Koniec beefu? Malik Montana zaskoczył słowami o Sentino

Relacja między Malikiem Montaną a Sentino ewoluowała na przestrzeni lat. Na początku była to bliska współpraca, przeradzająca się wręcz w przyjaźń. Z czasem jednak między raperami doszło do konfliktu, który najbardziej zapadł w pamięci z incydentu zwanego "halo policja", kiedy to Sentino uciekał przed Malikiem. Obecnie ich relacja przypomina bardziej relację psa z kotem niż dawnych kumpli.

Sentino, mimo złej krwi, wielokrotnie podkreślał, że Malik jest dla niego jak brat i niezależnie od aktualnych problemów, wierzy, że kiedyś ich drogi znów się przetną. Pomimo tego, że czasami ich wypowiedzi zaostrzały się, to obaj mieli w sercu pewien sentyment do swojej dawnej przyjaźni. Nie powstrzymało to jednak Alvareza od uderzania w Montanę w autobiografii.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W swojej autobiografii pt. "Tatuażyk" Sentino otwarcie zaatakował Malika, nazywając go "przydupasem" i stwierdzając, że zawsze będzie on tylko jego żołnierzem. Stwierdził również, że bez niego Malik by w ogóle nie istniał.

"Zobaczył, że w internecie można się wybić, że to jest biznes. Zrobili tak, ale nie zniszczyli mi życia, bo nie są w stanie czegokolwiek zniszczyć. Dlatego nie ma możliwości fizycznej, żeby na przykład Malik stał się dla mnie zagrożeniem z racji tego, że zawsze będzie tylko moim żołnierzem, nic więcej. Nie będzie mógł być kimś większym, obojętnie ile sukcesu by odniósł w życiu, zawsze będzie moim przydupasem. Zawsze będzie tą osobą, która nauczyła się wszystkiego ode mnie" - pisał Sentino w "Tatuażyku".

Malik odpowiedział na te oskarżenia, sugerując ironicznie, że Sentino zapomniał numeru na policję, co wzbudziło jeszcze większe kontrowersje. Sprawy te wydawały się nie mieć końca, a prywatne wiadomości między raperami również wyciekały do mediów, podgrzewając atmosferę.

Po dłuższym okresie ciszy Malik Montana zaskoczył swoich fanów nową, pozytywną wypowiedzią na temat Sentino. Wypowiedź ta była dla wielu sporym szokiem, ale jednocześnie pokazała, że Montana potrafi spojrzeć na przeszłość z dystansem i zrozumieniem.

- Znamy się, odkąd ja mam mniej więcej 18 czy 19 lat. Obaj mamy swoje pod kopułami trochę [skrzywienia - przyp. red.], no ale pod koniec dnia jesteśmy z jednego miotu, co nie. I jakby, co by nie było, czasami są tacy wujkowie, z którymi niechętnie się siedzi przy stole na weselu, ale jest, jak jest, co nie. Nie powinno to, że tak powiem, w opinii publicznej być oceniane, bo ja różne rzeczy na jego temat mówiłem pod wpływem emocji, on na mój temat, ale pod koniec dnia, tak jak mówiłem wcześniej, oboje wiemy, jak jest i nikt nie jest święty, co nie".

Może to być sygnał, że artyści są gotowi zakopać topór wojenny i spróbować odbudować to, co kiedyś ich łączyło. Bez względu na to, co przyniesie przyszłość, jedno jest pewne: relacja Malika Montany i Sentino zawsze będzie fascynującą częścią polskiej sceny rapowej.