przyglądała się rzekomo sama Beyoncé. Do zdarzenia miało dojść w 2000 r., na afterparty po gali MTV Video Music Awards. Teraz w sprawę zamieszała się także matka światowej sławy wokalistki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W sprawie dotyczącej gwałtu na nastolatce głos po cichu miała zabrać teściowa Jay-Z. Tina Knowles polubiła wpis na portalu X, w którym profil @abc7chicago informuje o oskarżeniach wobec rapera. Niepozorny lajk szybko zauważyli internauci, którzy nagłośnili całą sprawę. Efekt? Tina Knowles ogłosiła na Instagramie, że jej profile w mediach społecznościowych zostały "zaatakowane przez hakerów". Projektantka mody i matka sławnej artystki napisała: "Zostałam zhakowana! Jak wiecie, nie żartuję, jeśli chodzi o moją rodzinę. Więc jeśli zobaczycie coś, co do mnie nie pasuje, wiedzcie, że to nie ja!".

W komentarzach pod postem Tiny Knowles zawrzało. Jedna z komentujących napisała: "Hakerzy zhakują każdą gwiazdę na świecie, ale jakoś odmawiają zhakowania systemu kredytów studenckich", sugerując tym samym, że oświadczenie Tiny może być wymówką, aby wybielić swoje zachowanie i utrzymać wizerunek idealnej teściowej, która broni oskarżonego zięcia. Wiele osób dodaje, że hakerzy nie polubiliby wyłącznie jednego posta, więc opowieść o ataku to bajeczka wymyślona przez team specjalistów od marketingu i wizerunku.