"Król" - widzieliśmy odcinki przed premierą. I jesteśmy zachwyceni
Po tym seansie odetchnęłam z ulgą - bo "Król" nie zawiódł moich oczekiwań. Serial, który będziemy mogli obejrzeć już w przyszłym tygodniu, jest po pierwsze genialny, a po drugie odbija się w naszej rzeczywistości i zwyczajnie nie można go przegapić.
Czekałam na ten serial jakieś dwa lata. Konkretniej od chwili, gdy na spotykaniu autorskim dotyczącym Królestwa Szczepan Twardoch wspomniał o tym, że gdy wróci do domu musi jeszcze skończyć pisać swoje odcinki do Króla.
Dwa lata to dużo. Oczekiwania oczywiście rosły w raz z upływem czasu, bo to nie tylko jeden z moich ulubionych autorów, ale i ulubiona książka. Potem były wieści oficjalne, genialny zwiastun i jeszcze bardziej obiecująca obsada.
Powiedzieć, że wiązałam duże nadzieję z tą produkcją, to zdecydowanie za mało. I wiecie co? Po obejrzeniu dwóch odcinków mogę powiedzieć, że nie zawiodłam się ani trochę.
"KRÓL" - nowy serial CANAL+ | oficjalny zwiastun
Zacznijmy może od tego, co zazwyczaj jest pomijane – napisów końcowych. Dopiero one tak naprawdę uświadamiają, jak ogromną pracę wykonano przy projekcie. Zadbano w zasadzie o wszystko, o każdą drobnostkę. Zaczynając od opieki psychologicznej, a na dekoracjach kończąc.
Te moim zdaniem zasługują na szczególną uwagę. Okres dwudziestolecia międzywojennego zajmuje niewielki fragment kinematografii, dlatego twórcy chcieli przybliżyć na tyle, na ile się da tło tamtych czasów i przedstawić tę rzeczywistość w jak najbardziej realny sposób. Mamy zatem szerokie, bogate i dopieszczone w każdym szczególe kadry. To one też są kluczem do tej niezwykłości.
Nowy serial "KRÓL" | KRÓL: PROLOG - Matuszyński, Twardoch, Żurawski
Świadczyć o tym może chociażby fakt, że nawet w zamkniętej szafie można było znaleźć mundury z tamtych czasów, a notatki policyjne były zapełnione rzeczywistymi zapiskami. To wrażenie autentyczności bardzo pomagało aktorom i zdecydowanie widać to na ekranie.
Bardzo ważną rolę pełni też język. Na spotkaniu po premierze twórcy podkreślali, że w Królu chcieli oddać sprawiedliwość temu, że Warszawa w dwudziestoleciu była miastem przynajmniej dwujęzycznym. Ukazane jest to, jak język zmienia komunikację, to, że o sprawach intymnych osoby wielojęzyczne mówią w innym języku niż o sprawach codziennych.
Aktorzy w serialu mówią w pięciu językach: rosyjskim, polskim, niemieckim, jidysz oraz hebrajskim.
Jeśli już jesteśmy przy aktorach, to tutaj też jest niesamowicie. Żurawski w roli Szapiry to strzał w dziesiątkę. Jego chłodna mimika, ruchy i spojrzenie, z którego można wyczytać w zasadzie wszystko, robią ogromne wrażenie.
Moje serce skradł także Borys Szyc, który wciela się w rolę Janusza Radziwiłka – to coś, czego długo nie zapomnicie. Z kolei Arkadiusz Jakubik do swojej roli przytył 13 kg, a także specjalnie zapuszczał wąsy "Kuma", które po ostatniej scenie zgolił i zabrał na pamiątkę.
Sam Twardoch przyznaje, że Żurawski nie był jego pierwszym wyborem, bał się, że Szyc z Jakubikiem go przytłoczą. Jednak ta elegancja jego gry sprawiła, że teraz już nie potrafi sobie odkleić Michała od Szapiry i przyznam, że ja mam podobnie. Naprawdę zapada w pamięci.
Poza tym w serialu błyszczą też te nieznane lub mniej znane nazwiska. Twórcy postawili na młode, nieopatrzone twarze i trzeba przyznać, że dokonali świetnego wyboru. Na szczególne wyróżnienie zasługuje Kacper Olszewski, który gra Mosze Bernsztajna. Niezwykle prezentuje się także Piotr Pacek, którego rolę Szczepan Twardoch wymienia jako jedną z ulubionych.
Warto dodać, że Pacek i Michał Żurawski do samej sceny walki bokserskiej przygotowywali się 8 miesięcy. Co więcej, na ekranie zobaczymy też postaci nowe, niewystępujące w książce, np. Barbarę Jonak, która wciela się w rolę Stanisławy Tabaczyńskiej i jest jedyną kobietą w gangu.
Na szczególną uwagę zasługuje także muzyka w serialu, za którą odpowiada Atanas Valkov. To synergia żydowskich i słowiańskich brzmień, mieszkanka jazzu, muzyki współczesnej i klasycznej – jednym słowem coś wyjątkowego.
Były nawet plany, by zrealizować koncert z muzyką z serialu, niestety z oczywistych względów zrezygnowano z tego pomysłu. A szkoda, bo naprawdę jest w czym się zasłuchiwać. Na szczęście soundtrack z Króla trafi do serwisów streamingowych, a poza tym zostanie wydany także na winylu!
Ci, którzy przeczytali już książkę, są też pewnie ciekawi, jak bardzo różni się ona od tego, co widzimy na ekranie. Tak jak już wcześniej wskazywałam – mamy dodatkowe postaci, ale ta zmiana wynika raczej z tego, że gang Szapiry po prostu w takim powiększonym gronie lepiej prezentuje się na ekranie. Co więcej, na ekranie zobaczymy nawet samego autora książki!
Warto dorzucić, że sam proces produkcji nad serialem trwał 4 lata, a zdjęcia zajęły 6 miesięcy. Oczywiście w tym czasie wizja ewoluowała. Początkowo Szczepan Twardoch nawet nie chciał, by historia na ekranie w dużym stopniu zbiegała się z tą zarysowaną w książce.
Ostatecznie jednak twórcy wiernie oddali historię zawartą w powieści oraz, co chyba jest nawet ważniejsze, zachowali ducha książki. Nawet ta jej najtrudniejsza, oniryczna warstwa świetnie sobie radzi na ekranie.
Nic więcej już Wam nie zdradzę. Mogę tylko dodać, że w pełni zgadzam się z reżyserem serialu Janem P. Matuszyńskim, który powiedział, że Król nie jest serialem, a filmem podzielonym na 8 odcinków. Jestem pewna, że gdyby wszystkie odcinki były dostępne od razu, to wszyscy z zachwytem oglądalibyśmy serial nieprzerwanie.
Także już w następny piątek – 6 listopada – wszyscy widzimy się przed ekranami. W końcu jakaś dobra, krzepiąca wiadomość.
Aha, jeśli dłuży Wam się oczekiwanie, to polecamy zajrzeć do answer.LAB. Tam znajdziecie pierwszą w Polsce kolekcję modową inspirowaną serialem! No i oczywiście czytajcie książkę! Ten tydzień na pewno Wam wystarczy, by ją nadrobić!
Popularne
- Chill Guy podbija internet. O co chodzi z wyluzowanym ziomkiem?
- Kim są "slavic dolls"? Śmiertelnie niebezpieczny trend na TikToku
- Były Julii Żugaj szantażował jurorów "Tańca z gwiazdami"? Szalona teoria fanów
- Jelly Frucik zablokowany na TikToku. "Ryczę i jestem w rozsypce"
- Naruciak i Psycholoszka stracili pieska. "Nie wybaczę sobie nigdy"
- Quebonafide ogłosił finałowy koncert? "Będzie tłusto"
- Genzie prezentuje: "100 DNI DO MATURY". Zapowiada się wielki hit?
- Podgrzej pizzę na PlayStation 5. Pizza Hut prezentuje nietypowy gadżet
- Sara James doświadczyła rasizmu? Jej wyznanie szokuje