Mamy 2022 rok, a Janusz Walczuk musi się tłumaczyć ze swojego wyglądu

Marcin Dobski jest dziennikarzem portalu Salon24.pl, który w 2021 roku zasłynął aferą z udziałem pracownicy seksualnej Medroxy. Kobieta ujawniła wiadomości, w których dziennikarz miał się jej chwalić rozmiarem swojego przyrodzenia. Dobski stwierdził potem, że wiadomości pisał ktoś, kto włamał mu się na konto. Przypominamy o tej sprawie, bo Dobski znów "zasłynął" w kontekście oceniania czyjegoś wyglądu.

Dziennikarz wrzucił na Twittera zdjęcie, które przedstawia Janusza Walczuka i jego dziewczynę. Dobski sfotografował parę od tyłu, gdy przechodziła na pasach. Mężczyzna podpisał zdjęcie "Stylówki polskich raperów. #JanuszWalczuk z SBM". Dobskiego zdziwiło to, że Janusz Walczuk założył żółte klapki i czarne skarpety do krótkich spodenek i koszulki.

- Panie Marcinie, za takie robienie po kryjomu zdjęć należy się kontrolniak - napisał Janusz Walczuk na Twitterze. - Nigdy nie mam problemu z robieniem zdjęć na ulicy z fanami, ale takie akcje to zdecydowanie coś czego nie lubię najbardziej w byciu popularną osobą. Proszę jedynie o szacunek i odrobinę prywatności. (...) Robienie zdjęć z ukrycia i publikacja to mega żenada. Jakbyś podszedł chętnie bym sobie zrobił z tobą zdjęcie.

Fani Walczuka wzięli w obronę rapera, krytykując Dobskiego, że dziennikarz robi zdjęcia z ukrycia. Mnie w tej sprawie zaskakuje to, że Dobski robi aferę na poziomie pani Jadzi spod osiedlowego warzywniaka, bo ktoś ubrał się tak, a nie inaczej. No i co z tego, że raper założył klapki i skarpety? Przyjedzie do niego policja modowa? Nie tylko nie rozumiem, co jest w tym dziwnego czy sensacyjnego, ale i po co robić z tego dramę tak bardzo na siłę, jak to robi Marcin Dobski.