Goha i Nikita dotarły za granicę. "To jest zemsta"

Na Clout MMA ponownie spadła fala krytyki - zresztą zupełnie zasłużonej. Gala freak fightowa od samego początku budowała swój wizerunek na kontrowersjach. Czara goryczy przelała się 25 października, kiedy federacja ogłosiła walkę Gohy Magical z Nikitą, ponownie łącząc uniwersum Urzędniczej 2 w Toruniu.

Wcześniej na Clout MMA posypały się gromy za zorganizowanie walki dzieci (Toni Chaplin kontra Gawronek) i promowanie patologii (starcie dwóch Denisów). Federacja zebrała także cięgi za problemy techniczne - wiele osób, które zakupiły PPV, nie mogło obejrzeć transmisji.

Walka Gohy i Nikity okazała się dla Clout MMA zarówno strzałem w dziesiątkę, jak i gwoździem do trumny. Po tym, kiedy federacja ogłosiła halloweenowy specjał, okazało się, że wycofali się partnerzy (m.in. "Super Express"), a niektórzy bukmacherzy zablokowali obstawianie tego konkretnego starcia.

Organizacja pojedynku Goha vs Nikita z pewnością narobiła szumu. Czy na dłuższą metę było to warte zachodu?

Walka 19-latki z 50-letnią kobietą z problemem alkoholowym nie brzmi dobrze w żadnym aspekcie. Moralnie Clout MMA nie może już upaść niżej - mam nadzieję, że włodarze federacji, czyli Lexy Chaplin i Sławomir Peszko faktycznie na tym poprzestaną. Naprawdę, gdyby sytuacja miała tylko i wyłącznie eskalować, trudno przewidzieć, co takiego dostalibyśmy następnym razem. Boję się wróżyć, by przypadkiem nikomu nie podsunąć "świetnego" pomysłu.

O walce Gohy i Nikity poinformował zagraniczny serwis Drama Alert. Wpis na Twitterze został wyświetlony 2 mln razy. Komentarze nie zawodzą. Niektórzy w threadzie porównują "Margaret" do niedźwiedzicy broniącej swoich młodych.

"Boss mama" - pisze internauta.

"Nie zadzieraj z matką po tym, jak złamiesz serce jej dziecka" - dodaje inny.