Ciuchy za 70 tys. zł? "Nie chcę oceniać rodziców, ale..."
Filmiki, w których warszawska młodzież chwali się, ile kosztuje ich outfit, szybko stają się viralami. Rekordziści noszą na sobie nawet kilkadziesiąt tys. zł. Dziennikarz stwierdził, że nastolatki są oderwane od rzeczywistości.
Pasek Gucci, torba Loui i do tego spodnie za dwie stówy z sieciówki, które są najtańszym elementem całego outfitu. W Warszawie (i nie tylko) można spotkać nastolatków i młodzież, która ma na sobie więcej, niż wynosi równowartość średniej krajowej, o najniższej nawet nie wspominając.
Podobne
- Outfity droższe niż dom. Pokazał młodzież na ulicy Warszawy
- Ile dać dziecku kieszonkowego? Ten cennik cię zaskoczy
- Pokazał, co nosi młodzież w Warszawie. Outfity droższe niż auta
- Tak randkuje milionerka z Rosji. Zaczyna kawiorem za 1200 zł
- 600 zł za bluzę? "Nosiłam taką z bazaru jak chodziłam do przedszkola"
Drip (styl) robią przede wszystkim dodatki: czapka lub kapelusz, pasek, okulary, biżuteria, no i bardzo często buty. Snekearsy za kilka koła na omawianych filmikach to prawie że normalka. Nawet basicowe modele od ręki dostępne w sklepach to koszt kilku stówek. Te modne chodzą za (uśredniając) ok. 500 zł, więc nic dziwnego, że limitowane edycje Jordanów osiągają wartość paru tysięcy.
Dziennikarz nieźle się zaskoczył. Twierdzi, że młodzież jest oderwana od rzeczywistości
Niedawno pisaliśmy o nastolatku, którego wartość outfitu podchodziła pod 80 tys. zł - wszystko za sprawą oryginalnego Rolexa, którego miał na nadgarstku. Chłopak powiedział, że dostał go od ojca. Nie jest jedyny.
Grzegorz Marczak, dziennikarz "Antyweb", opublikował na Twitterze wpis, w którym wyraża swoje zdziwienie, jak rodzice mogą fundować własnym dzieciom ubrania za kilka tysięcy. Sam dość dobitnie podkreśla, że gdyby jego syn poprosił o tak drogie buty, "serdecznie zaprosiłby go na kasę do Żabki". Dodał też, że "poziom oderwania tych młodych ludzi (opowiadających o tych pieniądzach na sobie) od rzeczywistości jest dla mnie szokujący." Na sam koniec stwierdził, że to są młodzi ludzie, którzy na pewno nie mieli szans na to zapracować.
Co z tą bananową młodzieżą? Jest się czym podniecać?
Tak zupełnie serio - bardzo trudno jest uogólniać. Faktycznie znajdą się rozpuszczone banany w ciuchach za równowartość półrocznego wynagrodzenia przeciętnego Kowalskiego, ale będą też tacy, którzy te ciuchy za kilka(naście) tysięcy będą nosić ze skromnością.
Jeśli tak się ubierają - prawdopodobnie ich rodziców po prostu na to stać. Albo stać na to samą młodzież, która wbrew opinii Marczaka również pracuje. Tylko niekoniecznie na kasie w sklepie, gdzie trzeba wyrobić przynajmniej ten miesiąc, żeby mieć na pasek od projektanta.
Ponadto te filmiki wcale nie muszą być prawdziwe. Nic się nie klika tak dobrze, jak porządny bait, który spolaryzuje ludzi i zmusi ich do dyskusji w komentarzach. Małolat w ciuchach za kilkadziesiąt patyków, który mówi, że zegarek dostał od ojca, a okulary od matki i że w sumie to w szkole jedzie na dwójach-trójach, bo przejmie rodzinną firmę, brzmi dosłownie jak najprostszy przepis na miliony wyświetleń.
Inna sprawa, że nieważne, czy tego typu materiały dotyczą dzieci. Nawet Robert Lewandowski znalazł się pod ostrzałem krytyki, kiedy zainwestował w wyjątkowo drogi zegarek...
Popularne
- Chill Guy podbija internet. O co chodzi z wyluzowanym ziomkiem?
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Naruciak i Psycholoszka stracili pieska. "Nie wybaczę sobie nigdy"
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Genzie prezentuje: "100 DNI DO MATURY". Zapowiada się wielki hit?
- Podgrzej pizzę na PlayStation 5. Pizza Hut prezentuje nietypowy gadżet
- Sara James doświadczyła rasizmu? Jej wyznanie szokuje