Jak wygląda Ania Gotuje? Mityczna blogerka istnieje naprawdę

Myślicie, że jesteście kulinarnymi beztalenciami i jedyne na co was stać to herbata i tosty (sandwiche? trójkąty?) z serem i ketchupem? Spokojnie: na szczęście jest aniagotuje.pl, która nawet najbardziej opornych przeprowadzi krok po kroku przez podstawowe przepisy.

Fenomen jej bloga? Świetne pozycjonowanie, przepisy na różne okazje (od przystawek po desery), te nadające się dla osób na różnych dietach - wegańskiej, wegetariańskiej czy bezglutenowej, sezonowość (korzystanie ze świeżych produktów - TOP) i przede wszystkim: prostota. Na blogu aniagtotuje.pl nie przeczytasz historii o czerpaniu wody z lodowców w Jostedalsbreen i nostalgicznej opowiastki o babci w bujanym fotelu, która posiadała supermoc obierania jabłek w jedną, długą wstążkę, tylko dowiesz się, jak upiec szarlotkę. Szczypta tego, 250 gramów tamtego, ta-dam!

Zasięgi Ani są imponujące: blogerka totalnie zdominowała polską strefę gastronomiczną. W lutym 2023 r. jej witrynę odwiedziło 5,82 mln użytkowników (19,61 proc. wszystkich internautów w Polsce), a każdy spędził na stronie średnio 7 minut i 15 sekund - podają badania Mediapanel opracowane przez Wirtualnemedia.pl.

W okolicach maja 2023 internet zalała fala memów, których bohaterką stała się właśnie... Ania Gotuje. Na obrazkach blogerka przedstawiana jest jako Gigachad, osoba, która trzyma całą Polskę w ryzach, manipuluje rodakami i wielkimi korporacjami.

Pomimo olbrzymiej popularności, Ani Gotuje prawie nie ma w internecie. Jej profile społecznościowe to głównie zdjęcia potraw - scrollując Instagrama nie natknąłem się na żaden prywatny post od czterech lat. Po wpisach starszych niż 208 tygodni odpuściłem szukanie. Nic więc dziwnego, że wiele osób zastanawia się: kim tak naprawdę jest Ania Gotuje? Czy to prawdziwa osoba, czy może stoi za nią sztab ghostwriterów? Czy jedna osoba może dźwigać na sobie odpowiedzialność za talerze milionów Polaków?

Ania Gotuje naprawdę nazywa się Anna Wrońska i jak się okazało - tak, jest to prawdziwa osoba z krwi i kości. Blogerka niespodziewanie wrzuciła na swoje sociale lifestyle'owe zdjęcie z krótkim opisem.

"Prawdziwa ja... Dziś rano Mąż zrobił mi zdjęcie, jak usiadłam do pracy. Od razu pomyślałam, że Wam je pokażę. Bez planowania, bez stylizacji, fryzur, makijażu i całej tej otoczki... Kilka słów o mnie: Na co dzień chodzę w wygodnych tiszertach, w włosy związuję w luźny kok. Zawsze z rana Mąż robi mi kawę, a ja siadam do Waszych komentarzy i okręcam się kocykiem (nawet latem). Na kolana wskakuje mi Wiesio. Potem robię lokalne zakupy z plecakiem, a przy okazji i spacer. Dalej możecie się domyślić... gotowanie i pisanie przepisów" - czytamy na social mediach Ani Gotuje.

Pod postem posypała się masa przychylnych komentarzy. "Czyli Pani istnieje naprawdę! Bardzo zabawne są różne teorie spiskowe na temat pani bloga". "Kobieta, która jedną literówką może otruć połowę Polski". "Najbardziej popularna Ania w Polce a wciąż tak anonimowa". "Super Panią widzieć! Mam nadzieję, że jest Pani świadoma, że nawet młode pokolenie Panią uwielbia i stosuje przepisy z Pani strony!" - piszą internauci.