Ola Nowak szczerze o świecie gwiazd internetu: "Influencer to ostatnio bardzo negatywne określenie"
Ola Nowak to jedna z najbardziej wpływowych Polek w sieci. Na Instagramie śledzi ją już ponad 1,6 miliona followersów, lecz widzą oni tylko wycinek z jej życia. Nam szczerze opowiedziała o rozterkach gwiazd internetu. Zdradziła też, jak być influencerem i przy tym nie zwariować...
Michał Dziedzic: Coraz więcej influencerów deklaruje, że "musi sobie zrobić przerwę" i na kilka dni wylogować się z social mediów. Też miałaś taki okres?
Podobne
- Fausti o relacji z Czvjnikiem. "Pierwszy raz o tym mówię"
- Drama o kwaśną minę Julii Żugaj. "Wygląda, jakby miała już dość"
- Monika Kociołek żali się fanom. "Mam prawdziwe poważne problemy"
- Chorobliwie zazdrosna tiktokerka. Szokujące, co radzą jej fani
- Kamil Szymczak wstawił drastyczny film. Komu imponuje free-climbing?
Ola Nowak: Powiem ci, że ja kocham swoją pracę i myślę, że bardzo mocno rozgraniczam to, co jest moją pracą, a co nią nie jest. Nie pokazuję w stu procentach swojego życia, więc tej przerwy nie potrzebowałam. Używam social mediów z głową i nie wrzucam wszystkiego, bo gdybym tak robiła, to zapewne ta przerwa byłaby mi potrzebna bardzo szybko. Jestem w tym biznesie już 6 lat i to by mnie wykończyło. Moim zdaniem trzeba znać granice. W internecie jest dużo osób, które cię kochają, ale są też ludzie, którzy cię nienawidzą i tylko czekają na twoje potknięcie. Przerwy od internetu robić sobie nie planuję, ale wydaje mi się, że takiego luzu bez internetu jest całkiem sporo.
Wielu ludzi wciąż uważa, że dodawanie contentu na media społecznościowe to bardzo prosta praca, którą nie sposób się stresować ani zmęczyć. Skąd w takim razie te problemy?
Wydaje mi się, że te osoby, które potrzebują przerwy, robią to wszystko zbyt intensywnie i wypalają się. Zamiast znaleźć trochę czasu dla siebie i nie publikować wszystkiego, co się w życiu dzieje, to oni to robią i po roku mają wszystkiego dość. Bo masz ciągłą presję i wydaje ci się, że już nie możesz zejść z tego poziomu.
Ja staram się być bardzo regularna w swoich postach. Wrzucam te posty dwa razy dziennie czasami, więc jest to czasochłonne. Trzeba ten content przygotować, ja kocham swoją pracę, więc mnie to aż tak nie męczy - chociaż czasami są takie dni, że zwyczajnie mi się nie chce. Ale później sobie przypominam, że gdybym się tak poddała kiedyś, to bym nie była teraz tu, gdzie jestem. I to mnie motywuje.
Nie każdy ma taką odporność na stres i silną psychikę. A do tego zawodu te rzeczy chyba się wyjątkowo przydają...
Kwestia psychiki jest bardzo ważna. Jest wielu influencerów, TikTokerów, po których widać, że sobie z tym wszystkim już po prostu nie radzą. I bardzo mocno to sygnalizują. Są to głównie młode osoby. Ja myślę, że taki największy "boom" na mnie przypadł na lata, kiedy byłam już na to gotowa. Nie stało się to z dnia na dzień. Takie kariery z dnia na dzień są najgorsze, bo nie jesteś przygotowany psychicznie, a jak idziesz step by step, to jest proces i psychika się uodparnia. Szczerze, nie wyobrażam sobie z dnia na dzień stać się mega popularną osobą. Jednego dnia śledzi cię 20 osób, a drugiego dwa miliony. To musi być strasznie obciążające. Gigantyczna presja, na którą nie ma jak się przygotować. Życie i szkoła nas tego nie nauczy, bo to, co robimy, jest dość abstrakcyjne.
Co Twoim zdaniem jest najtrudniejsze w byciu influencerem?
Mnie najbardziej męczy to, że musisz trochę wychodzić z siebie, żeby ludzie cały czas byli tobą zainteresowani. Jeżeli twoja kariera nie bazuje na jakichś dramach, to jest bardzo ciężko zainteresować odbiorcę. Tym bardziej, że internet jest przesycony. Ktoś skacze do basenu, ktoś je robaki, a inny pokazuje z detalami swój szósty już związek. Jeżeli tego nie robisz, to jak masz kogoś zainteresować? Tutaj chodzi o ruch organiczny, żeby robić content, który cały czas jest interesujący, dodatkowo robiąc to tyle lat. Nie będąc kontrowersyjnym, bardzo ciężko jest zaskakiwać ludzi.
Myślisz, że tobie się to udaje?
Myślę, że tak, bo ludzie cały czas są ze mną. Te zasięgi nie są jakieś kosmiczne, ale to jest cały czas ta sama publika i ona wciąż rośnie. Ja mam o tyle fajnie, że jestem na każdej platformie, tzn. na YouTube już nie, ale byłam tam przez długi czas. Dzięki temu ja ten organiczny ruch robię sobie sama przez te platformy. Nie używam do tego innych osób. Chociaż uważam, że crossowanie jest świetne, to jednak w Polsce jest jeszcze bardzo interesowne. Ja tylko crossuję się z osobami, które lubię, które znam. Przyjaźnię się z Andziaks i Luką, Żakliną, kumpluję się bardzo z Werą i to wychodzi naturalnie. Nie stanęłabym do zdjęcia z kimś tylko dlatego, że jest teraz na topie. A wiem, że takie rzeczy się dzieją.
Jak jest u ciebie z work/life balance i organizacją czasu? Nie masz w końcu regularnych godzin pracy i właściwie jesteś w niej cały czas.
Ten work-life balance w moim życiu kiedyś nie istniał. Teraz staram sobie godziny pracy wyznaczać i nie siedzieć i nie odpisywać wraz z moją siostrą na maile o godzinie 24:00, tylko po prostu potraktować to, jakbym była na etacie. Wstajemy rano, mamy zaplanowany cały tydzień i robimy. Odhaczamy, odznaczamy.. Czasami robimy to do godziny 20:00 i nie zrobimy wszystkiego (śmiech), ale naprawdę ważne jest, żeby nie być cały czas na telefonie. Bo to w jakiś tam sposób też zaburza relacje. Ja, pomimo tego co robię, gdy jestem za znajomymi, to telefon odkładam na bok.
Miałaś taki etap w swoim życiu, gdy myślałaś o przebranżowieniu?
Mam czasami takie momenty kiedy myślę, że może to już nie to, ale praca influencera jest pod tym względem świetna, że to ty decydujesz, co w danym momencie robisz. Jeżeli ja będę chciała w pewnym momencie pokazywać, jak tworzyć grafiki, to zacznę to robić. Chodzi o to, żeby pokazywać swoją zajawkę, więc gdybym zrezygnowała, to tak jakbym powiedziała, że nudzi mi się życie. Ja tylko je pokazuję, nie kreuję go. Wpuszczam do siebie ludzi, żeby popodglądali w jakiś sposób, ale jestem sobą. I myślę, że to też jest klucz do sukcesu. Bo jak się kreujesz za dużo, to w pewnym momencie możesz zatracić siebie i nie wiedzieć już, kim jesteś. Ja jestem taka w sieci, jaka jestem na co dzień. Dlatego chyba tak mnie to nie męczy.
Większość twórców pokazuje w sieci swoje prawdziwe ja, czy raczej pewną kreację? Masz wielu znajomych influencerów, więc pewnie jesteś w stanie to dostrzec.
Mam wiele osób, które uwielbiam prywatnie, ale nie oglądam ich contentu - ale to dlatego, że pokazują tam tę część siebie, taki wycinek życia, który mi nie odpowiada. To nie znaczy, że się kreują. Każdy ma różne oblicza. Ale patrząc tak szerzej (bo poznałam naprawdę wiele osób z tej branży z całego świata), są influencerzy, którzy wydają się w sieci najsłodsi na świecie, a na żywo są diwami i osobami, z którymi nigdy nie chciałbyś siedzieć przy jednym stole.
Influ świat bardzo się zmienił na przestrzeni ostatnich lat. Pojawiło się wiele nowych nazwisk. Myślisz, że dla wszystkich jest miejsce na rynku?
W internecie to jest piękne, że dla każdego jest miejsce. Ale mam wrażenie, że trochę ostatnio się zrobił bałagan i te treści są dużo mniej przemyślane i gorzej przygotowane. Przez to dużo osób popełnia fuckupy, bo chcą być na bieżąco cały czas i nie widzą, że gdzieś wkrada się błąd.
Infuencerów rzeczywiście jest dużo, ale to wszystko zweryfikuje czas. Zostaną ci najbardziej wytrwali. Było już naprawdę dużo dram w internecie, ale naprawdę ciężko "zniszczyć" kogoś na dobre w sieci. Nawet ci z wpadkami na koncie powracają jak bumerangi i tu właśnie chodzi o tę wytrwałość. Pomimo tego wszystkiego oni dalej są. Czasem nawet bardziej sławni dzięki "dramie". Jest to trochę przerażające, bo pewne rzeczy są naganne, szkodliwe i nie powinno być na nie przyzwolenia.
Mam ostatnio takie poczucie, że influencer to bardzo negatywne określenie. Właśnie rozmawiałam ostatnio z Ewą Chodakowską, że trzeba by było zmienić tę nazwę. Przypina się nazwę influencera do każdej osoby, która ma więcej niż tysiąc followersów.
Z badań wynika, że wielość nastolatków marzy o tym, by w przyszłości być YouTuberami i Influencerami. Co o tym sądzisz? To dla ciebie niepokojące czy może całkiem zrozumiałe?
Moja mama jest nauczycielką i ona z takimi dzieciakami ma do czynienia na co dzień. To jest taki trochę znak czasów... Kiedyś chciało się być piosenkarką, aktorką, ale to teraz są osoby bardzo odległe. Młodzi ludzie wiedzą, że grać w filmie to jest wyczyn, ale być YouTuberem już nie. Starczy ci kamera i dostęp do internetu. Uważam, że to fajnie, niech próbują. Ja też jak byłam dzieckiem dużo się nagrywałam. Dzięki bogu tych nagrań nie wrzucałam do sieci, bo byłabym skompromitowana (śmiech). Wiec niech próbują swoich sił, ale fajnie gdyby mieli kogoś, kto czuwa nad tym, czym dzielą się ze światem. Bo z internetu nic nie znika.
Popularne
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Vibez Creators Awards - wybierz najlepszych twórców i wygraj wejściówkę na galę!
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Amerykanie nie umieją zrobić kisielu? Kolejna odsłona slavic trendu
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Jurorka "Tańca z gwiazdami" węszy romans? "Ja nie widzę tej relacji"
- Chłopak Seleny Gomez się nie myje? Prawda wyszła na jaw
- Agata Duda trenduje za granicą. Amerykanie w szoku