Nowy album Patrick The Pan jest jak przytulenie się do bliskiej osoby [RECENZJA]

Piotr Madej, który na polskiej scenie muzycznej znany jest pod pseudonimem Patrick The Pan, kazał nam czekać na swój nowy album blisko trzy lata. Przyznam szczerze, że nawet jeśli oczekiwanie miałoby trwać dziesięć lat, czekałbym bez narzekania, ponieważ efekt prac w postaci albumu "Miło wszystko" jest... Tutaj szukam odpowiedniego słowa i nie znajduję go, dlatego lepiej przejdźmy już do recenzji.

Piosenkę "Porozmawiajmy o emocjach" powinna odsłuchać każda para, niezależnie od stażu. Utwór w prosty i piękny sposób przypomina o jednej z najważniejszych zasad w każdej relacji, czyli konieczności regularnego rozmawiania o emocjach. "Mów mi, mówi mi, co czujesz/ Nie wystarczy jakiś znak, nie wystarczy byle znak/ Pokaż, co piecze cię, kłuje/ Nie wystarczy jakiś znak, nie wystarczy byle jak".

"Toronto" jest prześliczną, przecudowną, przeuroczną balladą, w której Patrick The Pan wyznaje, że "w nic tak nie wierzy jak w nas" i że "jest szczęśliwy". Nieważne co i jak wiele bym napisał o tym utworze, to i tak byłoby zdecydowanie za mało. Lepiej zamilknąć i wsłuchać się w melodię. Niesamowitości piosence dodaje fakt, że w chórkach pojawił się m.in. Dawid Podsiadło.

"Trochę mniej" jest jednym z moich faworytów na albumie. Trafiamy do znanego nam wszystkim świata, w którym drama goni dramę i jest ciągły pogoń za sensacją ("Nagłówki jak ostrza, dobowy raport klęsk"). Bohater utworu wyraża potrzebę odcięcia się od tego szumu, mówi, że chętnie prześpi płonącą Notre Dame, bo chce "prawdziwie pobyć sam". Piosenka absolutnie oddająca ducha obecnych czasów.

Nowa płyta Patrick The Pan nie jest tylko bombą endorfin, ponieważ na krążku znajdziemy również słodko-gorzkie momenty. Przykładem niech będzie utwór "Nie chcę psa", którego głównym tematem jest tytułowy pies. Zwierzę należy do pary, która się rozstała i w jednym miesiącu pies przebywa u tej osoby, a w drugim u tamtej osoby. Patrick mówi, że to mocno autobiograficzna historia.

Pojawienie się na albumie muzyka Meek, Oh Why? jest fenomenalnym zagraniem, bo piosenka z jego udziałem, czyli "Zmiany, zmiany" jest bardzo wyrazista i zapadająca w pamięć. Z kolei "Miło wszystko" jest idealną puentą dla albumu. Utwór pozostawia nas z przesłaniem, że mimo wszystko najważniejsza jest i tak ta druga osoba – i to jest miłe.

Trzy pozostałe piosenki z albumu, nad którymi się specjalnie nie rozwodzę – "Daj czas", "Dzień dobry pani", "Remanenty serca" – nie zapadły mi wybitnie w pamięć, co nie oznacza, że są złe. Po prostu nie znalazłem w nich kawałka siebie, ale być może Wam uda się w nich odkryć coś, z czym zdołacie się utożsamić. Zachęcam Was do odsłuchania całego albumu, który jest dostępny na Spotify.