Janusz Walczuk się doigrał. To kolejny raper, którego nie chcą na festynie

Artyści zaczynają ponosić konsekwencje swoich zachowań. Malikowi Montanie z powodu jego mizoginistycznych i wulgarnych tekstów oraz kontrowersyjnych zachowań w tym sezonie spadły co najmniej dwa występy. Jego koncert najpierw odwołały poznańskie juwenalia. Nieco później mieszkańcy protestowali przeciwko występowi rapera na Dniach Lubina. Trudno się dziwić - impreza w klimacie family friendly nie jest miejscem na performowanie numerów, w których padają sformułowania: "Mówię do niej: s*ko siad. Mokra jak ocean, wjeżdżam na surfera".

Teraz na celowniku znalazł się Janusz Walczuk. Artysta z SBM Label ma wystąpić 24 czerwca na XX Dniach Gminy Długołęka. Niektórym lokalsom nie podoba się jednak repertuar rapera i wzywają władze gminy oraz organizatorów do odwołania koncertu Janusza.

Raperowi bardziej niż konkretnie oberwało się od pewnej mieszkanki gminy Długołęka. Sekcja komentarz jest z kolei podzielona. Niektórzy zgadzają się z panią Karoliną, inni z kolei oferują jej maść na ból d*py. Kolejni sugerują posłuchać Diho, a inni przytaczają cytaty z piosenek Janusza, udowadniając, że wcale nie jest taki wulgarny, jak opisała to oburzona kobieta.

Nie zapowiada się, aby gmina Długołęka faktycznie odwołała koncert Janusza Walczuka, więc fani rapera mogą spać spokojnie. Ci, którym muzyka wykonywana przez artystę nie przypadła do gustu, mogą zawsze pojawić się tylko na drugim dniu imprezy. 24 czerwca główną gwiazdą wydarzenia będzie Andrzej Piaseczny.