Lubisz operacje plastyczne? Biskup ma dla ciebie złe wieści

Rozwój medycyny estetycznej sprawił, że ludzie mogą poprawić elementy wyglądu, które im się nie podobają lub mają z ich powodu kompleksy. Kiedyś powiększenie biustu, korekta powiek albo lifting twarzy były zabiegami trudnymi do wyobrażenia. Obecnie prawie nikogo nie szokują. Może poza bp. diecezji kieleckiej Janem Piotrowskim.

Hierarcha kościelny odprawił mszę podczas Wszystkich Świętych na cmentarzu przy ul. Zagnańskiej w Kielcach. Tematem kazania była droga do świętości. Duchowny powiedział, że motywem przewodnim życia powinna być miłość do Boga i bliźniego. Wtedy człowiek ma szansę zyskać status świętego.

Jak pogrzebać szansę na aureolę? Bp Piotrowski nie ma wątpliwości. To operacje plastyczne oddalają człowieka od świętości.

Duchowny przypomniał słowa Jana Pawła II, że "wiara i rozum są jak dwa skrzydła, które wznoszą człowieka do źródła prawdy". Następnie zacytował św. Augustyna, który nakazywał chrześcijaninowi, by poznał swą godność.

- To właśnie brak tego poznania sprawia, że człowiek okalecza się duchowo, a jeszcze bardziej, zwłaszcza w naszych czasach, kiedy według jego własnej koncepcji chirurgicznie chce się uczynić nowym stworzeniem. Ten dramat, z którym nie radzi sobie świat bez Boga, nie zapowiada lepszej ludzkiej przyszłości - ostrzegł bp Piotrowski.

Duchowny wylicza kolejne rzeczy, które nie przystoją świętym. Mowa o programach politycznych oraz ideologicznych nowinkach, "czasem bardzo nachalnych, wręcz histerycznych w swoich oczekiwaniach, pozbawionych ludzkiej kultury i szacunku wobec innych".

Bp Piotrowski jako wzór do naśladowania podał przykład rodziny Ulmów z Podkarpacia. Ci dawali schronienie Żydom podczas II wojny światowej. Sprawa wyszła na jaw, za co zostali rozstrzelani. We wrześniu papież Franciszek włączył rodzinę Ulmów do grona błogosławionych.

Źródło: Wyborcza