Hi Hania podpadła dziewczynom. Skandaliczne ceny za ciuchy z poliestru

Hi Hania to jedna z najbardziej lubianych członkiń Genzie. Widzowie lubią jej energię, a także dynamikę w związku ze Świeżym, którego "wciągnęła" ze sobą do projektu Friza. Hania, tak samo jak pozostali influencerzy z Ekipy pracuje także na własną popularność: nagrywa filmy na własny kanał oraz aktywnie prowadzi swoje social media. Niedawno dziewczyna założyła sklep z odzieżą. W teorii miały to być wysokojakościowe ubrania dla kobiet, które wiedzą, czego chcą. W praktyce marka hi prezentuje się jednak zupełnie inaczej...

Tak miało być: "hi ✦ to nowa, polska marka, która powstała z miłości do kreowania rzeczywistości po swojemu. Projekty skierowane są do kobiet, które szukają w każdym momencie czegoś wyjątkowego. Chcemy, aby każdy dzień przynosił coś nowego, a ubrania stanowiły tego ważny element. W codziennej rutynie łatwo zapomnieć, że to my jesteśmy najważniejsze. Chcemy czuć się dobrze, niezależnie od sytuacji. Z hi looki można stworzyć w mgnieniu oka, ponieważ dropy są zaprojektowane tak, aby z łatwością je ze sobą łączyć".

Jak jest? Oburzone internautki, a jednocześnie klientki, zabrały głos po zakupie ubrań z hi store.

Jest popyt, jest podaż - tak działa rynek. Influencerzy modowi bardzo często podkreślają, żeby patrzeć na składy, ponieważ nawet firmy cieszące się zaufaniem klientów jak np. Uniqlo, mają na sumieniu małe grzeszki. Marki celebrytów to zupełnie inna para kaloszy i częściej niż często nastawione są na duży zysk małym kosztem. I teoretycznie nie byłoby w tym nic złego: konsumenci wiedzą i widzą, co kupują. Problem pojawia się jednak w momencie, kiedy ubrania w 100 proc. z poliestru czy wiskozy są reklamowane jako wyjątkowe czy wysokogatunkowe.

"Hania stworzyła zespół, któremu towarzyszyła w procesie koncepcji i kreacji na każdym kroku. Wspólnie stworzyli produkty, które są spójne, jakościowe i dostosowane do naszych potrzeb. Od kilku miesięcy Hania nosiła wszystkie modele, aby mieć pewność, że oddaje w Wasze ręce coś najwyższej jakości" - czytamy na stronie marki Hi Hani.

Najwyższa jakość vs 100 proc. poliestru - wybierz jedno. Jak dodamy do tego ceny ubrań, czyli np. 399 zł za bluzę czy 299 zł za sukienkę, no to niestety - nic się nie klei. Żeby oddać jednak Hi Hani sprawiedliwość - T-shirty w jej sklepie są wykonane w 100 proc. z bawełny i kosztują ok. 200 zł, co już jest ceną akceptowalną za ubrania niepochodzące z produkcji taśmowej.

Tiktokerka Olivia Nincevic pokazała ubrania ze sklepu Hi Hani i to, jak prezentują się na żywo. Pochwaliła projekty i skomplementowała to, jak układają się na ciele, ale nie pozostała bezkrytyczna.

- Ten zestaw kosztuje ponad 1000 zł. Czuję się, jakbym była z kosmosu. Moja niestety zła wiadomość jest taka, że jest w 100 proc. z poliestru. Mamy też możliwość skracania topu i personalizacji pod siebie. Szkoda, że te spodnie prześwitują. [...] Trzeba naprawdę mieć fundusze, żeby kupić sobie ciuszki Hani. Są to projekty naprawdę dopracowane i wszystko jest tutaj naprawdę pięknie powykańczane. Podoba mi się, że jest w tym wszystkim pomysł. Jedyne co mi się nie podoba, to składy moi drodzy. Składy, składy, składy! - skwitowała influencerka, której film wywołał lawinę reakcji.

"To powinno być zabronione ustalać taką sumę pieniędzy za zwykły poliester😖 wstyd". "Trochę takie Shein". "Haha…to już śmieszne. 1000 zł za poliestrowy zestaw. Dodatkowo prześwitujący materiał. 3x nie". "Wyglądają jak z Ali". "Te ciuchy to chyba zrobione pod influ, za taką cenę nikt pracujący za minimalną raczej sobie na to nie będzie mógł pozwolić 👍🏻💀". "1000zl za poliester. Wow". "Na Sheinie niestety to samo się znajdzie XD Sukienkę identyko mam, ten sam materiał ale dużo tańsza" - piszą wzburzeni internauci.