Barbara Nowak o Tęczowym Piątku. Kuratorka bez argumentów

Już dziś, 27 października, w 100 polskich szkołach oficjalnie odbywa się Tęczowy Piątek. To oddolna akcja organizowana przez uczniów z mniejszości LGBTQ+ i osoby aktywnie je wspierające. Tegoroczna edycja pod hasłem "Safe Space" (bezpieczna przestrzeń) połączyła siły z  Rankingiem Szkół Przyjaznych LGBTQ+.

Tęczowy Piątek jest o widoczności i bezpieczeństwie osób nieheteronormatywnych w szkole. Ta mniejszość mierzy się z unikalnymi wyzwaniami, zwłaszcza w szkołach zarządzanych przez ostatnie osiem lat przez Przemysława Czarnka oraz kuratorów pokroju Barbary Nowak.

Małopolska kuratorka oświaty tym razem nie podzieliła się swoimi przemyśleniami w mediach społecznościowych, a wydała oficjalny komunikat na stronie kuratorium. Próbowała w nim podważyć legalność organizowania Tęczowych Piątków. Nieskutecznie, bo nie zabraniają tego żadne przepisy.

Nowak próbowała dodać swojemu oświadczeniu powagi, wymieniając akty prawne, według których odbywa się edukacja w Polsce. Jednak właśnie one negują całą treść pisma kuratorki. Kobieta powołuje się m.in. na Preambułę ustawy o systemie oświaty, w której możemy przeczytać: "Nauczanie i wychowanie - respektując chrześcijański system wartości - za podstawę przyjmuje uniwersalne zasady etyki".

Co ważne w swoim obszernym komunikacie Nowak nigdzie nie pisze wprost, że Tęczowy Piątek jest nielegalny. Nie jest to niedopatrzenie ze strony kurator, ale faktyczny stan rzeczy. Młodzież ma prawo do organizowania takich wydarzeń.

Nowak napisała: "Rodzice nadal sprawują opiekę nad swoimi dziećmi i nikt, wbrew ich woli, nie może przejmować kontroli nad wychowaniem ich dzieci i narzucać innego niż przez Rodziców wyznawanego systemu wartości". Komunikat kończy się słowami: "Serdecznie życzę społecznościom szkolnym, aby nadchodzący czas naznaczony był działaniami rozumnymi, chroniącymi wszystkich Uczniów przed jakimikolwiek akcjami wymierzonymi w ich harmonijny rozwój, w odkrywanie piękna porządku świata cywilizacji chrześcijańskiej".

Ten nielogiczny styl prowadzenia dyskursu o światopoglądzie ma się w Polsce mocno. Wynikałoby z niego, że systemowa i ostentacyjna niechęć czy wręcz wrogość w stosunku do określonych grup społecznych jest podstawą chrześcijańskiego systemu wartości.