Dawid Tyszkowski: "spokój jest dla mnie definicją szczęścia" [WYWIAD]
Dawid Tyszkowski właśnie wydał swój drugi studyjny album. "Mam szczęście" to kolejna emocjonalna przeprawa przez bolączki artysty, rozterki człowieka. Prawdopodobnie jeszcze trudniejsza i boleśniejsza niż ta, którą muzyk zafundował słuchaczom swoim debiutem.
Maja Kozłowska, vibez.pl: - Twój poprzedni album był o utraconym dzieciństwie. Wyleczyłeś się już z tej tęsknoty?
Podobne
- Livingston: "bycie artystą jest albo bardzo intensywne, albo bardzo ciche" [WYWIAD]
- Marcin Maciejczak: "chcę pokazać moją bezczelną twarz" [WYWIAD]
- Aljas: "W dupie mam Pride Month. Nie powinno być czegoś takiego" [WYWIAD]
- Kendrick Lamar i SZA ruszają w stadionową trasę. Wyjątkowy koncert także w Polsce!
- IGNACY: "Mam naturę control freaka" [WYWIAD]
Dawid Tyszkowski: - Tworząc tamtą płytę, miałem w głowie takie myśli… Czy ja teraz już zawsze będę pisał tylko o tym? Te emocje były we mnie tak żywe i te wszystkie wspomnienia są bardzo inspirujące. Po wydaniu "Mój kot zaginął i już raczej nie wróci" okazało się, że że przeżyłem to jeszcze raz i się z tym całkowicie pogodziłem.
A czy w jakiś szczególny sposób karmisz swoje wewnętrzne dziecko?
Klocki LEGO to jedna z moich rzeczy, jakoś zawsze były wokół mnie, ale rzeczywiście jako dziecko te droższe zestawy za 300 zł czy 500 zł były poza moim zasięgiem. Teraz jestem dorosły, zarabiam pieniądze, mogę je kupować, a im droższe zestawy, tym niestety ciekawsze. Czasami sobie pozwalam oczywiście na jakiś taki zakup. Cały czas jest też ze mną koszykówka, z którą się wychowywałem. Daje mi bardzo dużo zabawy i takiej prostej dopaminy. Mam wrażenie, że dzisiaj głównie dostarczamy sobie jej w skomplikowanej wersji: cały czas siedzimy na telefonach, a to nie jest wszystko, co chcę dostarczać mózgowi. Sport pozostaje dla mnie wyjątkowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ile zaoszczędzisz w 2025 roku? Sonda o trendzie No Buy
Jesteś introwertykiem, prawda?
- Tak. Można tak o mnie powiedzieć.
Więc jakim cudem udało ci się stworzyć tak wręcz ekshibicjonistyczny album jak "Mam szczęście"?
- To paradoks związany z moją introwertyczną naturą - mam silną potrzebę uzewnętrzniania emocji. Ale mimo wszystko czuję, że w pewnym sensie to spójne, bo kiedy piszę utwór, nie myślę o publiczności, o scenie, o efekcie. Nie w trakcie tworzenia. Tworzenie wynika z wewnętrznej, introwertycznej potrzeby przepracowania moich uczuć. A to, że jakaś część mnie chce później te utwory pokazywać światu i grać je na żywo, to coś, czego do końca nie rozumiem i nie wiem, skąd to się bierze. Toczy się we mnie walka dwóch sprzecznych sił.
A co czujesz, kiedy widzisz, że ludzie na koncertach emocjonalnie reagują na twoje piosenki? Zdarza się, że płaczą?
- Najczęściej o tym słyszę, a nie widzę, bo przez 90 proc. koncertu mam zamknięte oczy (śmiech). A jeśli już na kogoś patrzę, to na kolegów z zespołu, żeby czuć się swobodnie. Widzowie mnie onieśmielają. Chyba boję się, że któregoś dnia zobaczę na czyjejś twarzy zawód. Pokazuję słuchaczom coś bardzo osobistego, coś, co wypływa z głęboko zakorzenionej potrzeby. Konfrontacja na żywo z odbiorcami jest dla mnie bardzo stresująca. Ten stres często nie pozwala mi w pełni cieszyć się koncertami. Może stąd te zamknięte oczy i lęk przed obserwowaniem ludzi na żywo.
Myślisz, że im więcej koncertów zagrasz, tym ten strach będzie mniejszy?
- Do pewnego stopnia tak, ale z każdym nowym materiałem przeżywam lęk na nowo. Pojawiają się świeże emocje i tak, jak musiałem sobie poradzić z historią mojego dorastania na poprzednich albumach, tak teraz będę oswajał się z "Mam szczęście". Większa liczba koncertów poprawia mój warsztat techniczny - lepiej radzę sobie z gitarą, wokalem. Emocje są unikatowe i odradzają się cały czas na nowo.
Śpiewasz: "Świat waży dziś zbyt wiele". Jak często masz takie poczucie?
- Bardzo często. Ostatnio głównie przez stres związany z tym, co robię – występy na żywo, publikowanie moich piosenek, reakcje ludzi, wzloty i upadki. Ten wers to całe moje napięcie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dawid Tyszkowski - Nie ma takiej miłości (Lyric video)
Czy stres wpływa na ciebie też fizycznie? Zauważyłeś jakieś niepokojące objawy?
- Na pewno przez ostatnie dwa lata mój tryb życia bardzo się zmienił. Ilość pracy, jaką muszę włożyć w to, żeby wszystko działało tak, jak powinno, jest ogromna. To rzeczywiście odbija się na moim zdrowiu i samopoczuciu.
Brzmi, jakbyś był gotów na duże poświęcenia w imię sukcesu artystycznego.
- Dużo myślę o tym, czym jest sukces. Patrzę na to, jak moje utwory radzą sobie w internecie, i walczę ze sobą oraz z oczekiwaniami innych. Nie chcę odbierać mojego sukcesu artystycznego przez pryzmat liczb. Połączenie słów "artysta" i "sukces komercyjny" często budzi dysonans. Dla mnie sukcesem było to, że mogłem spędzić rok w studiu z Kamilem Paterem i Kubą Staruszkiewiczem - to był wymarzony czas. Tworzyliśmy album w leśnej chatce, z dala od świata, całkowicie poświęcając się muzyce i procesowi twórczemu. Odbieram to jako absolutny sukces i po tym roku czuję się zdecydowanie lepszym muzykiem i to w studiu i na żywo
Wspomniałeś o nagrywaniu w leśnej chatce. Jak wyglądało wasze życie poza pracą?
- To był piękny czas. Nie czułem, że siedzę w studiu i robię album - czułem, że spotykam się z przyjaciółmi i realizuję swoją pasję. Poza pracą budowaliśmy relacje, jedliśmy wspólne kolacje przy ognisku, piliśmy kawę o poranku, spacerowaliśmy po lesie, no i graliśmy w kosza. Kamil, kiedy dowiedział się, że jestem fanem koszykówki, kupił mały kosz na podwórko. Zawsze, gdy coś nam nie szło w studiu albo czuliśmy brak inspiracji, wychodziliśmy na dwór i graliśmy. Było to takie totalnie zwykłe życie też na odludziu, które poza pracą, myślę sobie, że głównie miało związek z jedzeniem, bo właśnie czy to ognisko, czy jechaliśmy na cudowne sushi, najlepsze sushi, jakie jadłem.
W piosence "Wieloryby" pojawia się motyw, który przypomina historię Ikara, tylko że w twoim wydaniu to wieloryb. Skąd ten pomysł?
- "Wieloryby" to utwór o przekraczaniu granic - o marzeniu, by pokonać coś, co wydaje się niemożliwe. Wieloryb jest symbolem czegoś skrajnie przeciwnego do latania, to ogromne, ciężkie zwierzę. Nie ma szans, by uniosło się w powietrze. Właśnie dlatego uznałem, że jeśli któremuś miałoby się to udać, to byłoby to wyjątkowo piękne. Nigdy o tym nie myślałem, ale rzeczywiście można dopatrywać się tam historii Ikara.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dawid Tyszkowski - Wieloryby (Visualiser)
W twoich piosenkach jest dużo codzienności. We "Wszystko szepcze" pojawia się np. telefon do mamy. Często używasz takich właśnie przyziemnych rekwizytów.
- Najważniejsze są dla mnie prawda, szczerość i autentyczność. Chciałbym być postrzegany jako ktoś, kto umie przedstawiać zwykłe życie w sposób autentyczny, ale niebanalny.
Mam wrażenie, że z każdym kolejnym albumem twoja muzyka staje się coraz bardziej melancholijna.
- Możliwe. Nie gonię za streamami, nie próbuję być dla wszystkich. Ale czasem konfrontacja z rzeczywistością bywa trudna, kiedy okazuje się, że piosenka nie trafia do ludzi, to boli. Nie chciałbym, by moja muzyka pozostała w niszy. Jest masa wspaniałych artystów, którzy przez swoją konsekwencję zostają w głębokim podziemiu. Chciałbym, żeby moja kariera potoczyła się inaczej. Moim marzeniem jest bycie pomostem między muzyką która jest pogłębiona, w której emocja jest troszkę trudniejsza, w której harmonia jest trochę bardziej skomplikowana, a muzyką prostą, którą słyszymy dzisiaj na szczytach list radiowych. Chciałbym być kimś, kto połączy ze sobą te dwie natury.
Czy masz poczucie, że jakiś konkretny utwór nie dostał tyle uznania, na ile zasłużył?
- To są trudne momenty, w którym muszę podejmować decyzję o byciu konsekwentnym lub nie. O ile zasięgi mnie dotykały, tak mimo wszystko do tej pory zawsze wybierałem konsekwencje. Aktualnie najświeższe są dla mnie emocje z nowego albumu "Mam szczęście" i to on jest dziś priorytetem, więc trudno mi się określić. Zależy mi na tej płycie i czuję, że jest to, co jako artysta chcę powiedzieć.
A który utwór z nowego albumu jest ci najbliższy? Może w tym momencie, bo też przypuszczam, że to jest sinusoidalne.
- Tak, tak, tak, jest to sinusoidalne i... Czy jakiś jeden konkretny? Jest bardzo wiele tekstów na tym albumie, przy których czuję, że udało mi się dotknąć… istoty mnie. Gdybym miał wybierać, to wskazałbym pierwszy singiel, jaki wypuściliśmy, "Chciałbym z tobą stworzyć dom", którego tekst jest mi bardzo bliski oraz "Ćma". To utwory, w których jestem najbardziej szczery ze sobą i najmniej ukryty pod metaforą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dawid Tyszkowski - Chciałbym z tobą stworzyć dom (Official video)
W singlu "Chciałbym z tobą stworzyć dom" poruszasz trudną kwestię budowania i utrzymywania relacji. Czy często myślisz o tym, jak będzie wyglądać twoje życie rodzinne w "starciu" z karierą artystyczną?
- Tak. Jest to rzecz, o której myślę bardzo często, życie rodzinna, ale też życie, po prostu, prywatne, zwykłe relacje, z ludźmi, którzy nie są związani z muzyką i z moją pracą. Przy podejściu, które mam do muzyki, które jest wymagające ode mnie emocjonalnie i czasowo, mało siebie mogę poświęcić na inne relacje. I wychodzi tak, że... że później te rozterki stają się piosenkami. Szukanie rozwiązania nie jest proste, bo są to po prostu dwie rzeczy, które kocham. Moi ludzie i muzyka. I ludziom i muzyce chciałbym poświęcać jak najwięcej czasu, ale tak się nie da. Radzę z tym sobie tworzeniem.
To, co mówisz, świadczy o takiej próbie eskapizmu. Słuchając twojej płyty, też go dostrzegałem, czasem bardziej wprost, czasami ukrytego między słowami. Przed czym jeszcze uciekasz?
- Cały czas uciekam przed emocjami. Muzyka zawsze była dla mnie polem do konfrontacji. To dość ironiczne, bo pisanie tekstu faktycznie jest konfrontacją, ale sam proces twórczy, jeśli chodzi o muzykę, na pewno jest ucieczką. Tworzenie, granie na żywo, siedzenie w studiu, próbowanie nowych brzmień jest dla mnie jednym z niewielu momentów, w których potrafię zupełnie wyłączyć myślenie i przenieść ciężar myśli na czyste odczuwanie, bez zbędnej analizy. Muzyka jest moim pierwszym i najistotniejszym językiem.
Czy uważasz, że twoja najnowsza płyta jest też twoją najlepszą?
- Tak. Oczywiście zupełnie nie umniejszając pracy, którą włożyłem w poprzednie albumy razem z Patrickiem the Panem. To nadal są wartościowe płyty. Chciałbym, że zawsze tak było, że wydaję album i uważam, że to jest najlepsze, co udało mi się kiedykolwiek stworzyć.
I na sam koniec… Czy czujesz się szczęśliwy?
- Hmm. To trudno określić, jako coś stałego. Szczęśliwym się bywa, a nie jest. Ten tytuł, tytułowa piosenka, która kończy album, jest dla mnie jakimś takim… szturchnięciem, przypomnieniem sobie samemu po tym, że wcale nie jest tak źle, jak może się wydawać, że jest. Że nie jesteśmy pozostawieni samym sobie. Bardzo nie chciałem, żeby album zakończył się utworem "Ćma", który jest trudny i rozgrzebuje naprawdę ciężkie przeżycia i emocje. "Mam szczęście" niesie z kolei promyczek nadziei, spokój. Bardzo lubię finał tego utworu, kiedy już przestaję śpiewać i zostaje sama muzyka. To symbolizuje zupełne odpuszczenie. Spokój to coś, co dziś jest dla mnie pewną definicją szczęścia. Tak kończę album. Spokojem.
Dawid Tyszkowski rusza w trasę. Sprawdź, czy zagra w twoim mieście!
Artysta już wkrótce wyruszy w trasę koncertową promującą album "Mam szczęście". Zagra 10 koncertów w całej Polsce, a podczas występów jako specjalni goście pojawią się także Markus ivi, Shama oraz Pola Chobot & Adama Baran. Poniżej prezentujemy pełną rozpiskę eventów.
- 15 marca 2025 - Scenografia, Łódź
- 16 marca 2025 - Stary Klasztor, Wrocław
- 20 marca 2025 - FK Zgrzyt, Lublin
- 21 marca 2025 - Zmiana Klimatu, Białystok
- 23 marca 2025 - Lizard King, Toruń
- 27 marca 2025 - Kwadrat, Kraków
- 28 marca 2025 - MDK Batory, Chorzów
- 30 marca 2025 - Drizzly Grizzly, Gdańsk
- 13 kwietnia 2025 - Niebo, Warszawa
- 24 kwietnia 2025 - TBA, Poznań
Organizatorem koncertów jest Live Nation. Bilety na wydarzenia wciąż są dostępne.
Popularne
- Boxdel i Wojtek G. zatrzymani. Prokuratura ściga youtuberów za "loterie w stylu Buddy"
- Kupił kamień z Zary za 129 zł. "U mnie nie działa"
- Hanys kebab robi furorę. Kluski i rolada zawinięte w placek
- Bambi pocisnęła byłą dziewczynę OKIego. "Co tam Sarka"?
- Lody Genziara oficjalnie ogłoszone. Jaki smak trafi do sklepów?
- Afera o sutki Hi Hani. "Pachołki Friza przekazują wybitne wartości"
- FAME MMA ogłasza. BAD COUPLE w oktagonie
- Dawid Tyszkowski: "spokój jest dla mnie definicją szczęścia" [WYWIAD]
- Budda skomentował falę zatrzymań. Do ujętych osób dołączyła Lexy