Lorde prześwietla swoją tożsamość. Album "Virgin" daje do myślenia [RECENCJA]
Lorde właśnie wypuściła swój czwarty studyjny album. Artystka zabiera słuchaczy w dającą do myślenia podróż po swojej cielesności, rozumieniu pojęcia kobiecości oraz tożsamości płciowej. "Jestem kobietą, z wyjątkiem dni, kiedy jestem mężczyzną" - wyznaje piosenkarka w jednym z wywiadów.
27 czerwca swoją premierę miała długo wyczekiwana płyta Lorde - "Virgin". Artystka dużo opowiadała o koncepcie albumu w wywiadach z zagranicznymi mediami. Zdradziła, że będzie to jedna z jej odważniejszych produkcji, wyrażająca to, co aktualnie czuje oraz czuła przez ostatnie cztery lata. Nie ukrywa, że zgubiła się w swojej tożsamości i miała dość wizerunku, jaki wykreowała za nią branża. Przyznała nawet, że zmagała się z PMDD, zaburzeniami odżywania czy innymi problemami psychicznymi. Dodatkowo w 2023 r. rozstała się ze swoim partnerem, co również wpłynęło na jej emocje, które przeobraziła w mocne teksty piosenek z "Virgin".
Podobne
- Kanye West współpracuje z AI? Efekty na nowym albumie
- Lorde jest osobą niebinarną? Ucięła sobie queerową pogawędkę z Chappell Roan
- Album Quebo doceniony zagranicą. Jest popularniejszy od Keshy?
- Rihanna stworzyła płytę reggae? Artystka rozwiewa plotki
- Fani świętują 10-lecie "Następnej Stacji". Przyozdobili Warszawę na cześć Taco
Moja szczera reakcja na koncept albumu: "What Was That?"
Tuż przed premierą albumu Lorde wyjawiła, że w 2023 r. zdecydowała się odstawić antykoncepcję hormonalną. Wtedy po raz pierwszy od ponad dekady przeszła owulację oraz zdiagnozowano u niej zespół napięcia przedmiesiączkowego (PMDD). W następstwie podjęła decyzję o założeniu spirali antykoncepcyjnej, którą można dostrzec na okładce albumu. Właśnie, zatrzymajmy się na chwilę przy oprawie graficznej - rentgenowskie zdjęcie miednicy piosenkarki to kolejne "wink, wink" w stronę słuchaczy. Można je odczytać jako symbol zrozumienia swojej tożsamości przez artystkę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lorde - What Was That
Pierwszy singiel "What Was That" szturmem wdarł się do mainstreamu. Pomimo swojej surowości, pojawił się na szczytach list przebojów na całym świecie. Uważam, że Lorde podjęła doskonałą decyzję, żeby właśnie ta piosenka rozpoczęła erę "Virgin". Dzięki chwytliwej frazie "What Was That?" kawałek poniósł się w social mediach. Fantastyczne jest również to, że choć utwór miał potencjał na viral, nie zatracił swojego głębokiego przekazu.
Drugi singiel "Man Of The Year" jest już dużo bardziej wymagający. Lorde śpiewa o tym, że w końcu odnalazła siebie. Łamie stereotypy płciowości - jest w pełni wolna, ale ma masę obaw o przyszłe relacje. Utwór dużo zyskuje w połączeniu z teledyskiem. Choć nie jest to wysoko budżetowa produkcja, idealnie oddaje klimat kawałka. W klipie widzimy artystkę zamkniętą w pustym pokoju. W pewnym momencie ściąga biały t-shirt i zaczyna tape'ować swoje piersi szarą taśmą klejącą. Potem tarza się w piachu, wyrzucając z siebie wszystkie emocje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lorde - Man Of The Year
"Virgin" to najbardziej hot premiera 2025?
Album zaczyna się od piosenki "Hammer". W pierwszych sekundach słyszymy świdrujący odgłos rentgena, który później zamienia się w rytmiczny synth-pop. W utworze Lorde przyznaje, że choć nie potrafi odpowiedzieć na wszystkie pytania związane ze swoją płynnością płci, to czuje, że żyje pełnią życia. Z kolei płytę zamyka kawałek "David", w którym również możemy wyłapać charakterystyczne buczenie RTG, co daje nam satysfakcjonujący efekt klamry.
Temat cielesności i płci przewija się również w energicznym "Shapeshifter", który na ten moment jest moim osobistym faworytem. Lorde postanowiła dać również pstryczka w nos twórcom internetowym, którzy idealizują swoje życie. Właśnie o tym opowiada "GRWM". Cała płyta jest dość mocno alternatywna. Choć sama artystka jest uznawana za gwiazdę pop, po raz kolejny udowadnia, że może tworzyć mainstream'owe kawałki, które nie są cukierkowymi produkcjami.
Zdarza się, że twórczość inspirowana osobistymi doświadczeniami artystów bywa zgubna. Powstaje od groma albumów poruszających temat złamanego serca, pełnych prozaicznych tekstów, które nie wnoszą nic nowego do popkultury. Z "Virgin" jest zupełnie inaczej - choć Lorde otworzyła się przed słuchaczami bardziej niż kiedykolwiek, to jej piosenki są na tyle intrygujące i uniwersalne, że każdy ma szansę zaczerpnąć z nich coś dla siebie. Mogą być początkiem do rozważań nad własną cielesnością i dać poczucie, że "hej, nie tylko ty masz wątpliwości".
W temacie lorde
- Highlightsy koncertu, na którym jeszcze nie byłam, ale chciałabym być. Edycja: Lorde
- Nowy trend na TikToku, czyli "Man of the Year". Fanki Lorde roastują swoich byłych
- Lorde jest osobą niebinarną? Ucięła sobie queerową pogawędkę z Chappell Roan
- Lorde i "Solar Power", czyli letnia płyta, o której szybko zapomnę
Popularne
- Co oznacza 67? Zagadkowa liczba opanowała internet
- Test sosu do hot-doga o smaku Sprite'a. Czy to może być dobre?
- Dziki Trener zapowiada pozwy? "Nie pomoże usuwanie postów"
- Taylor Swift nie wie, gdzie jest jej stalker. Nawet prywatny detektyw nie może go znaleźć
- Do jakich piosenek Tomasz Karolak zatańczy w "Tańcu z gwiazdami? [LISTA]
- Nowa dziewczyna Wardęgi została youtuberką. Ujawniła swój cel
- Omija cię coś ważnego? I dobrze! ROMO okiem ekspertki
- Nietypowe oświadczyny w Gdyni. Kluczową rolę odegrał kontener?
- Niebezpieczny incydent w Warszawie. Największy budynek w UE stracił szybę